Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

leczymy się ospale
z przewlekłego drzewostanu
ukrywamy nabrzmiałe gałęzie
zamiast zapytać o źródło

pamiętam słowa pachnące
bryzą morską
zadała szczęście
uniosłam je
pierwszy raz
z odpowiedzialnością

piętno zastygłe
wśród wilgotnych traw wchłania
ziemia
bez żadnego osądu
przyjmuje bezradność

zostawiam ramkę
zrób nam zdjęcie
może uchwycisz
fotogeniczną radość

-----------------------
( )
( )
( )
( )
( )
-----------------------


p.s. w końcu poroniłam
straciłam Twoją matkę

Opublikowano

Pozwól Zuzanno, że dorzucę coś od siebie:

piętno zastygłe
wśród wilgotnych traw wchłania
ziemia
bez żadnego osądu
przyjmuje bezradność


To jest moja wizja trzeciej strofki, ale nie wiem czy lepsza... :)
Rozstrzygniesz sama, a wiersz podoba mi się.
Pozdrawiam serdecznie, Grażyna.
:)

ps. dobrze, że wrócił
:)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z tą trzecią fajnie się czyta w myślach. Na tak zmienię. :)
Dziękuję bardzo!

p.s. Też myślę, że dobrze. Muszę go w końcu przegryźć sama, nie uciekać.
Dziękuję jeszcze raz.

Pozdrawiam,
Zuzanna M.
Opublikowano

Powracam:)

musiałem sobie dokładnie wszystko rozpisać, żeby dokładnie zinterpretować wiersz tak więc:

Tytuł - Od - rodzenia, może wskazywać na to, że wszystko ma początek od - rodzenia czyli od przyjścia na świat, może też oznaczać, że mówi o metamorfozach uczuć, problemów, nas jako ludzi

Pierwsza zwrotka - mówi o tym, że wolno się leczymy, leczymy uznaje jako zacieranie krzywd, pogodzenie się z nimi, zapomnienie o nich, powrót do normalności. Mówisz o przewlekłym drzewostanie czyli według mnie o jakimś problemie który spowodował jakby stanie w miejscu, brak rozwoju, brak cieszenia się z rzeczywistości - przewlekły oznaczy znowu długość tego zjawiska. Dalsza część mówi o ukrywaniu się, uciekaniu przed problemami. Braku działania, po raz kolejny zastój w działaniu oraz braku jakby szukania wyjścia.

Druga - mówisz z perspektywy czasu o słowach świeżych jak bryza morska. Myślę, że chodzi tu o słowa które jakby powodują, że czujemy się dowartościowani, kompetentni do szczęścia i życia w którym jest pełno ruchu w różnych aspektach. Piszesz również o tym, że unosisz je pierwszy raz czyli jakby pierwszy raz masz z takowym doświadczenie.. może pierwsza miłość? Ważne odkrycie? Spełnienie? Akceptacja? Później mówisz o odpowiedzialności - ja odbieram to jako zaangażowanie się w coś niekoniecznie uczucie ale być może pasję, siebie. Mówi też o naiwności ludzkiej co do rzeczy które napotyka się pierwszy raz. Pierwsza miłość, pierwsze zwycięstwo w czymś dla nas ważnym, pierwszy przyjaciel - gdy tracimy którąś z tych pierwszych rzeczy zazwyczaj nie jesteśmy już potem tacy "odpowiedzialni"

Trzecia - to podsumowanie sytuacji, mówisz o szczęściu na wyrost. Zdjęcie zawsze chwyta momenty, ale ciężko odczytać z niego co było przed i co będzie po. Wskazuje na kruchość momentów. Fotogeniczna radość - krótka, udawana, naiwna.

Ps. - poroniłaś, straciłaś czyjąś matkę mhm tu chyba chodzi o to, że straciłaś coś co stworzyło te szczęście i jednocześnie problemy o których piszesz w wcześniejszych strofach.

Pozdrawiam

Kacper M

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ojeej!! Ale mnie zaskoczyłeś!!! Ze też Ci się chciało.. Bardzo mi miło, dziękuję! Teraz ja muszę znaleźć trochę więcej czasu, żeby się odnieść, ale muszę przyznać, że dużo odnalazłeś prawdy.. Póki co tyle, czekaj cierpliwie na więcej ;)

:)))))

Pozdrawiam Cię,
Zuzanna M.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ojeej!! Ale mnie zaskoczyłeś!!! Ze też Ci się chciało.. Bardzo mi miło, dziękuję! Teraz ja muszę znaleźć trochę więcej czasu, żeby się odnieść, ale muszę przyznać, że dużo odnalazłeś prawdy.. Póki co tyle, czekaj cierpliwie na więcej ;)

:)))))

Pozdrawiam Cię,
Zuzanna M.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zamykali antykwariat, a ja -  widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier.   Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.  
    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc morze biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
    • @Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)  
    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...