Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzień słoneczny, jak na życzenie,
Ciepło jak w wiosnę majową.
W głowie ciągle żyje wspomnienie...
Więc czas w podróż drogą krajową.

A że "Mustang" mój jest sprawny
I zawsze gotowy w drogę,
Nigdy nie mówiąc: nie mogę.
Więc ruszać tam, gdzie pozostał czas dawny.

A że już natchnieniem, uczuciem i wrażliwością
Tak nie targa, jak to było jeszcze przedwczoraj*.
A zatem dzisiaj lżej na duszy z wielką pewnością
I już nie z cierpieniem sercowym, a luzu raj.

Mając przed sobą i za sobą walory
Natury podlaskiej krajobrazu wzdłuż i wszerz;
Wszędzie - w puszczy, na polach i łąkach majowe kolory.
Zatem, poeto, wraz z niewiastą tylko grzesz.

Jedziemy zawsze nierozerwalnie razem
W posłusznym i wiernym "Mustangu"
Gaz w ręku szybszy lub wolniejszy czasem,
Mając dla oczu i duszy z prawa
i lewa sporo "ptasiego gangu".

Gdzieniegdzie przelecą zwiastuny wiosny,
Gdzieniegdzie lawiną szpaki na łąkę usiądą
Lub na krzaki, część życia na nich wiodą
Lub odfruną aż po ten krajobrazu kres radosny.

Ze ślubną połowicę gnam w swoim "Mustangu" -
Po horyzont i za horyzont - i ...dalej...
Tutaj, gdzie jest dla oka najpiękniej pomalej,
Ale bez wzrokowego i drogowego przystanku.

W oczach z urodzenia i natury zielono,
U ślubnej niewiasty w oczach niebiesko.
Za to i przeto u mnie na duszy sielsko,
Że w nas do dzisiaj... i na ...jutro serca zespolono.

Bożym darem i przeznaczeniem,
Dniem i nocą, rokiem, latami
Jest tak dobrze pod tym imieniem,
Że tylko tak żyć innym z naszym wzorem.

A gdy "Mustang" już opuścił puszczę
I gdy podlaska wieś objawiła się, jak na dłoni,
Na stodole, słupie bociany klekoczą,
Teraz już nic nawet mnie nie obroni.

Żeby zatrzymać "Mustanga", choć na czas krótki,
Żeby na foto upamiętnić zwiastunów wiosny.
Tymczasem jeden odfrunął, drugi usiadł, a skutki
Są takie, że nikt z nas w tej chwili nie jest radosny.

Lecz dla poety nie liczy się efekt
Tego co robi, a symbol, natchnienie, wrażenie,
Tym samym nie jest to jak defekt,
A jak tym się na stałe zarażenie...

A że już do niczego nie dążąc,
Niczego już nie pragnąc,
Prócz tego, co ze ślubną ręce wiążąc -
To wszystko, co nad wszystko siebie mając.

Więc, jeśli jest tak szczęśliwie
I tak upojnie na spokojnej duszy,
Zatem tylko być nastawionym życzliwie
Do wszystkiego, co nas spotyka i na sercu wzruszy.

Do tego krajobraz podlaski nam przysłużny
Oku, natchnieniu i "Zielonym Płucom".
A mnie za to tylko być dłużny;
Odpłacać się wierszem za widoki źrenicom.

Tymczasem, kiedy mój "Mustang" przemknął
Przez pierwszą wieś napotkaną
Zarazem zostawiając za sobą puszczę zielenią wytkaną,
Wzrok nasz przy drodze połacie zielonych pól dotknął.

Aż tak, że ozimym i jarym zbożem
Nas bardziej, niż puszcza ocucił.
Ale kłosem żytnim nas nie prześwięcił,
A falą zbożową raz po raz ku nam pędził,
jak wzburzonym morzem...

Wioski przydrożne jak małe osady
Otulone zielenią, jak uśpione,
Nie mając żadnej wady,
Są jakoby wczoraj narodzone.

Ciche, spokojne, samotne, niewinne
I jakby były nie obecne,
Choć wyglądają jak zacne,
Są takie, jak nigdzie inne.

Niemniej pięknie i niepowtarzalnie,
Bo przecież są podlaskie.
Nie stoją w murach owalne,
A w zdrowym drewnie wiejskie.

Tu, tam gniazdo bocianie
Przyświeca wioskom bogatszej naturalności.
W zagrodach konie, owce, łanie
Na jednym pastwisku w jedności.

Tylko dzieciaków poeto nie uświadczysz,
Podwórka puste. Tyle tylko pociechy,
Com domy widzę bez strzechy,
Spojrzeć oczom miło, sobie natchnieniem pocieszać raczysz.

I te podwórka już nie chłopskie,
Jak to pamiętam za dziecka:
Zaniedbane, brudne, wąskie, piaszczyste - wiejskie,
A Eco-unijne - piękne, zielone, jak cacka.

Ludzie także już jakby nie baby i chłopi wiejskie,
Skoro ciągnik i samochód na podwórku.
I ich dzieci takie jakieś europejskie,
Kiedy w domu komputer, a w ręku komórka.

Nawet zwierzęta domowe nie mają już tylko nazwanych imion,
A w numeracji komputerowej mają swoje symbole;
Wymóg unijny, a nie byle wymysł skądinąd
I nawet spisane wszystko co leży w stodole.

A tylko ptaki na drzewach i niebie są wolne
I prócz poety, nikt je nie liczy.
Zdałoby się, że wiodą życie powolne
Nie znając, co to znaczy życie na smyczy.

Ale tak nie jest,
Jak poeta widzi i myśli.
Bo i ptaki niejako cierpią na swój sposób
Bardziej, niż im cierpienie się wyśni.

Bowiem już za niedługo
Nie będą mieć komu śpiewać,
Skoro wszystko stanie się szarugą
W pustce nocy i dnia trwać.

A kiedy już i matuli zabraknie,
To miejsce mi będzie tylko wspomnieniem.
Wtedy niczego już nie opiszę akuratnie,
Bowiem nie będzie mnie tutaj spojrzeniem.

Objaśnienie: przedwczoraj* - w przenośni, a tak ogólnie autor miał na myśli rok,
czy na przykład dwa lata temu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA w morzu moczę tylko nogi:)
    • „krytyka literacka nie jest osądzaniem człowieka przez człowieka (któż dał ci to prawo?), lecz starciem dwóch osobowości na absolutnie równych prawach. Wobec czego - nie sądź. Opisuj tylko swoje reakcje. Nigdy nie pisz o autorze ani o dziele - tylko o sobie w konfrontacji z dziełem albo z autorem. O sobie wolno ci pisać. Ale, pisząc o sobie, pisz tak aby osoba twoja nabrała wagi, znaczenia i życia - aby stała się decydującym twoim argumentem. Więc pisz nie jak pseudo-naukowiec, ale jak artysta. Krytyka musi być tak natężona i wibrująca jak to, czego dotyka - w przeciwnym razie staje się tylko wypuszczaniem gazu z balonu, zarzynaniem tępym nożem, rozkładem, anatomią, grobem. A jeśli nie chce ci się lub nie potrafisz - odejdź.”    W. Gombrowicz,  Dziennik 1953- 1956.       A „ Człowiek” jest doskonały w Twoim ujęciu Migrenko:) i obraz również:)       
    • na dziale rosną mgły najwięcej jesienią płoną bielą i ochrą dymią się czerwienią pachną grzybami i liśćmi buków na zimę ostrą zbierają siły szeleszczą nogami tu rosną baśnie na srebrnych łąkach wiatrem szeptane na moim dziale gdy słońce gaśnie złotą jesienią  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Ewelina Ewelino, czytając te strofy przychodzi na myśl manekin, wiersz bez nagłówka czyli świetnie prowokujesz umysł czytelnika do "główkowania". Lubię utwory, które zmuszają mnie do głębszego zastanowienia, ten "niedokończony wers" po prostu dodaje temu życia. Pozdrawiam!     *********************
    • @Migrena w języku polskim używa się konstrukcji awersja do czegoś, a nie na coś, czyli możesz mieć awersję do klusek    osobiście się z nimi nie identyfikuję, ale skoro ty mnie chcesz, to możesz, zwłaszcza pod tak, niewątpliwie niewiekopomnym, ale jakże płomiennym dziełem, pt CZŁOWIEK, nikomu nieznanego migreny;) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...