Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"Rozprawka o życiu".

Głos 1:
A co z istnieniem? Po co to wszystko?


Głos 2:
Po cóż roztrząsać prawdę oczywistą,
tak czystą, że w jej jasnej obecności
nikną wszelkie ziemskie wyniosłości.


Głos 3:
Dążysz i drążysz, okrążasz i stoisz,
lecz być obecnym tobie nie przystoi.
Nie widzisz własnej ignorancji dla życia,
bo wolisz być kimś, choćby w blasku skrycia.
W biegu, jak maszyna stworzona do zadań
odhaczasz daty codziennych zmagań,
z potrzeby bliskości potulność wyjąłeś i
kpiną, co z maski klauna wyjętą,
ku akceptacji wśród licznych wymagań,
oznajmiasz światu swą zawiłość nadętą.
Hołdujesz definicji słowa los,
ku własnym racjom zadzierasz nos,
z uporem przyjmujesz każdy cios.
To twoja chwila, a więc twój głos.


Głos 4:
O rajskie życie! Tak bardzo Cię kocham,
że w spontanicznym geście miłości,
odsłaniam się przed Tobą pod osłoną ciszy,
wywlekam ku tobie me niewinne wnętrzności,
pożeram swe kości i wnet pojmuję,
że brak szkieletu mą hojność rujnuje.
A głos rozsądku myśl zapodaje:
Kto nie zna szacunku, temu nic nie zostaje.


Głos 5:
Możesz jak wielu, po trupach do celu,
podążać za wiecznym spoczynkiem na Wawelu
lub jak masochista do oporu mdłości
zmierzać, ku poznaniu swej przeźroczystości.
Lub żyć przyszłością, co zawsze zastaje
kolejną projekcję - podróż w oddale,
gdy nadzieja skrywa się za horyzont,
a księżyc uśmiechem oznajmia rzeczywistość.
A rankiem wracać do życia szaleństwa,
by odczarować wszelkie przekleństwa,
co jak dmuchawiec na silnym wietrze,
swoją niewinnością do żywiołu "szepcze".


Głos 6:
Veni, Vidi, Vici, Come on,
wita cię twój przyjaciel zgon.
Prędzej, czy później, lecz finalnie stale,
odkrywasz cel życia: Amen.
Magia tkwi w dokonaniu żywota,
zanim ktoś za Ciebie otworzy śmierci wrota,
a głos przestworzy zada Ci pytanie:
Czy to już nicość, czy me zakłamanie?
Miejsce na podium, czy karmy korowód?
Nikogo wokół? Niepotrzebny powód..


Głos 7:
Jestem wszędzie, wszędzie będę.
Czy to ważne gdzie to będzie? (ukłon dla Pana Gintrowskiego)
Byt to nie wysiłek, ale podarunek
od przyczyny życia, co łypie z ukrycia
i nasiąka chwilą ulotną jak czary.
A Hilary wiedział co robi, gubiąc okulary,
nie mogąc dostrzec pośród własnych wad,
tego jak przemija doskonały świat.


Głos 8:
Życie to Cisza - przestrzeń rozgłosu.
Jak klisza dla samotnej klatki,
Jak obraz dla jednego koloru,
To czym dla dziecka jest łono matki.
To chwila obecna - zwieńczenie pogoni.
To ziemia dla procesu zmian.
To ocean dla wybrańców toni.
I bycie jednym z wszystkim co znam.
---------------------------
Zezwalam na kopiowanie i rozpowszechnianie tego tekstu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius Oj to akurat fakt, że może się nie sprawdzić, ale bywajmy chociaż przez chwilę dobrej myśli i w dobrym świątecznym nastroju :)
    • @violetta   Co robisz w Sylwestra?  
    • @Rafael Marius Rafał jestem młodszy od Ciebie, poprzedniego ustroju praktycznie nie pamiętam, we wczesnej podstawówce byłem wtedy, a dodatkowo już u jego samego schyłku. I nawet jeśli zgodzę się z Tobą w zupełności, a miewam najróżniejsze wątpliwości, to nie mam bladego pojęcia jak lepiej, realnie lepiej to mogłoby chodzić, zresztą na wielu bardzo zaniedbanych obszarach. Gdzie nie byłem tam nie chcąc mnie wcale wtajemniczać w najgorsze szajsy pokazywali mi przeróżni, że tak być w sumie nie może. Na naszym rynku poetyckim i pisarskim wcale nie jest lepiej i to też ja akurat już sprawdziłem. Czasem miewam jakiś pomysł, on na ogół jest zlewany lub brany zupełnie na odwrót, a rozwiązania nie znam. Naprawdę nie mam odpowiedzi na te realia. Gdybym posiadał takową wiedzę, doświadczenie i pomysł zrobiliby mi jeszcze większe z życia Wahadło Faucoulta niż to miało miejsce. Dobrą zmianę uważam za taką, gdzie 80 % następstw jest tylko i wyłącznie pozytywna. A to bardzo już ciężko niestety ://
    • @Rafael Marius dziękuję ci bardzo:) to sylwestrowe hiacynty :)
    • Tekst powtórkowy     Stary Rok – trzydziestego pierwszego grudnia, dwa tysiące dwudziestego piątego roku – ziewa nostalgicznie, w bujanym fotelu. Jednakowoż nie oznacza to bynajmniej, że nas figlarnie buja. Po prostu zwyczajnie nie ma ochoty na takie hece. Odczuwa serdeczne zmęczenie z powodu dźwigania w sobie: miesięcy, tygodni dni, godzin i wszystkiego, co w nich zawarte było. Dobre i złe. Tyko malusich sekund jakoś dziwnie żal.      Tak wesoło łaskotały czasoprzestrzeń ego, gdy raz po raz, smutkiem przyozdobione było. A poza tym zło w sekundzie trwało naprawdę niewiele. No chyba, że akurat ktoś kogoś zastrzelił. Teraz, kilka chwil przed północą, ucichły jakby zlęknione. Może przeczuwają, że razem z nim muszą odejść. Nie będą już nigdy przemijać. Nowe, które je zastąpią, owszem.      Z rozmyślań wygania go to, co prorokował zobaczyć. Widzi swojego małego. Wyskoczył nie wiadomo skąd. Markotny taki, bo stęskniony i niecierpliwie drepci, gdyż pragnie przejąć pałeczkę, by dzielnie dzierżyć w następnym. Stary Rok, z racji tegoż widoku, aż zaskrzypiał łzami w oczach, lub raczej sfatygowanym, wiklinowym fotelem.    Wie, co teraz nastąpi. Tradycyjna kolej rzeczy. Nic na to nie poradzi. Brzdąc ma w ręce nóż. Ostrze wyostrzone wyczekiwaniem, sąsiaduje z rękojeścią, na której widnieje, pięknie wyrzeźbiona sentencja: Dosiego Roku 2026.   Następca bujanego fotela, dla dezynfekcji, przemywa spirytusem zaznaczoną łukowatą kreskę, poniżej jabłuszka. Stary też przemywa tym samym płynem to samo miejsce, lecz od środka, by lżej mu było przejść na drugą stronę, do bezpowrotnej krainy. Albowiem żałość w nim wzbiera z racji tego, że się kończy. Przypomina sobie, ile to zdarzeń i różnorakich odczuwań w nim przeminęło, chociaż nie zawsze z wiatrem, lecz często pod wiatr.     Wesoły malec przyobleczony w pozytywny, pełen nadziei uśmiech, podchodzi bliżej do zadania. Staje na podstawionej ryczce, gdyż niewielki z niego berbeć i bez podwyższenia, by nie dosięgnął, gdyż ma za krótką rączkę. Za to silną i wprawną. Przykłada nóż w nacechowane miejsce i podrzyna gardło, siedzącemu w bujanym.      Mieszanka kolorowych fajerwerków i zeszłorocznej krwi, spływa z małej dłoni na podłogę. Przeistacza się w gałązki wikliny, która sama siebie, formuje w nowy lśniący fotel. Poprzedni rozpada się w pył, dlatego były siedzący już nie siedzi, tylko leży. Nowy Roczek, pchając stopy trupa, przesuwa ciało przez próg. Robi pa pa i zamyka Drzwi do Pozaczasu, wiedząc że za rok, to on zostanie przesunięty.    Z futryny wystrzeliwują sztuczne ognie, na przekór wszystkiemu: zielono–żółte–błękitne.    Następca siada na Nowym Fotelu.   Wtedy przychodzi Pani Sprzątaczka. Zmywa mopem resztki krwi, i sprząta pozostawiony bajzel.    Także wali mokrą ścierką Nowego Roczka, by go wzmocnić oraz wystukać niezdrowe zapędy, żeby chociaż nie był gorszy.   *** jeśli nie będzie to ranić bliźnich niech każdy swoje marzenia ziści   lub wspólne jakieś nawet dla innych byle jakie    żeby nie było iż to co wyżej brakiem tradycji zakryte   Szczęśliwego Nie Gorszego Życzę  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...