Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Schadzka


Rekomendowane odpowiedzi

Były takie ogrody... pamiętam.
W nich można było oddechem - grządkami,
pielęgnować świeżo zasadzone krzewy - rozpuszczone włosy.
I kwiaty - kruche wargi szeptem blask wznawiały,
w te noce księżycowe w których ciężkie głowy
wyrastały na ukosy w kwitnące ukrycie.
Były jak brzoskwinie ciążące gałęziom,
że powiew znowu nam źle wybrał w opasce - zachłanności.
W stosunek wdał się z wichurami nie patrząc na powietrze - na nas.
Nazajutrz ogrodowe w modlitwie konającej,
brzoskwinie korzeniami do słońca przylgnęły.
A my zeszliśmy z niego, każdy innym liściem,
bo z oczu promieniowań owoc
nie wrzucił nikt z nas do tyglowej
głębiny roztopionej formy wulkanicznej krwi.
Więc powiew tam źle nam już wybrał
i z twarzy czyniąc szachownice,
roszadą dni rozgromił oddech - fałszywy słońca pieniądz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...