Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dan siedział przy stoliku w barze o magicznej nazwie "Siódemka"i sączył drinka. Siedział sam i obserwował ludzi wchodzących do lokalu. Czekał, aż zobaczy znajomą mu twarz. Mona, bo tak miała na imię jego znajoma, spóżniała się. Nie pierwszy zresztą raz.
Spotykali się od jakiegoś czasu. Jak dużo ludzi w ich wieku poznali się za pośrednictwem portalu randkowego. Fascynowała Go, podniecała i irytowała. Irytacja Dana wypływała z jej niedostępności i sztucznej, jak miemał, przyzwoitości. Rozmowę z nią traktował jedynie jako sposób do osiągnięcia celu. Bardzo jej pożądał, często w domu po spotkaniu fantazjował na jej temat onanizując się.- Poczekam na Ciebie, poczekam- pomyślał dopijając alkohol w szklaneczce- dziś mi się nie wywiniesz- wstał z krzesła i ruszył po następnego drinka.
Mona malowała przed lustrem usta czerwoną szminką. Uśmiechnęła się na wspomnienie jego reakcji na widok jej ust podczas pierwszego spotkania. - Masz wspaniałe, pełne usta- powiedział wtedy do niej, a w głowie zaświtała mu myśl- Angelina!!
Zbyła wtedy Dana lekkim uśmieszkiem. Potem, gdy szła do ubikacji niemalże czuła jego wzrok na swych pośladkach, odzianych w skąpą spódniczkę mini. Piersi Mony nie były duże, ale za to sterczące i jędrne. Wielu mężczyzn określiłoby je mianem idealnych. Mona lubiła podobać się facetom, wprawiać ich w podniecenie. Lubiła też sex i to chyba w każdej jego postaci. Miała wielu kochanków, od niektórych otrzymywała prezenty, kiedyś zdarzało jej się zajrzeć do portfela śpiącego kochanka i "pożyczyć" kilka lub kilkanaście dolców. Nie uwarzała się jednak nigdy za prostytutkę. Sex traktowała jak sport. W Danie spodobało jej się to, że umiał słuchać. Dan słuchał, przytakiwał, rzucał czasem jakiś komplement. Ogólnie mówił mało, a o sobie prawie wogóle. Był mężczyzną, który w specyficzny sposób dobierał sobie potencjalną kochankę. Gdy podobała mu się jakaś kobieta i w głowie pojawiała się myśl uprawiania z nią sexu oralnego, Dan już wiedział, że tę kobietę chce posiąść.
Tak było właśnie jak spotkali się "na żywo" pierwszy raz w "Siódemce".
Teraz Dan zaczynał lekko się denerwować, bo Mona wciąż się nie pojawiała. Miał zamiar właśnie wstać i iść po kolejnego drinka, kiedy zobaczył ją w drzwiach. Włosy w kolorze ciemnego blondu miała zaczesane do góry, ubrana była w krótką spódniczkę przed kolana, lużną bluzkę z dość sporym dekoltem. Z szyi zwisał złoty łańcuszek i znikał w rowku pomiędzy jej piersiami. Na bosych stopach założone miała czarne szpilki. Wyglądała jak gwiazda rocka. Wstał na jej powitanie.
- Cześć piękna- powiedział i nachylił się żeby ją pocałować. Ona jedynie delikatnie musnęła ustami jego usta.
- Hej, przepraszam, że musiałeś czekać- odpowiedziała Mona.
- Nie ważne ile się czeka, ważne na kogo- odrzekł nonszalancko Dan. Usiedli przy stoliku i zamówili drinki. Rozmowa zdominowała tematy kobiece czy też raczej monolog Mony, która opowiadała o koleżankach z pracy, których nie lubi, swojej siostrze i o mężczyżnie, który o mały włos dziś nie potrącił jej na przejściu dla pieszych. Dan słuchał, czasem rzucił żartobliwy komentarz, czasem kąśliwą uwagę. Przede wszystkim jednak obserwował i myślał o sobie w łóżku z Moną. Spoglądał na jej piersi zastanawiając się jakie ma sutki. Wiedząc, że jest w staniku i doskonale widząc ich zarys pod bluzką, oceniał je na stojące i duże. Takie jakie lubił najbardziej.
- Lubisz kobiety w szpilkach?- zapytała Mona w pewnym momencie, jednocześnie uwalniając pod stolikiem lewą stopę z obuwia.
- Llubbię- zdołał wybąkać tylko Dan, zaskoczony tym co przed chwilą usłyszał, na co Mona delikatnie osunęła się na krześle, wyprostowała lewą nogę i położyła stopę na krześle Dana, między jego nogami. Teraz Dan był całkowicie zdezorientowany.
O to chodziło Monie, która teraz naparła mocniej bosą stopą na przyrodzenie Dana.
- Ałłł...- jęknął cicho mężczyzna, a kobieta poruszyła szybko palcami lewej stopy co spowodowało u Dana cichy pomruk przyjemności.
- Chodżmy do mnie- powiedziała Mona, założyła z powrotem buta i wstała do wyjścia. Dan podążył za nią.
Mieszkanie Mony było niewielkie. Salonik, sypialnia, toaleta i kuchnia. Jednak dla Mony, która nie planowała w najbliższym czasie stałego związku było w sam raz. Zaprowadziła Dana do saloniku, nalała Whiskey do szklanek i postawiła je na stole.
- Jaką lubisz muzykę?- zapytała i nie czekając na odpowiedż włączyła radio. Z głośników popłynęła nastrojowa muzyka.
- O, właśnie taką- odpowiedział Dan uśmiechając się. Mona zaczęła tańczyć i pląsać w rytm muzyki przesuwając się coraz bliżej Dana. Gdy była już blisko, Dan podszedł do niej i zaczęli razem tańczyć. Mona objęła go za szyję i przysunęła usta do jego ucha. Polizała delikatnie. Dan poczuł narastające podniecenie. Nie był jej dłużny. Objął ją w pół. Dłonie położył na pośladkach. Ścisnął. Uśmiechnął się. Były takie jak w jego wyobrażeniach. Mona położyła dłoń na jego udzie, przesuneła do góry i w bok i zacisneła ją na członku Dana, który teraz był już dość pokażnych rozmiarów. Mężczyzna jęknął z rozkoszy, która powoli zaczęła ogarniać jego ciało. Przysunął twarz do jej twarzy i spróbował pocałować w usta, ale Mona raptownie odsunęła się. - Zaraz wrócę- rzuciła tylko, odwróciła się na pięcie i wyszła do toalety zostawiając zdziwionego mężczyznę. Dan błyskawicznie jednak odzyskał jasność umysłu. Wyjął z małej kieszonki spodni małą foliową torebkę z pigułką w środku. Zastanawiał się przez chwilę. - Dziś musisz być moja - pomyślał i uśmiechnął się złowrogo.
W toalecie Mona szybko zdjęła majtki i bluzkę. Z szafki wyjęła szpicrutę i kajdanki. Ten rodzaj sexu też należał do jej ulubionych. Uśmiechnęła się do swego odbicia w lustrze i wyszła do saloniku. Przez szparę niezamkniętych drzwi widziała akurat jak Dan wrzuca tajemniczą pigułkę do jednej ze szklanek stojących na stole. - Ty sukinsynu!!- zaklęła w duchu- już ja cię nauczę!! Zaczekała chwiłę, aż Dan usiądzie na kanapie przy stole i dopiero weszła. Bez słowa położyła szpicrutę i kajdanki na stole i usiadła na krawędzi.
- Nie wiedziałem, że Ty lubisz te rzeczy- powiedział Dan. Mona nic nie odpowiedziała tylko szerzej rozstawiła nogi.
- Pewnie ciekawy jesteś, czy mam na sobie majtki- powiedziała.
- Bardzo- cicho przytaknął Dan- po czym uklęknął przed nogami Mony. Spojrzał pytająco na kobietę. Ta przyzwoliła mu gestem głowy. Dan pochylił się do przodu i zajrzał między nogi Mony. Ujrzał jej gładko wygoloną muszelkę. Jego członek był już nabrzmiały i gotowy. Przysunął usta do jej kobiecości i nagle Mona gwałtownie zacisnęła nogi, a głowa Dana została uwięziona. Ułamek sekundy wystarczył Monie, żeby zamienić szklanki miejscami.
- Nie tak szybko, ogierze- powiedziała- czy moje piersi Ci się nie podobają?- powiedziawszy to zwolniła uścisk i ściągnęła biustonosz. Dan wstał na nogi, a ona wzięła szklanki i podała jemu tę, która przeznaczona była dla niej.
- Wypijmy za spotkanie- powiedziała jeszcze. Wypili. Potem Mona wylała resztkę alkoholu na swoje piersi i kazała Danowi je lizać. Bez mrugnięcia okiem zaczął więc lizać, ssać i gryżć sutki na zmianę. Wpychał sobie jej piersi do ust .
- Ohh... taaak- jęczała Mona- Dan nigdy się nie dowie, czy robiła to z rozkoszy, czy dlatego żeby nie domyślił się jej podstępu. Dan jednak zbyt był zajęty na jakieś domysły. Przerwał na chwilę, aby w końcu pierwszy raz pocałować swą kochankę. Ich usta wprost zderzyły się ze sobą. Zaczęli nawzajem wylizywać sobie ich wnętrza. Ssali swe języki, ich języki scalały się w jeden język.
- Już nie mogę- wysapała Mona- połóż się. Dan położył się na podłodze, a ona stanęła nad nim i chwilę przyglądała się czerwonemu i bardzo dużemu penisowi. Następnie usiadła na jego twarzy i zaczęła się rytmicznie poruszać. Onanizowała się jego twarzą. On, gdy tylko mógł łapał powietrze, co nie było łatwe. Po kilkunastu minutach, Mona bezceremonialnie wstała, i usiadła na jego brzuch po czym wbiła sobie w myszkę od tyłu jego penisa.
- Achhhhhhhhh- oboje stękali z rozkoszy. Mona coraz szybciej ujeżdzała Dana, gdy nagle zobaczyła, że ten ma zamknięte oczy.
- Co?? Tak szybko?? Nie możesz!!- krzyczała, choć Dan jej nie słyszał. Wiedziała, że pigułki gwałtu działają szybko, ale że nie aż tak. Była wściekła. Na stole leżał jej biustonosz. Sięgnęła po niego i owinęła nim szyję Dana.Zacisnęła. Dan otworzył oczy i usta jakby chciał coś powiedzieć. Zacisnęła jeszcze mocniej. Teraz oczy mężczyzny jakby zaraz miały wyjść na wierzch, jednak jego wzrok był nieobecny...
Mona jeszcze przez jakieś 10 minut zaciskała biustonosz na szyi Dana. W końcu zwolniła ucisk. Dan nie żył.
- Już nigdy nie skrzywdzisz żadnej kobiety- powiedziała na głos- nigdy...

Opublikowano

Blady strach padł na mnie. Kobiety rzeczywiście posuwają się do tego, że jak nie osiągną szczytowania, to mordują stanikiem i to jeszcze przez dziesięć minut? Rany boskie! Rzeczywiście, już nigdy nie skrzywdzę żadnej kobiety...
Słyszałem, że Karmelici Bosi nie mają zbyt wysokich wymagań, żeby przyjąć zbłąkanych. Gdzieś się trzeba schować.

P.S. Ale kupuję: '' Onanizowała się jego twarzą '':)

Pozdrówka:)
M.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • 7. Narodziny wichru (narrator: perski kancelista)   1.   Wieść z Hellady — Macedończyk zwyciężył. I nikt się nie zdziwił.   2.   Święty Zastęp umarł jak trzeba. Reszta — jak zwykle.   3.   Mówią, że nadszedł pokój. To tylko cisza przed wichurą.   4.   Filip — wódz, który zna wartość ludzkiego błota.   5.   Zbyt wiele zwycięstw bez ceny — bogowie upomną się później.   6.   Trzeba pogratulować, nim zaczniemy się bać.   7.   Coś się rodzi na Zachodzie — zbyt pewne siebie.   8.   Być może to nic. Być może początek końca.   cdn.
    • @KOBIETA też jestem piękna:)  @infelia musiałabym dorobić drugi talerz, bo za mało by było:) nie ma co zmywać, tylko opłukać w wodzie:)
    • Z kominka dym unosi się kłębami, Na salony się wdziera, cugu brak? A cóż to? noga zwisa nad paleniskiem. Dziadek z babcią, wnuki z nimi,   O kocie i myszy nie wspominając, Ciągną, ile sił starczy: i raz, i dwa, i trzy! Bum! padają na plecy, a przed nimi dziwoląg W czerwonym kubraczku wypada.   „Hu, hu, hu!” – zakrzykuje – „niosę niespodzianki!” Oj, bidulo, skąd się wziąłeś taki usmolony? Brodę masz przypaloną, portki w strzępach, Co tam masz na plecach? worek piasku?   Nie mów, że prezenty, pokaż, nie bądź chytry, Komisyjnie otworzymy, rach-ciach. O! fajowo! jest ciuchcia, dziadek już się cieszy. Łyżwy, moje, moje! – Emilka piszczy.   Sweter w bałwany… głęboka cisza zapada. Jest i paczka, a w niej model pajęczyny Do sklejenia tylko dla wytrwałych, Napisano drobnym druczkiem na odwrocie.   Szalik, dziwnie długi, jakby dla teściowej… Pomarańcze i orzechy, jabłko i migdały, Piernik nawet nos podrażnia… apsik! Tylko tyle, a gdzie auto i rowery?   Miał być jacht i karnet na siłownię, lot balonem I safari po Afryce dzikiej, niezbadanej. Stasiek, kartkę bierz i pióro mi w te pędy Skargę oficjalną podyktuję do Rovaniemi!   W tym zamęcie, nie mówiąc zbędnego słowa, Gość zdjął czapkę, brodę, wytarte szaty I nagle stał się zwykłym, starym człowiekiem, Co patrzy na tę chciwość ze smutkiem.   „Prezentów dałem w bród, lecz wy nie pojęliście, Że najcenniejszym darem nie jest rzecz żadna, Lecz radość świąt, wasza bliskość, czułe słowa I ten widok was wszystkich, jako rodzina zgodna”   Zanim zdołali jęknąć, rozpuścił się w powietrzu, Jak zapach ulotny, ledwo nosem uchwycony. A pod choinką rozświetloną, w miejscu na prezenty, Kartka została z napisem: „podarujcie sobie siebie”  
    • @violetta Do tego zdjęcia trzeba jeszcze domalować mój widelec! Gary pozmywam.
    • Spisuję wszystkie smutki nigdy niewysłane łzy są znaczkami adresat między wersami listonosz krąży chcąc zostawić uśmiech w skrzynce poczta zgubiona prosi o nowe nadanie łzy są znaczkami adresat między wersami donikąd wyślę żal że nie wychodzi życie poczta zgubiona prosi o nowe nadanie tak żeby trafić do serca postrzelonego donikąd wyślę żal że nie wychodzi życie listem bez błędów który istnieć nie potrafi tak żeby trafić do serca postrzelonego a może samo siebie zakochaniem zbawi listem bez błędów który istnieć nie potrafi dostarczę sobie priorytetem nadzieję a może samo siebie zakochaniem zbawi cierpiące życie uwięzione w poczcie smutków listem bez błędów który istnieć nie potrafi spisuję wszystkie smutki niewysłane cierpiące życie uwięzione w poczcie smutków listonosz krąży chcąc zostawić uśmiech w skrzynce
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...