Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Spójrz
za oknem stara ławka puszcza wolno
zielone listki sztucznych kwiatów
w butelce po żywcu straszą
pająki za szafą
łapią w sieć naiwne muchy

ptasi świergot umieścił się w sercu
do głowy strzeliły bezbożne myśli
jeden drugiemu podsyca żar
zadyma w całej okolicy
coraz trudniej żyć

czas odrodzenia prostych dróg do niebieskich
pantofelków
kwitnie na potęgę w skalnych ogrodach
życie
nie mieści się już w garści

bo widzisz to co lekkie niczego od ciebie nie chce
a ciężkie samo się garnie jak kamień do kamienia

Opublikowano

czas odrodzenia prostych dróg do niebieskich
pantofelków
kwitnie na potęgę w ogrodach
życie
nie mieści się już w garści

bo widzisz to co lekkie niczego od ciebie nie chce
a ciężkie samo się garnie jak kamień do kamienia


Ten fragment wyjęłam jako najciekawszy. Bez ostatniego wersu. Początkowe wersy czytają mi się niegładko. Np. wers:

sztuczne kwiaty w butelce po żywcu straszą


Niżej robi się przyjaźnie. Pozdrawiam. E.

Opublikowano

Jestem za pierwszą wersją, podoba mi się, a skoro zamieściłaś obie, to poniżej moje propozycje, co do alternatywy ;) Pozdrówka.

"sztuczne kwiaty w butelce po żywcu straszą
kąt za szafą najlepsze miejsce dla pająków
łapie w sieć naiwne muchy "

i tam gdzie " zadymą " to może po prostu dymi się?

ps. tytuł dobry!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Fajnie Jagodo. Nie nachalnie, z wyczuciem. Można przysiąść sobie :)
Pozdrawiam.
Opublikowano
czas odrodzenia prostych dróg do niebieskich
pantofelków
kwitnie na potęgę w skalnych ogrodach
życie
nie mieści się już w garści

ta strofa jest przedobra i dla mnie to bardzo dobry wiersz w wierszu przyzwoitym
pozdrawiam
r

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma nie ma wody na pustyni;) Swoją drogą Pustynia Błędowska na której Bajm kręcił ten teledysk już prawie zarosła i prawie nie ma nie ma już pustyni :) Pzdr i

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • z podtekstem delikatnym znajomość ryb rzecznych powala czytelnika od razu na wstępie że trochę przydługi lecz da się przeczytać bowiem opisuje rzeczy z życia wzięte :)))  
    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...