Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czasem jestem tu
a czasem tam
bywam też pomiędzy
a mówią: nie wkładaj
palca między drzwi
bo zaboli
i boli jak jasna
aż ciemno się robi
przed oczami
szczęśliwie
na krótko
bo lubię nimi światu
się przyglądać
i dniom
które po sobie
wiadomo; czas mija
i ja mijam... ciebie
jak ty mnie
mijamy się
latami
a czasu coraz
mniej
tak szybko
przemijamy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podzieliłem sobie na własny użytek. Okrutnie mi się podoba 2 wydzielona strofa i 3 tak samo, niemniej rozumiem sens całości jako wyrzucenie z siebie jednym ciurkiem.
Pozdrawiam :)
Opublikowano

A mi się podoba Twój własny użytek ;-)
Niestety musiałam się spieszyć; podczas mijania (się) nie ma zbyt wiele czasu. Dlatego wyrzuciłam to z siebie jednym tchem.
Dziękuję za poświęcenie uwagi i pozdrawiam wzajem

Opublikowano

Nareszcie, Joluś, jesteś! Jak miło poczytać Cię...Nie było by wygodniej i bardziej płynnie czytać ten, melancholijny i bardzo Twój, wiersz, gdyby go trochę "złożyć"?. Podział na strofy pomógł, ale jeszcze może troszkę. Rozumiem, że ma to wyrażać ten pośpiech, zadyszkę nawet, tylko mało płynnie się czyta. Jednak nie mijamy się tak bez śladów. One zostają, oby zawsze te miłe. Uściski. Elka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A zrobiłam taki mały kroczek Eluś ;-) Ślad z pewnością zostanie. A wiersz ... przeczytałam go sama sobie na głos- w miarę płynnie to poszło. Ale zawsze mi gadano, że słuchu za grosz nie mam :-) Tak samo jak pomysłu na "złożenie" go. Zawsze jednak otwarta jestem na sugestie.
Wzajem ściskam i dziękuję
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chociaż miksy niezbyt dobrze mi się kojarzą, to ucieszyły mnie i "rozpęd" i "lekkie z przyjemnym" i "do zadumy" Lokomotywo. Chciwie zabieram je ze sobą a Tobie dziękuję za przeczytanie i komentarz.
Pozdrawiam wzajem
:-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...