Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

2011: Quantum Tarantula


Rekomendowane odpowiedzi

To popa, jeden z kawałków ;D

Znad stolika podniósł rozczochrany łeb Hombre. Ten wyjątkowo okrutny gracz miał silną osobowość. Jego kartą przetargową było absolutne niezrównoważenie i nigdy nie było wiadomo gdzie się pojawi by zrobić dziurę w cudzej strategii. Sanestis Hombre. Przed tym imieniem drżały rzesze pomniejszych uczestników gry. Był szybki jak cień i przeźroczysty niczym widmo. Przyczajał się w kącie jak pająk, żeby w chwili zagapienia przyskoczyć i ugryźć cudzego pionka wprost w tętnicę. Nie wysysał dalej, jego sposobem był szybki atak i błyskawiczne wycofanie. Zaminowywał przestrzeń graczy swoją pajęczyną. W tej chwili budził się powoli, leniwie przeciągając szczupłe ciało. Niemal niedostrzegalnym poruszeniem gałek obrzucił świat w oknie. Zadrżały mu nozdrza, węszył...
- Coś się wije- Pstryknął palcami w stronę okna. – coś pełznie po łączu. Groźnym ruchem drapieżnika pochylił się nad konsolą. Wystukał kod, przekierowało go natychmiast wrzucając w pulsującą zieloną poświatę. Zastygł bez ruchu przez chwilę by wspinając się po ściankach ruszyć korytarzami na polowanie. W jednym z duktów zatrzymał się, przywarł do ściany gdyż z naprzeciwka ktoś nadchodził. Sanestis nie był graczem rzucającym się na pierwszy lepszy cel bez zbadania kim jest. Wolał czekać.
Z głębi duktu wędrował sobie pogwizdując Dentman, jeden z bardziej doświadczonych graczy. Mało kto porywał się na to, aby go pokonać, bowiem Dentman grał w zasadzie niezbijalnymi kartami. Nie wpadał w żadne pułapki, nie prowadził krucjat. Powoli opanowywał grę owijając graczy kokonem spokoju i wyrywając, czy raczej wyjmując im karty z rąk. Nie sprzymierzał się z nikim, było więc niemal niemożliwe go ugryźć. Jeśli jednak nie polował, można było potraktować go jako niegroźnego. Jednak biada temu, kto z nim przebywał dłużej, w zasadzie pozostali gracze dzielili już przestrzeń ofiary między siebie.
- Cześśśść – szepnął Sanestis do nadchodzącego
Dentman nawet nie drgnął, wiedział o doskonałej mimikrze i metodach Hombre, więc spodziewał się go ujrzeć w każdej chwili
- Witam. Czemuż to zawdzięczam spotkanie? – Gdyby głos był skałą, to Przygniótłby pająka swoim spokojem. – Sanestis jak mniemam, choć jeszcze nie widzę zbyt dokładnie
Hombre odkleił się od ściany i zmaterializował.
- Widziałeś coś dziwnego? – Zapytał cicho
- Dziwnego gdzie?
- Gdziekolwiek – Sanestisa zawsze irytowała lekko nonszalancka, spokojna postawa Dentmana. Ten gracz nigdy nie miewał wypustek, z które można by go złapać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wchodzę do łazienek, tu taki chłód,  po drodze zjadam dwie garście białej morwy; czyste, zielone piękno z miłym miąższem w ustach. Podziwiaj piwonię, jej jedwabne piórka,  ja w takiej sukni, o tym odcieniu  dam ci pocałować koniuszka. Domowa lemoniada: Zebrane ze spaceru kwiaty lipy, pąki róż z  eteryczną skórką z mandarynki zalej  wrzątkiem, tę lekko posłodziłam ksylitolem. Ale pyszne.      
    • @Leszczym Zgrabnie odnajdujesz się w morskiej tematyce, a tekst zgoła traktuje o czym innym. Niemniej sam Neptun przymyka oko, na dzisiejszy mini rejs i nawet dziewczyny z tawerny udają, że wierzą, bo prawdziwa gratka na maksa kosztuje

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Fajny tekst. Pozdrawiam :)
    • @befana_di_campi   Większość tutejszych ludzi daje komentarze pod konkretną osobę, aby wywołać z góry zaplanowane emocje, niestety: daję różne komentarze i różnym ludziom, równocześnie: bardzo dużo czytam, większość ludzi - nie i nie wiedzą o co chodzi, jeśli chodzi o pani wiersz, to: treść - melodyjna, forma - chaotyczna.   Łukasz Jasiński    Befana di Campi to Wróżka z Pól Flegrejskich (Włochy), otóż to:   ITALIAM! ITALIAM!   1 Pod latyńskich żagli cieniem, Myśli moja, płyń z aniołem, Płyń, jak kiedyś ja płynąłem: Za wspomnieniem - płyń spomnieniem...   2 Dookoła morze - morze - Jak błękitu strop bez końca: O! przejasne - pełne słońca. Łodzi! wioseł!... Szczęść ci, Boże...   3 Płyń - a nie wróć-że mi z żalem Od tych laurów tam różowych, Gdzie Tass śpiewał Jeruzalem, I od moich dni-laurowych...   4 O! po skarby cię wysłałem: Cóż! gdy wrócisz mi z tęsknotą - Wiem to, ale proszę o to - Niech zapłaczę, że płakałem...   5 Pod latyńskich żagli cieniem, Myśli moja, płyń z aniołem, Płyń, jak kiedyś ja płynąłem: . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Za wspomnieniem - płyń wspomnieniem...   Cyprian Kamil Norwid    I on podobnie jak Zbigniew Herbert: kaleczył polszczyznę... Dlatego warto mnie czytać: zwiedziłem niemal całe Włochy - włącznie z Watykanem i San Marino i Neapolem, czasami własne wiersze tłumaczę na włoski lub na odwrót.   Łukasz Jasiński 
    • @Naj   A łaskawą panią Naj proszę o wyjątkową wyrozumiałość za moje komentarze wobec tej Wioletty - najbardziej znam ją i Agnieszkę (Somaliję) i one doskonale wiedzą czego ode mnie mogą się spodziewać - używam logicznych argumentów.   Z poważaniem Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...