Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Potknąłem się o niewidoczną pustkę, spała
spokojnie przy drzwiach. Mam wstawać,
mam odejść?
– pytała zdziwiona. Przeskoczę cię,
wyjdę oknem, nie dotykając podłogi.

Nienawidzę zbyt mocnych wypełnień. Gubię się
w gęstościach dnia i nocy, rachitycznych tłumach,
dynamicznych myślach. Wygasły fluid, końcówka
nerwu porażona morfiną. Ulica stygnie po spacerach,
a mi już się nie chce śpiewać.

Będę dotknięciem, uszczelnionym ciepłem.
Szkoda, miałam tyle kolekcji imion. Mogłam
myśleć za ciebie, bez zabezpieczeń, swobodnie,
z głową przewieszoną przez ramię.


Jesteś ukryta, podstępna. Podnoszę cię
żeby nauczyć się znikać. Fałsz czy szczerość
wyciskana z warg – na siłę, z bólem miejscowym.
Kości chłodzą się pod naporem powietrza.
Stań w lepszym świetle, może wezmę cię
w przenikliwą opiekę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...