Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

typ niepokorny ...


Rekomendowane odpowiedzi

TYP NIEPOKORNY


Niesforna gra we mnie dusza,
Jak piękne w galopie konie …
Me serce niebo porusza,
Jak lawa gorąca, gdy płonie …

Jestem niczym Kmicic,
Gnany wichru pędem …
Co mu tętent kopyt końskich
Życia jest orędziem …

Jak pod pełnymi okręt żaglami,
Którego fale spiętrzone wołają imienia…
I wiatrem dziesiątki Beauforta wciąż gnany,
Szukam na Ziemi swego przeznaczenia …

(…)

Unosi się w powietrzu … wszechobecny banał,
Znoszę cierpliwie egzystencji znoje …
Jak szczur, który smrodu czuje kanał,,
Choć wiarę w ludzi wciąż dwoję i troję …

W snach, co krzyczą o zbawienie,
O marzeniach … marzy serce …
Wódka … to me ukojenie,
Łyk duszy … chowam w butelce …

Pokręciłem kilka spraw,
Nie jest pięknie … jak w Madrycie…
Jednak miłość trwa w mych snach,
Choć „skwasiło” się, … ech życie …

Jak lew zraniony ryczę … cały purpurowy,
Choć osiągnąłem dość wiele …
Lecz żal jak chwast … chwycił mej głowy,
Schowali się gdzieś … starzy przyjaciele …

Ogród, dom … sielanka wyśniona,
Cymes, idylla rodzinna …
Cudne dzieci, dbała żona,
Jak eklogę tą wytrzymam?

Jestem typem … niepokornym,
Z prozą życia walcząc w „smrodzie” …
Hardym, lecz nie dość odpornym,
Moja dusza jest „na głodzie” …

Typ, co nie chce nic od życia,
Zatraciwszy sens istnienia ? …
Czym już tylko jest … „do mycia”,
Łaknąc … w wódce zapomnienia ? …

„Ona” … w burzy mózgu gradzie,
Rzeźbi kosą w mojej głowie …
I obłudnie spać mnie kładzie,
A ja … słucham, co podpowie …

Założyłem … z piekła „wyleźć”,
Czym wyrzutek, obcy , Alien? …
Niech więc Bóg dziś da mi … siłę,
Bo sam … „kutwy” nie ogarnę …

Dziwak ze mnie, czy … odmieniec?,
Poza konwenansem świata ?…
Inny … jednak nie szaleniec,
… Z błaznów … życie krąg zaplata …

A sens bytu … żona, dzieci?,
To jedyne… me kochanie? …
Móc tak w aurze szczęścia „kwieciu”,
Miłości usłyszeć ich granie …

Najpiękniejszą serca muzę,
W prozy życia … labiryncie …
Znaleźć drogę tej podróży,
Odkryć razem … wspólne życie …

Móc nadzieję znów odszukać,
I niech skończy się ta matnia …
Bo, gdy miłość zacznie stukać,
… Nadzieja … umiera ostatnia …

(…)

Czy mi wreszcie ktoś odpowie,
Wykluczając z tego Boga …
Czy mi ktoś rozjaśni w głowie?,
Skąd z „banału życia” – trwoga … ?

Czy jak ściek trwać trzeba w rurach …?
O co toczy się ta gra?,
Czy jak ptak … szybować w chmurach?
Kto w tym życiu racje ma?

O co toczy się ta gra?,
Czy „schematy” to sens bycia …?
Czy Życie … to jestem ja?,
Czy też Ja … istotą życia …?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to była najczarniejsza godzina nocy kiedy świat zaczął im się kurczyć na grudzie ziemi obiecanej w makiawelicznyn kontraście ryk sytych oprawców głód i brud wiekuisty tu obrzezali ich z życia i ułożyli w kopiec swoisty trójkąt Pascala mrowisko przeszłości utleniając się zamknęli Księgę Wyjścia i na skraju koszernego nieba tańczą w kole Mojżesza    
    • @Jacek_Suchowicz Każda wymówka jest dobra teraz trend jest na Bobra Pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz dzięki  Również pozdrawiam 
    • @Jacek_Suchowicz Satysfakcja dla mnie spora Fajny wierszyk, mądry morał. Pozdrawiam Adam
    • Wszystko o kant – czegokolwiek. Łóżka, stołu, spodni. Teorii Immanuela przedstawionej w Krytyce. Wszystko zbłąkaniem rozumu na ścianie w postaci iluzji. Powinienem być instead of – to anielski młyn - jestem, zniekształcony głos Boga u Lema. Wyjątkowe stany – somnambulizm pod oknem ukochanej w postaci zespołu Elpenora – niech szlag trafi fantastykę i pchły (kogokolwiek, kolego). Shut up!, duplikacja dwóch w syndromie Gansera – mój stres, twój wybór –  choćby kur, miss world, studiowanie popisu składania jaj przed kogutem, resztki snów pochowanych paskiem zegarka na przegubie dłoni. Starej dłoni. Wszystko jest kantem i o kant – czegokolwiek. Niech trafi szlag – was, mnie, ich – przede wszystkim ich,   onych. Oto jestem – bez zgody. Według artykułu dwudziestego trzeciego. Opisuję, co widzę – i bez urazy. Że ściąłem drzewo dobra i zła – patologiczne upicie – splotłem wieniec cierniowy, nakładając na głowę przeźroczystej postaci welon. I zawołałem – sanna! Ho, ho - jak ja wołałem – owe sanna! I kląłem przy tym to, na czym świat stoi. Aż padł  na twarz, uruchamiając wszystkie mięśnie, każdy, nawet najmniejszy miocyt, to nie był krzyk – by wydyszeć –  Eli, Eli, lema lema lema… (jak kibic) sabachthani. Shut up! – zakrzyknął (i to był ryk) setnik  w obcym języku. Przebili mu bok, krwawił – wyciągnęli na środek drogi, Longinus pochylony nad Caiusem. Płakał. Ten pierwszy. I usłyszałem, jak jakaś kobieta – pięćdziesiąt lat – przeklina świat, nas, żołdaków po obu stronach granicy, pograniczników, wieczną ruchomość celu. I pomyślałem, że drab leżący obok jest ŚWIĘTY. A drab, skulony obok – przeklęty. I rozdarłem kotarę, by widzieć obu. Boga – ŚWIĘTY, ŚWIĘTY, ŚWIĘTY Serafinów i Tronów, w piżamie, gdzie ukryty papieros, dłoń na szyi strażnika zaciśnięta w nienawiść.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...