Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ewangelia


Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Jestem nastawiony na bardzo ostrą krytykę i ilości i jakości tekstu. jednak mimo wszystko chciałbym mieć czyiś pogląd na to co zrobiłem. Zapraszam więc do oceniania!






Korytarzem wybudowanym przez Boga
Zrobionym z liści, gałęzi i konarów
W stronę światła jasnego jak słońce
Stawiałem krok - i następny - i znów

I kiedy ścianę światłości minąłem
I zobaczyłem co za nią jest
Oczy - szkłem zaszły szybko
Wylały powódź tysiąca łez

W promieniu miliona metrów żadnego budynku
Żadnej drogi i żadnej skazy natury
Ludzie nie wymagają dobrego uczynku
Nie wpasowują się w zasady żadnej gry

Żyją tak jakby tylko cieszyć chcieli Boga
Z życzliwością na twarzy podchodząc do siebie
Bóg się cieszy a ich nie dotyka żadna trwoga
I wszyscy wiedzą, że ich bliscy czekają już w niebie

I kiedy ulewa wielka w słońcu wylewa się z błękitnych niebios
A ludzie podnoszą wysoko do góry swoje twarze niesamowicie radosne
Przychodzi tęcza z kolorami swoimi
I rośliny żałują że nie są ludźmi i że nie widzą tego piękna są zazdrosne

Z lewej strony widać piękny strumień lustrzany w którym krople mącą
Rozbijając odbicie słońca i traw wysokich i tęczy
Nagle ktoś do wody strumienia wchodzi i mąci jeszcze bardziej
I w podziękowaniu za piękno - modli się - klęczy

...

I oczy otwierają się nagle i szeroko
Ciemno w izdebce i ciasno
Rozglądając się nic nie widzę
Czekam aż będzie jasno

I kiedy już ranek przychodzi
Musiałem wyjść z domu i sprawdzić
Czy ludzie w dzisiejszym świecie
Potrafili by - jak w mym śnie żyć

I tak obserwując krajobraz i ludzi biorących w nim udział
Dziwię się wszystkiemu co robią w tej chwili
Wszyscy biegali donikąd - nikt nie stał
Nikt nie uczestniczył w żadnej idylli

Wszędzie było nigdzie i gdzie by się nie udali Ci ludzie
Trafiali donikąd i znikąd pochodzili
I każdy z nich wie doskonale że tkwią brudzie
Bo brud był wszędzie wszak z brudu przybyli

I kiedy jednego zaczepiłem powiedział że znalazł takie miejsce
W którym jakiś czas temu ani trochę brudu nie znalazł długo
Sam był tam lat kilka aż kogoś zaprosił
I ten ktoś - jak mówił - skaził to miejsce obłudom

Nikt z ludzi tych ani przez chwile nie popatrzył do góry w niebo
Nikt nie przystanął nie pytał co u drugiego
Nikt nie chciał mieć na twarzy tego deszczu boskiego
Nikt nie modlił się jakby ich nie spotykało nic złego

...

I wtedy Bóg odezwał się donośnym głosem
- Ty widziałeś jak świat wyglądać powinien
Sen Twój to świat który dobroci stosem
Zasypałem i trwać tak miał długo przy mnie

Jednak szatan ingerować począł w moje dzieło
Dał Ci powód byś siły swoje tracił bezużytecznie
Sprawił by na głowę wszystko runęło
Uprzykrzył Ci życie bardzo skutecznie

Teraz już nie masz czasu by odmienić los swój czy ich przyszłość
Musisz tylko za mną pójść i wierzyć mi nieustannie
Nie uronisz łzy jednej choćby nie wiem jaka przykrość
Spotkała Cie - bo pamiętaj - zadbam o Ciebie starannie

Choćbyś stracił obie nogi i oślepł nagle moje Dziecko
To moja wola będzie a Ty nie sprzeciwisz się temu
Bo ja - Bóg Twój Wszechmocny mówię Ci
Że wszystko dąży ku dobremu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zachód słońca infantylny my już z tego wyrośnięci snują wszyscy plany nocy wszyscy mniej lub bardziej śnięci śnięci! śnięci! czyż nie piękny przeddzień śmierci? w swoich własnych rzygowinach szczur się snuje po godzinach ka ba re cik! tango siarczyste nade mną i tango moralne we mnie i kręcą się kola (oszczędnie) z nienajgorszą whisky niechaj krążą niech się świecą jasny fiolet - neonowo neon - jasnofioletowo obaj jasno filisternie wszystko we mnie we mnie! we mnie! we mnie! do mnie! hasło: alarm! tracę głownię! reszta leży na chodniku wypadam dziurą w kieszeni dziura pełna nie jest dziurą fiolet dąży ku zieleni powieki-kotary chcą prosić o bis forma za brudna Witkacy chce dziś złapał mnie w talii słowami ciężkimi imponderabiliami arty-anomaliami takim i owym z podejściem zbyt nowym kieszeń! ręka w bezwładzie zaczęła gdzieś fruwać kieszeń! czego nie znajdziesz tego będziesz szukać kieszeń! kieszeń! udręka dzisiejsza musiała się rozpruć nie dalej niż wczoraj archiprotektorze! na żywo i w kolorze pomóż dźwignąć mi krzyż osobliwie metaforyczny jak prawie wszystkie pozostałe O Loch Lomond! O Loch Lomond! zieleń dąży w ciemny blond idzie twardo w dojrzewanie dojrzewaj mój ty, chmielny kwiatostanie kwiato-stanie stanie stanie! stanie się coś! stanie! stanie! czuje drganie w członkach! stanie! miałeś rację święty janie! przedszum trąb mi dzwoni w uszach płynie naokoło czaszki do jednego, do drugiego potem w trąbke eustachiusza w gardła jamę i do flaszki
    • Raz pomogę, a innym razem zaszkodzę w idealnych proporcjach pół na pół, innymi słowy jeden do jednego. Ta okoliczność zaczyna mnie wręcz bawić. Bawić doskonale. Generalnie rzecz biorąc przegrani nie bardzo nadają się do wygrywania, a wiedzą już lepiej niż doskonale, że wcale nie muszą tego uczynić. Właściwie przecież nie bardzo znają smak zwycięstwa, bo niby skąd mieliby go znać? Wbrew pozorom Widmo Porażki nie różni się aż tak bardzo od Pieśni Zwycięstwa, co zresztą najlepiej wie ten kto widział, a wielu widziało, choć nie każdy ma chęć o tym napisać.   Warszawa – Stegny, 14.11.2024r.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      bywają bardzo potrzebne kluczem do siebie bywają :-)
    • @FaLcorN to dobrze, trzeba sobie radzić, a zawody miłosne bywają bardzo bolesne.
    • Mat IP. Kominek, Ken i MO kpi tam.   Mat - Ład, a ja? Me raje Jarema jadał tam.   O dna w łaty, PO Nikosia i SOK ino pytał, Wando.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...