Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Myślałam, na nowo wzbudzać w sobie iskrę - rozpromienić ją po ciele.
Wypełzłaby uszami i nie pozwoliła się zatrzymać.

Wyzwolenie z duszy i obejście jej dookoła, na palcach lewej ręki. To znak.
Upadek człowieka, na wznak przed odbiciem.
Wyliczam się na włosach: "Kocham" - "Nie kocham". Obrywam je i rozdwajam. Wystarczą na dłużej, prawda?
Po nieskończoność czerwonych krwinek zabarwionych wodą będę natchniona,
palcami które wypłoszył strach, z kieszeni drobnych przewinień.

Za woalem rzęs uśpiona, poza czasem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w pierwszym "myślałam" czy "musiałam", bo bardziej to drugi mi pasuje i po co A na starcie
nie bardzo też rozumiem pytanie, czemu ono służy
doszukuję się tu reinkarnacji, albo jakiejś przemiany wewnętrznej, lub po prostu miłości i zamieszaniem jakie potrafi narobić w głowie peelki
ciężki wiersz w czytaniu i odbiorze
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w pierwszym "myślałam" czy "musiałam", bo bardziej to drugi mi pasuje i po co A na starcie
nie bardzo też rozumiem pytanie, czemu ono służy
doszukuję się tu reinkarnacji, albo jakiejś przemiany wewnętrznej, lub po prostu miłości i zamieszaniem jakie potrafi narobić w głowie peelki
ciężki wiersz w czytaniu i odbiorze
pozdrawiam
r


Dawno temu peelka myślała, że posiadanie nadziei jest najlepszą z rzeczy, że można nią wypełnić ciało i iść do przodu, ku zbawieniu, ciepłu, szczęściu...
Wyliczanka i rozdwajanie ma dać jej więcej czasu bo kiedy to się skończy , wynik może być nieprzychylny ... może zgasić iskrę.
Pytanie jest desperackim zapewnieniem samej siebie, że to właśnie tak zadziała, że przedłuży czas do dokonania się wyboru.

Trudny? Heh, może i tak :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andrew  mądre bo, by osądzać innych- trzeba popatrzeć wpierw na siebie
    • @Alicja_Wysocka  bardziej nie- przynajmniej ja.  
    • @Annna2   A można byłoby jeszcze stworzyć stanowiska: Prezydent Senior Trzeciej Rzeczypospolitej Polskiej i Radę Prezydentów Seniorów - byłoby to ciało opiniotwórcze, tak więc:   - pan prezydent senior Lech Wałęsa, - pan prezydent senior Aleksander Kwaśniewski, - pan prezydent senior Bronisław Komorowski, - pan prezydent senior Andrzej Duda,   a teraz co jest? Każdy emerytowany prezydent w internecie głupoty wypisuje...   Łukasz Jasiński 
    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...