Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

raz śniłem, być może to działo się chyba
na jawie, w tej sprawie niech duma kto inny,
wśród mórz, gdzieś w głębinie, mój rozum zażywał
urlopu, którego od lat byłem winny,
myślami ciśnięty, podupadł tak nisko,
że niżej już nie mógł, dna sedna był bliski,

w tym czasie, na lądzie, wciśnięte w odczucia
me ciało walczyło z tak zwaną reakcją
na bodźce zewnętrzne – z powodu ukłucia,
kopnięcia, podmuchu i ból z satysfakcją
wrodzoną w te „homo”, którego zwą „sapiens”
kruszyło jak mogło – z nawyku i napięć,

prąd rwał je, lecz strzępy skuwały się w zbroję,
twardniały naskórki na dłoniach, a stopy
w podeszwy, a plecy układne wpierw – wzorem,
a piersi nie gorsze, a z ust przedni skowyt
i będąc człowiekiem nie godny już byłem
ludzkości, z wyglądu podobny zwierzynie,

stanąłem więc z kulą wiązaną u nogi,
nad brzegiem, gdy nagle spod fali coś błysło,
- więc przyszła tu głowa, gdy rozum do głowy
powinien, pech, kulę coś z rąk mych wybiło,
i prosto do celu, gdzie tuż po urlopie
wracało rozumu trzy-czwarte na topie,

czy śniłem, nie śniłem – nie bardzo pojmować
mam czym – gdy z rozumu „dość wklęsłe to owo”
zostało z przypadku przekładu na słowa
ugiętych strof kilku nieskładną wymową,
stąd sądzić przeżycie i szukać wśród wierszy
bełkotu – zbawiennym i warunkiem pierwszym,

racz zważyć, co w piśmie zdradziłem, byś czasem
nie stracił, gdy urlop ci wytkną wnętrzności
i ruszą gęsiego do baru, na basen
i w końcu przytomny – objawów starości
dosięgniesz, dowiedziesz swej racji na forum,
cóż z tego, że winien wszystkiemu jest rozum?

Opublikowano

Ha!

Zanim wielcy wytkną błędy, że rytm zachwiany itd niech wolno mi bedzie się podzielić uwagami
1) śmiałem się od początku
2) śmiałem się trochę mniej, bo zaczęło do mnie docierać, że ta ironia to tez do mnie
3) śmiać się przestałem, tylko mnie wnerwiło, skąd MN zna moje wady?
4) śmieję się nadal, bo z siebie też trzeba :D

Pozdrawiam
Wuren

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...