Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kim nie jestem


Rekomendowane odpowiedzi

Mersault obudził się przed południem. Ten dzień miał jednak potoczyć się inaczej. Inaczej niż w kilku książkach, które Mersault w swoim życiu przeczytał. Inaczej, bo Mersault nie obudził się z przeświadczeniem, że tego dnia wydarzy się coś co wpłynie na resztę jego życia, coś co będzie niezwykłe, coś co wiele znaczy...
Mersault pracował w pobliskiej fabryce obuwia. Jego zadaniem było rytmiczne przyciskanie guzika, który powodował, że maszyna wypalała na każdym z butów, który zjechał z produkcyjnej taśmy, logo z imieniem i nazwiskiem właściciela fabryki. Nigdy nie myślał o tym, że wykonywana przez niego praca jest nudna. W ogóle o tym nie myślał. Pracował jakby w oderwaniu, chociaż z zewnątrz wyglądał na całkowicie pochłoniętego swoimi obowiązkami. Fabryczny hałas nie sprzyjał jakimkolwiek rozmowom. Mersault nigdy nie zamienił z nikim ani jednego słowa, pracownicy witali się jedynie albo uniesieniem ręki, albo skinięciem głowy. Łomot wypełniający halę powodował, że od dnia podjęcia pracy w fabryce każdy z jej pracowników czuł się opętany. Ten paskudny dźwięk dudnił w uszach przez całą dobę. Nawet pracownicy, którzy odeszli z fabryki przed kilkoma laty nie mogli się od tego uwolnić. Nie mógł się od tego uwolnić również Mersault…
Dziecko, którego ojcem był Mersault nigdy się nie urodziło. Kobieta, z którą Mersault począł dziecko nigdy więcej nie pojawiła się w jego domu. Do tej pory odwiedzała go jednak codziennie, aplikując pani Black, matce Mersault’a zastrzyki, które choć na chwilę pozwalały jej zapomnieć o bólu, który towarzyszył jej nieprzerwanie już od dziesięciu lat. Panna Horse przychodziła w białym fartuchu z czerwonym krzyżykiem. W ręce trzymała zawsze przygotowaną już na schodach igłę ze strzykawką wypełnioną blado różowym płynem. Pani Black nigdy nie zgodziła się na zaprzestanie wizyt pielęgniarki, mimo że przeklinała każdy nowy dzień. Lubiła jednak ten rytuał, bo była to najciekawsza rzecz jaka działa się w jej życiu. W trakcie tych wizyt Mersault siedział zatopiony w fotelu przyglądając się ruchowi strzykawki. Nigdy nie zamienił z panną Horse żadnego słowa…
Pobliski bar, do którego Mersault zaczął chodzić po śmierci swojej matki nosił nazwę „Dreamland” i był prowadzony przez średniego wzrostu Francuza, który machinalnie witał gości słowami – azur, a na odchodne rzucał – enfer, starając się spojrzeć klientowi baru prosto w oczy. Mersault zawsze zamawiał butelkę wódki i siadał samotnie przy stoliku. Słowa, którymi zamawiał trunek były jedynymi, które wypowiadał w ciągu dnia. Wypowiadał je bezwładnie, tak samo jak bezwładnie przeciskał się między stolikami by zamówić kolejną butelkę. Druga butelka zawsze była do połowy pusta. Zdaje się, że wynikało to z jakiejś umowy, którą Mersault zawarł z barmanem długi czas temu. Sam jednak nie pamiętał takiej sytuacji. Nie zastanawiał się także nad jej słusznością. Nigdy nie zastanawiał się nad rzeczami, które wymagały od niego jakichkolwiek wspomnień…
Mersault zasnął w drodze między pierwszą, a drugą butelką. Obudził się tego samego dnia, którego zasnął. Tego dnia Mersault obudził się jeszcze wiele razy, po czym jak co dzień poszedł do baru, w którym pracował jako barman. Zresztą pracę tę podjął już parę lat temu. Po wszystkim poszedł do swojej matki, którą codziennie odwiedzał wieczorami. Niestety był to już kolejny dzień z rzędu kiedy nie odpowiedziała na jego pukanie…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Aha . Faktycznie, pewnie napisałam ten tekst dla samej siebie :) Nie ma tu Moniko żadnych szczególnych znawców, niektórzy tylko cierpią na znaczny przyrost ego. To amatorski portal, a poezja jest dla ludzi i nie ma większego komplementu już ten, że podoba się coś komuś, kto nikogo tu nazbyt jeszcze nie zna ani nie ma jakiejś rutyny i po prostu sobie czyta dla przyjemności.  Pozdrawiam
    • @Sylwester_Lasota Mam jeszcze jedno na ten temat przemyślątko. W czasach niewolnictwa właściciel niewolnika,nawet gdy nie miał dla niego aktualnie pracy, zapewniał mu dach nad głową i jedzenie. W dzisiejszym niewolnictwie pracy, pracodawca zwalnia pracownika i nie interesuje go czy biedak ma co jeść i gdzie mieszkać. Zdaje się, że pochwały naszej wspaniałej cywilizacji są ciut na wyrost. Pozdrawiam.
    • Wśród nocy haftowanej mozaiką kolorów, Różem,  oranżem, żółcią – rzeczna toń migocze, Mnogość w niej błyszczy dziwna ażurowych wzorów Uplecionych z fotonów  przez piekielne moce.   Bujne wieńce, korony  i girlandy iskier, Złotolite diademy – na smukłych wież głowach, Zwiewne szale, zasłony – z jedwabi świetlistych, Wokół zamkowych  murów – poświata różowa.   I katedra w  płomienno pąsowym welonie W sukni  z blasków błękitnych, rudych, żółtych tkanej W jej objęciach – zbyt liczne losy przemienione   Tchnieniem piekła w garsteczkę kości rozsypanych. Rankiem niebo w pokutną chustę obłóczone Opłacze drobnym pyłem – warkocze i dłonie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Modern Times, to pod wieloma względami film genialny i proroczy. Myślę, że Charlie Chaplin prezentując pracę w fabryce, wyprzedził epokę o całe dziesięciolecia. A jeśli chodzi o to czy coś się zmieniło, to tak. Nawet powiedziałbym, że bardzo dużo. Specjaliści od zarządzania mają teraz takie narzędzia normowania czasu pracy, monitorowania i kontrlingu, o jakich się nawet Chaplinowi nie śniło. Niestety, wygląda na to, że człowiek w tym wszystkim schodzi na coraz dalszy plan, liczy się przedewszystkim ekonomoczna efektywność. Nawet takie dziedziny jak Bezpieczeństwo Pracy i Ergonomia służą przede wszystkim temu, żeby zabezpieczyć pracodawcę przed nieoczekiwanymi kosztami lub wyciśnąć jak najwięcej z pracowników. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Dziękuję, myślę że branie życia na wyrywki, to tak jak zjadanie z delicji wszystkiego - oprócz galaretki. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...