Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wyznanie pobratymca w twórczej krwi Goethego


Rekomendowane odpowiedzi

Wśród grabów wyrywając z traw wschodzące śpiewy,
Stóp stropy związywałem liną słów zerwanych.
Od huty mocowanej klingą, traw i mewy,-
Śpiew milknie zawodzący, ocaleń zraszanych.

A huta nakarmiona surowcem z kopalni,
Zamyka piec - dwa wrota. Żar nadal w nie stuka.
I znowu metan okiem przetoczył polarny,
Chód który jest dla myśli trawą jak posucha.

Otwieram impet huty - moc trzaska za cicho.
Niech spali znów, przetopi, dal świata za sobą.
Bo będąc jak schłodzone, kamienne porohy,
Przepali Sicz serc w metal, w mej mowie za tobą.

Surowiec jest diamentem, lecz węglem się nazwał.
W park grabów ciągnę stopy - w pogwałcenie śpiewów.
Wyrwałem do korzeni hutą - z młotów krtani,
Narzeczem szum trawiasty, jak serca z mych siewów.

Gdziekolwiek bym się udał - zostawiam wulkany,
Lub stożek napuchnięty, czyli krwi wnętrzności.
Nie u mnie ma dojrzewać, ich kołnierz podlany.
Czy gwiazdy dojrzewają, by pęknąć z miłości?

Omijałbym prócz grabów biel kabotynizmu,
Sianego kręgosłupem brzóz patrzących wiatrem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...