Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

I'm a loser baby, so why don't you kill me


Marek_Stasiuk

Rekomendowane odpowiedzi

"Ja jestem cielesny, na zawsze uwikłany w niewole grzechu"; nie można więc wymagać od ludzi, aby byli doskonali, bo to jest nieosiągalne ze względu na fizyczne ograniczenia człowieka, natomiast można ich nakłaniać do tego, aby się doskonalili. Nic więcej. A jak nakłaniać, jeśli nie przykładem własnego życia? Trzebaż zatem w pierwszej kolejności doskonalić siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Masz rację. Zgodzę się z tym, że w każdej religii są elementy wspólne i pozwalają na określenie pewnych wartości. Jednak, jak wiesz zapewne, nie każdy jest w stanie przyznać, że są takie wartości, których cechą jest uniwersalność i niezmienność.

To że nie każdy jest w stanie, albo nie każdy zauważa, albo nie każdy chce zauważać, bądź jeszcze coś innego - nie ma żadnego znaczenia. Dla ludzi wierzących, niezależnie od szerokości geograficznej, czy byliby to muzułmanie, żydzi lub katolicy; trzonem ich wiary w Boga jest kodeks moralny; ścisły kodeks nakazów i zakazów, odwołujący się do umartwiania ciała a tym sposobem do doskonalenia ducha. Każda religia monoteistyczna traktuje o moralności, o moralności, nota bene, łudząco podobnej do siebie wzajemnie. I to ludzie wierzący dlatego wierzą, iż mają przekonanie, że te prawdy są uniwersalne i odpowiadają na najgłębsze potrzeby ludzkiej wrażliwości; ludzie natomiast nie wierzący nie uznają tych uniwersalności, a jeśli nawet uznają, to uważają, że poprzez iż nie są odgórnie nadane, można je plastycznie modyfikować.

Świat był jest i będzie z natury zły; cierpienie, smutek, ból, rozkład, choroby - to są rzeczy nieodłączne naszej egzystencji, wręcz rzeczy które naszą egzystencje tworzą. Absurdem jest chcieć zmieniać świat zamiast siebie. Absurdem jest chcieć zmieniać coś, co od zawsze było niedoskonałe. Natomiast idea Boga, jego upersonifikowany wizerunek kompletnej osoby na której kształt my jesteśmy stworzeni, tworzy cel dążenia, określa ludzką perfekcje - nadaje kierunek i opisuje ideał człowieka. A człowiek jako iż cieleśnie należy do tego niekompletnego i pełnego wad świata, może jednakowoż nieustannie pracować nad cechami, które określają jego człowieczeństwo, bo one są niezmienne i nie podlegają prawom przemijania. Wartości takie jak miłość, dobroć, odwaga, prawda...one nie znają śmierci, a jednocześnie są produktem cielesnego człowieka ;)


Mamy trochę inna antropologię i delikatnie różną optykę widzenia świata, jako takiego. Z wieloma rzeczami się zgadzam. Każda religia opiera się o moralność, ale nie zapominajmy, że w religii, w ostatecznym rozrachunku najwyższą i ostateczną miarą wszystkiego jest Bóg Osobowy. Czy będąc np narkomanem czynnym można zostać zbawionym? Wg zasad moralnych nie, ale...
Nie rozwijam tego, ponieważ nie jest to tematem tego posta.
Zgadzam się, że istnieją wartości uniwersalne właściwe każdemu człowiekowi, ale nie każdy je uznaje. nie chcę przez to powiedzieć, że są one nam dane tylko w doświadczeniu wiary i wtedy tylko, gdy mówimy, że wyznajemy wiarę w Boga. Przecież jest wiele osób nie wierzących a uznających uniwersum, odkrywane w uczciwym podejściu do świata i swojego sumienia.
Zmieniać świat należy, ponieważ jest nam to zadane. Początek tej zmiany dotyczy nas samych indywidualnie.
Podziwiam Was moi przyjaciele, którzy tworzycie ten portal, ponieważ chce Wam się myśleć, szukać odpowiedzi, dążyć do odkrywania tego, co w człowieku jest jeszcze tajemnicą nie tylko dla świata, ale dla samych siebie. Jak mało jest dzisiaj ludzi młodych tak myślących, szukających, zgłębiających. Czuje się dobrze zawsze kiedy tu zaglądam, ponieważ mogę zobaczyć, że ten portal żyje i się rozwija.

Wracając do wątku. Wyszedłem z pytaniem i apelem, ponieważ nie ukrywam, sam potrzebuję światła i lin. Tzn, że w ciemnościach dzisiejszego mocno zagubionego świata, w którym ogłasza się śmierć wszelkich ideałów i zmierzch najszlachetniejszych wartości, trudno jest samemu bić się choćby o jedną myśl, jedno słowo, które mogło by komuś przywrócić jasność patrzenia. Trudno samemu zmagać się z przeciwnikiem, jakim jest dziś obojętność.
Te dwie rzeczy przetrącają moje pragnienie bycia lepszym, zawsze odrobinę bliższym ideałom, te dwie: zanik poczucia tego kim się jest, jako człowiek i obojętność.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do moich mistrzów, to zacznę od Błażeja.

Pracując w ośrodku dla narkomanów nieletnich, wróciliśmy po ciężkim dniu, spędzonym na "spowiedzi" (element terapii, cholernie uciążliwy i w ogniu emocji), padałem z nóg a jechaliśmy kilkanaście km rowerami do domu a później po błocie przez noc. A że błoto było po niemiłosiernej ulewie gęste i upierdliwie czepialskie, ciężko się szło a w marszu jak w zwidzie śnił nam się sen długi i błogi.
W hostelu padłem na łóżko nie myśląc o niczym a najmniej o tym, że śmierdzę i ranek zacznę od mycia podłogi.
Gdy obudziłem się jeszcze mocno zamroczony i niemal po omacku trafiłem do toalety, przez chwilę tylko, przez jeden moment, który do życia mojego już na zawsze będzie mi zawsze potrzebny, obudziłem się, sen mnie opuścił ołowiany, bo wtedy Błażej, już nie spał, ale czyścił mi buty.

Nauczyłem się, że kochać można naprawdę, nie tylko o tym czytać na kartach świętych ksiąg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...