Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nasze miejsce poza nami


Rekomendowane odpowiedzi

I

Dni są ostatnio szare o tej porze roku. Ulice pełne oraz żywe oddychały napełnione niskopiennym gazem pary, który brud zlizywał z jezdni.
Czasami można było, będąc czujnym przyuważyć jak z innym, ciężkim tworem rwała się do walki. Gotował się jej rywal jednak tylko po to, aby
cicho mógł ją zgwałcić, gdy był już rozpuszczony na wolności dla nas zgubnej; i dziwne gdyż niedawno dla nas męczył się tak ciasno,
będąc niewolnikiem. Jesteśmy zniewoleni równocześnie dniami: z nim i z otoczeniem - więc w aucie w czasie jazdy trwa podwójne niewolnictwo...
I nastał nowy cel milionów kroków pogubionych w sercach; by zaś swój cel osiągnąć, będąc w jego jakby sieciach, nowe ptaki, drzewa, chmury
i rozdroża odmawiają modły zostawione przez swych przodków. Dlatego zawsze dziwię się czemu tak niezwykle trudno wpada do serc głodnych,
naszych głów otwartych rozcieńczony rwący lej, co wypada wodospadem... dawnych, świętych praktyk.
Wodospad owy jednak widzi w nas podłoże, dno co tylko w nim zabłądzi, jako my w słońcowych bagnach.
Kiedy pokonałem ochotę swej słabości, a zatem początkowo jako słaby jeździec, jeszcze nieudolny; gdy znów zacząłem naśladować
glob co jest pod ciepłym batem, pod tresurą lampy, co dla niego na wpół gaśnie, pierwsze co zrobiłem bardziej konkretnego,
to z oka uczyniłem okna na pobliskie drzewa przysłonięte pelerynką projektantów, którzy nie lgną przed kreacją, lecz kreacje wytworzone
są dla ludzi tych najprostszych zwierciadłością mody. A mówiąc o tych drzewach, które już wspomniałem, jak pięknie i jak sprytnie
zapewniły sobie lekkie i dostatnie szumy liśćmi, z całego świata najbliższego czyniąc swe królestwo, gdzie pełno w nim służących
do nich w noc przywartych, a w dzień tak pracujących, bo się trwożą pana - słońca. Nie mówiąc o ogromnej rzeszy dostojników
i nieprzebranym morzu stylistów niewidzialnych... No cóż, w rozpędzie tych tygodni nieco służbę pozłocili. A czemu? To jest proste.
Rozległym miastem łąk, szpalerów, parków, lasów, skwerów, świętują ostatnimi dniami jak zawsze swe ostatki. Jakże są podobni do nas...

* ( to pierwsza część jeszcze niedokończonego utworu prozy poetyckiej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...