Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Napisałem to dziś rano, po prostu. Piszę dużo, ale to chyba najbardziej poetyckie co udało mi się stworzyć.

Siedział Grudzień kiedyś samotny na ławce,
czekając na swą kolej, trzymał mróz w strzykawce.
Podniósł głowę, jego oczy zwilżył ciepły opad,
ujrzał postać barwną przed sobą - to był Listopad.
Spytał się Grudnia czy może usiąść obok,
ten się zgodził - przecież i tak nie miał nikogo.
Zadarli głowy w górę szukając Strzelca na niebie,
milczeli nic nie mając i mając jednocześnie siebie.

Gdy blady świt zawitał w szarych źrenicach,
Listopad odrzekł, że już znika jesień na ulicach.
Wstał i odszedł, zostawiając liść w dłoni Grudnia,
ten już wtedy sam na ławce spędzał wszystkie popołudnia.
Milczeć było mu łatwiej mając Listopad u boku,
teraz błądził oczami po pustych gałęziach wokół.
Widział go za każdym razem co roku, w mroku,
przemykał, trzymając coś w rękach i siał niepokój.

Kiedyś Grudzień przyszedł wcześniej, na ławce chciał zostawić list.
Nie zdążył - Listopad odszedł, zostawiając jeden liść.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...