Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Spadła jak gwiazda do marzeń w nocy
w koronkowej, złocistej karocy,
w zaprzęgu szóstki skrzydlatych koni...
Echo ich cwału jeszcze mnie goni!

Mego serca otwarte wierzeje;
pośpiesz się miła, niedługo dnieje…
Popatrz ile już par na parkiecie
a ty spóźniona! Czekałem przecież,

bo nie znalazłem innej, która by była
dla mnie, jak ty, aż tak bardzo miła!
Orkiestra skończyła już grać walca;
chciałbym zaprosić ciebie do tańca.

Jesteś taka dziewczęca i wiotka,
a nadewszystko miła i słodka,
tańcząca z wiatrem na wiosnę brzoza,
wsłuchana cała w grę wirtuoza!

Niech tango płynie ponad lasami
jakbyśmy byli na świecie sami,
niech się krok z krokiem w tańcu zazębi
a oczy dotkną oczu twych głębi

i na twych ustach mych ust muśnięcie;
kręć się nam ziemio na jednej pięcie!
Ziemia za mocno się zakręciła,
me ręce puste, bo jakaś siła

porwała mi ją do stropu belek…
Został na ziemi jej pantofelek,
na niebie slad jasnych warkoczy
gwiazdy, która olśniła mnie w nocy!

Be careful, man, do not follow me!

Opublikowano

To bardzo piękna baśń. Ona czasem zdarza się na Ziemi i zaskakuje realizmem. Trzeba tylko patrzeć uważnie, aby nie umknęła obok niezauważona. Szczególnie nocą. Druga strofa szczególnie jest urokliwa ze swoim ostatnim wersem. Ostatni wers-ostrzeżenie - brzmi zagadkowo i groźnie... Uściski. E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ostrzeżenie brzmi; nie pożądaj gwiazdy, która mocno błyszczy, bo ona szybko gasnie. Każdy z nas ma swoją gwiazdę, pod która się urodził i która mu wiernie świeci bardziej lub mniej jasno. Dziekuję za czytanie i miłe uwagi. Pozdrawiam. Eugi.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ostrzeżenie brzmi; nie pożądaj gwiazdy, która mocno błyszczy, bo ona szybko gasnie. Każdy z nas ma swoją gwiazdę, pod która się urodził i która mu wiernie świeci bardziej lub mniej jasno. Dziekuję za czytanie i miłe uwagi. Pozdrawiam. Eugi.


Z gwiazdami różnie bywa. Są rozmaite. Może w ogóle lepiej gwiazd nie pożądać? Ale za ostrzeżenie dzięki. Pomyślę. E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...