Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jestem po dwukrotnej lekturze tego tekstu, książkowej i tej tu.
Opowiadanie pod każdym względem interesujące. Świetny warsztat, ba, mało powiedziane...

Autor przedstawia człowieka(chorego), który porządkuje swoje spostrzeżenia, robi to w sposób perfekcyjny, a jego uczucia, odczucia, postrzeganie otoczenia, są zdrowsze niż u wielu zdrowych.
Poza tym, nigdy dotąd nie czytałam niczego, z tak cudownie rozbudowanymi zdaniami.

Szkoda, że tak mało czytelników zagląda na prozę dla "wprawnych", nie wiedzą co tracą.

Będę wracać...

Serdecznie, Leo.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wyjaśnię...

wyjątkowo pyszny dzień
pieczony naprędce
i prawie z niczego

prócz zaczynu z marzeń
szczypty soli
krzty cierpkiego wina
odrobiny dobrej woli
grama losu zdarzeń
nic nie dodajemy do niego

trzeba mu pozwolić rosnąć
przed włożeniem
w pieca czerń
by móc dzielić
kosztować

i życzyć smacznego

Dobra recepta?

Dziękuję za "dobry wieczór", i wzajemnie!

Leo.
Opublikowano

Właściwie jestem na tym forum od niedawna. Do "prozy dla wprawnych" trafiłem w zasadzie niezamierzenie, ale już po przeczytaniu pierwszej części "Uczennicy" postanowiłem czytać wszystkie teksty, jakie tu zamieścisz. Szczerze mnie bowiem zainteresowały.
To opowiadanie okazało się bardzo lekkie. Przy wielu fragmentach nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu. Swoista naiwność, piękna prostota i wręcz dziecinność bohatera napełniają czytelnika - przynajmniej mnie - optymizmem.
Szczególnie spodobał mi się fragment o wykorzystywaniu chusteczek do spisania swoich myśli. Świetnie budujesz zdania.

"Widząc beznadziejność w przezwyciężeniu fundamentalnej trudności, nie próbowałem dłużej przebijać głową muru, tylko pogodziłem się z niewyjaśnionym fenomenem z zakresu teleportacji połączonej z transformacją i, mówiąc obrazowo, wrzuciłem wszystko do szufladki z napisem: Tajemnica."

A to zdanie - wyznam - wręcz mnie zachwyciło.
Przeczytam inne twoje opowiadania. Na pewno.
No i ode mnie to tyle...
Pozdrawiam serdecznie!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break Szczerze to nawet nie wiem jakby opisać taką scenę. Zresztą u mnie nie należałoby się spodziewać dawek humoru i dobrej zabawy a raczej gnilny i pełen rozkładu spacer po opustoszałych ulicach pełnych brudu i odartej z godności klienteli upadku. Zaraźliwy szept śmierci dochodzący z odkrytych bram i zejść do piwnic. Zaułki pełne nieprzebytej mgły w których moznaby zagubić równie dobrze życie jak i człowieczeństwo. Nie lubię filmów Burtona i jego poczucia humoru. Nie lubię przerysowań i nadinterpretacji w których on odnajduje się najlepiej.
    • @tie-break Tak, powinien ją uprzedzić.  Miałam podobne przeżycie, napisał mi że zanim ewentualnie się zobaczymy, musi mnie przygotować. Co ja sobie mogłam wtedy pomyśleć?  Ale mnie to nie zraziło, bo wcześniejszy  kontakt był odpowiednio podparty.   
    • @Simon Tracy Wiesz, co mi przyszło do głowy? Zaczęłam się zastanawiać, co by się wydarzyło, gdyby po wspólnym "dymku" podmiot liryczny i duch mężczyzny w kaszkiecie postanowili wyruszyć razem na miasto. Jak ja bym chciała to zobaczyć! A co tam, raz się (nie) żyje! Zaciekawiła mnie ta opowieść, bo jest niemal "flmowa". Tak mógłby się zaczynać interesujący obraz, może taki trochę w stylu Tima Burtona, nawiązujący technicznie i estetycznie do "Gnijącej panny młodej". Ze stosowną dawką wisielczego humoru, przełamującego wyjściową depresyjność.
    • @tie-breakBardzo dziękuję za opinię. Co do schematyczności to się, jak wiesz, zgadzam. Ale oprócz treści jest jeszcze forma przekazu. A wracając do tego, że chłopak mógł ją uprzedzić o swojej niepełnosprawności. To nie zawsze działa tak, jak nam się wydaje. Mój znajomy, trochę starszy ode mnie miał wypadek na motocyklu, przeżył ale jako niepełnosprawny. Szybko opuściła go dziewczyna (po 2 latach wspólnego życia),  Po wyjściu z psychicznej depresji, zaczął pisać na portalu randkowym, po prostu nie chciał być sam. Potem opowiedział mi, jak reagowały dziewczyny na wiadomość o tym, że jest na wózku. Jedna stwierdziła, że niepełnosprawni są mało inteligentni a ona chce mieć mądre dzieci, a inna zażartowała - to po co się tu pchasz z tym wózkiem.  Fenrir może bał się tak szybkiego odrzucenia a może chciał zobaczyć fizyczność Febe.   @Alicja_WysockaBardzo dziękuję! Napisałam to opowiadanie pod wpływem impulsu. Wyciągnęłam z "szuflady" to stare - wróciłam do niego, bo mama tego chłopaka o którym już wspominałam tie-break, poinformowała, że leci do Toronto na ślub syna. Chłopak wyjechał z Polski dzięki rodzinie w Kanadzie i znalazł tam żonę. Ucieszyło mnie to, ale moi bohaterowie zostali w Polsce. 
    • @Simon TracyDziękuję :-) W zupełności się zgadzam. 1-2 listopada cmentarz przypomina raczej jarmark, albo piknik i bywa to męczące. My potrzebujemy raczej otoczenia sprzyjającego smutkowi. Chociaż w wielu kulturach nie jest to święto ponure, a raczej okazja, aby zaprosić bliskich zmarłych - nawet na chwilę - do swojego życia i cieszyć się ich - trochę magiczną - obecnością (o ile ktoś w nią wierzy i ją odczuwa). Pamięć to z kolei bardzo osobista sprawa. Jeśli ktoś nigdy nie czuł się związany np. z jakąś daleką, raz widzianą w życiu ciotką, albo praprapradziadkiem, którego nawet nie znał, to raczej zrozumiałe, że nie przejawia potrzeby odwiedzania ich na cmentarzu częściej, niż raz do roku, "bo wypada". Co innego wizyty na grobie ukochanych rodziców, dziadków, bliskiego przyjaciela...  @GerberDzięki :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...