Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trzy ( od ) nogi

Dobrze jest narozrabiać i za grzechy kajać.
Dobrze śmiać się z poetów i ich jawnie łajać.
Gorzej jest się całować gdy ci śmierdzi z pyska,
Od czosnku lub jelita. Nie patrz na To z bliska !!!

Hej! Na " góralskiej " ziemi, niedaleko Wisły,
Leży mała miejscowość, podam opis ścisły.
Zwie się Jaworzynka , ludzie prości w niej żyją,
Są bardzo bogobojni, może troszku piją!
Proboszcz to wypomina, żeś człowiekiem trudnym.
Jedno piwko to grzeszek? Idziesz krokiem równym,
Śpiwosz sprośne piosenki, nie grzeszek to przecie.
Co ja będę się kajał. Sami myślę wiecie.
Łaja dalej więc proboszcz na kazaniu głównym,
Choć sparaliżowany, jest człowiekiem równym.
A i humor ma przedni, boi ichni, górolski.
Widać. Czuć w kościole, że cudowny, nasz polski.
Słychać również jak echem, bo jak Rotą hukną,
Wniebiowziętyś już całkiem, A nie tam, że smutno.
Ludzie mili, pomocni i dzień dobry mówią,
Przykładna uprzejmość, gdy turyści się zgubią.
Chcesz do Koniakowa, czy Istebnej się dostać,
Zaraz wszystko objaśnią, plus można się pośmiać.
Gwara wszakże jest piękna. Raduje czasami.
A przyroda zachwyca swoimi krasami.
Tu widoki wręcz śliczne, oczarują oczy.
Bo i ruda wiewiórka i żabka przeskoczy,
przez drogę co się wije, jak wstęga do góry,
Gdzie jeszcze tak piknie - niech no powie który.
Gdzie takie powietrze? Gdzie widoki takie?
Co cieszą twe oko. Polecą w świat ptakiem.
I jak okiem rzucić, widać przestrzeń z góry.
Powab dech zapiera, prawda to nie bzdury.

Jest tam w Jaworzynce, taka mała dzielnica.
Tworzą ją może dwie, lub też jedna ulica.
Nazywa się Trzycatek a to ma do siebie,
Iż jest blisko Trójstyku. Pięknie tu jak w niebie.
I widoki są pikne i powietrze cudne.
Kiedykolwiek tu zajrzysz, jest czysto i schludnie.
Na wycieczkę gdy idziesz ; wspomogą, doradzą,
Dobre słowo na drogę z pewnością Ci dadzą.
Okolica przepiękna i te góry, doliny.
Te przepastne widoki i przaśne dziewczyny.
Widzisz różne pejzaże, aż cieszą się oczy.
To już patrzysz na Ustroń. Tu Cię Wisła uroczy.
A Koniaków tam w dole, tu znów czeskie strony.
Patrzysz na Słowację, Polski jużeś spragniony,
By widokom nowym, upust dać w jednej chwili,
Obracasz się wokół, serce w szczęściu aż kwili.
Piękna jest to wycieczka, sam Trójstyk już bliski.
Stoją tam blisko siebie, aż trzy obeliski.
Że Polska w tym miejscu i z orłem z koroną.
Tu Słowacja, tam Czechy, lwem i orłem płonią,
W słońcu jakże gorącym, gdy dłonie wygrzewasz.
Raduje się dusza bardziej niż się spodziewasz.

Naraz cały obrazek zburzył chłopczyk mały,
Widać chce mu się sikać i w tym problem cały.
Mama cała pąsowa. Cóż robi ? Nie mogę ...
Ściąga malcowi spodnie, bierze " trzecią nogę ".
Miejsce niefortunne, więcej wad niźli zalet,
Są tu trzy aż granice, nie widać toalet ...
Lewa noga na Czechach prawa na Słowacji.
Cóż począć gdy w zasięgu, nie ma ubikacji?
Cóż On tam tak olewa, niewinny trzylatek ?
Coś mi widzi się, Polskę ... oj biedny Trzycatek !
Mama go ustawiła, choć przypadkiem przecie.
Jabłko od jabłoni ... a dalej to już wiecie ...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czekam, w którymś lipcowym popołudniu albo… Czekam na ciebie. Jedyna...   Wiesz, zatracam się w jasnej smudze słońca pełznącej po ścianie. Kiedy jeszcze tu jestem, kiedy jestem tu jeszcze… I w jasnym krysztale zamykam twoją twarz. Zaginam do środka krawędzie.   Czekam. Czekając na ciebie. A nuż coś wyniknie? Nie wiele z tego wynika. Jedynie biel ścian naciera na mnie. I szarość wirujących pyłków. Tych obło0ków wzruszonych gwałtownym spazmem oczekiwania.   Kochasz mnie jeszcze? Bo ja kocham cię. I kocham jeszcze. I tęsknię.   Otwieram drzwi wielkiej szafy. Za drzwiami resztki dawnego życia. Pozostałości. Krawaty po ojcu, umarłym trzydzieści lat temu. I jakieś szmatki. Wytarte. Nie wiem od czego to. Od czego…   Matka wiedziała. To miało być do czegoś. Do zszycia. Do wszycia. Matka wiedziała…   Posłuchaj mnie, bo słuchają mnie tylko cienie. Te cienie skryte po kątach. Albo od drzew, od tych gałęzi, co szurają cieniście po ścianie w jaskrawym zza okna słońcu. Bądź po tych obrazach w ramach drewnianych. W milczeniu.   Po tych obrazach przyniesionych przez matkę przed laty. Od artysty malarza.. Od takiego jednego, co chodził i sprzedawał.   Nastawię płytę, dobrze? Trochę trzeszczy i szumi. Igła wgłębia się w rowki i żłobi te mikroskopijne kaniony…   Nastawię głośniej. Posłuchamy razem. Jak wtedy przy świetle padającym z ukosa. Kiedy zachód stawał się krwisty.   I taki zimny. I martwy… Czy ty mnie trochę…   Powiedz…   W czerwonym słońcu o zachodzie to brzmi jakoś inaczej. W tym pustym domu. W tym martwym...   … w tej pustce wzbierającej przedśmiertna purpurą...   Posłuchamy jeszcze?   Wiem, płyta się trochę zacina. Ale jest mi cieplej przy tobie. Kiedy czuje twoje odbicie dalekie. Mimo że dalekie...   Jesteś tutaj albo cię nie ma. Sam już nie wiem. Kiedy chwytam dłonią, kiedy łapię… - przecinam próżnię. Nic więcej. I nic więcej.   I nie wiem już sam. I nic już nie wiem. Absolutnie… Lecz kiedy zaciskam powieki. Mocno…   Ciii. Coś słyszę… Nie, to tylko brzęczenie pszczoły w takiej gorącej godzinie. W takim skwarze i znoju…   Jaskrawy blask jarzy się na krawędziach wszystkich przedmiotów, rzeczy…   I widzę. Widzę ciebie. Idącą środkiem drogi.   Widzę ciebie taką lekką, płynącą w powietrzu. W tym powietrzu pełnym dmuchawców. Lecących w powiewie tchniętym oddechem.   I widzę ciebie jak idziesz w przyszłość niedosiężną. W zblakłych źrenicach masz jeszcze resztki tamtych światów.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-09)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Świetne! Mógłbym się podpisać.     Pozdrawiam.
    • I nagle słychać  Tupanie i szepty Oddech na szyi W diamenty się splótł    Zalał mnie pot Jak wrzątek ogórka w słoiku    I sztywno  I sztywniej   ...   Spojrzenie we mgle ugrzęzło  Jasność i ciemność  Przemyca do źrenic   Słowa na sznurkach wędrują do uszu   Wyrwać się? Wyjść chcę!   Tonę w bezruchu    Palcami po radiu Pokrętłem w lewo i prawo     Za mała - Za duża - Za brzydka - Za...   Nieinteligentna - Nie strojna - Nie...   Przemądrzała - Prze..   Przy...     Kawę czy kawą?
    • tu leczyć nic nie potrzeba tu wszystko od razu widać załapie szybko estetyk jest talent -złapana ryba   żonglerka nastrojem na nic niedopowiedzeń nie słychać a z puenty mocne zagranie zostanie już białą myszą   a talent rzuca się w oczy bo wiersz to coś ma w sobie nikt nie wie czym zauroczył poetka - myślisz i powiesz :)))
    • @huzarc fajnie, za mundurem panny sznurem:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...