Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kolejna bajka dla niegrzecznych... (kk, żart, pełen tytuł poniżej)


Rekomendowane odpowiedzi

Bajka dla niegrzecznych dorosłych o elfce zielonookiej, wanilli, męskich plecach
i konsekwencjach nieuświadomienia
wierszem spisana

Dziś na dobranoc bajkę Wam powiem
o tym, jak miłość może zadziwić.
Żeby już zacząć, to w jednym słowie
wprowadzam wątek. Wszyscy prawdziwi

bohaterowie tej opowieści.
Grześ, co przez wieś z workiem się snuje
zbójcy (a było ich ze czterdzieści)
elfka, co złością na wszystkich pluje

jest też potentat, co na wanilii
zrobił fortunę. A o to poszło
że się nasz Grzesio (tak, moi mili)
zakochał w elfce. Do tego doszło

że w oświadczyny chciał do niej pobiec.
Niestety, jak to w złych bajkach bywa
szukał porady w złych kręgach. "Zrobię
jak mi mówili." Tu się prawdziwa

tragedia zacznie, bowiem on spytał
tych rozbójników, jak ma się zabrać
do serca elfki. A że kobita
tajemną zawsze, to dał sie nabrać

na ich sugestie, że dobrze było
by gdyby swoje amory zaczął
w miejscu ustronnem, gdzie będzie miło,
gdzie strumyk szemrze, gdzie nikt nie patrzy.

Wysłał więc list do zieloookiej
elficy z treścią: "Ja pod jaworem
czekam na Ciebie, a tu pod bokiem
mam koszyk z plackiem" I tak, humorem

dała się kupić nieszczęsna elfka.
Już bieży szybko, nie patrzy na nic
a tam, za borem leży butelka,
Grześ jakiś sztywny, jakby na bani.

Wokół jaworu tymczasem zbójcy
skryci w listowiu mają zabawę
Elfka podbiegła. "Do świętej trójcy..
on chyba umarł! Zaraz na trawę

go tu położę i oddychanie
sztuczne mu zrobię!" To uczyniła
a że wanilią pachnie ubranie
Grzesia, to czynność tym bardziej miła...

Grzesio udaje, że jest nieżywy
Zbójcy już z trudem wstrzymują rechot
Nagle się szarpnął miłości zrywem
i użył siły na elfce. Grzechu

chciał bardzo z elfką już posmakować.
Zerwał ubranie z niej. Sam też goły
rzucił się na nią. Nie ma się schować
jak, biedna elfka. Grzesiu wesoły

mówi - "udała mi się ta sztuczka!"
Elfka już troszkę lepszy ma humor;
zapach wanilii na plecach stłuczkę
jej wynagrodził. Zaczął się rumor

kiedy zaczęli się na murawie
tarzać oboje, w żartach okładać
pięściami siebie. Szybko na trawie
Legli zmęczeni. Cóż, trudna rada

zbójcy musieli obejść się smakiem
bo im nie wyszło skłócić tych dwoje.
Bajki nie koniec - afrodyzjakiem
była wanilia, wkrótce oboje

tak bardzo chcieli, że mimo tego,
iż ślub nie złączył ich jeszcze trwale
zrobili to. Grześ: "Mam zielonego!"
wykrzyknął, bowiem o elfach wcale

nie wiedział nic on, a wszyscy wiedzą
że elfia krew jak oczy zielona.
Stracha się najadł przez swą niewiedzę
dziewicą bowiem wciąż byłą ona.

Morał tu płynie jak wartka rzeka:
Jeśli się nie chcesz przestraszyć rano
do ślubu wcale nie musisz czekać,
gumek używaj! Teraz Dobranoc!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...