Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dolina Dunajca. Cudowny, sielski widok. Lesiste wzgórza, miedzy którymi prześlizguje się zwinna rzeka. Malownicza szachownica pól nabiera głębi kolorów od zachodzącego słońca. Wysmukłe tyczki oplecione pędami fasoli rzucają długie cienie, jak setki słonecznych zegarów odmierzających czas w niezmienionym od stuleci rytmie. Ta kraina kryje w sobie niejedną tajemnicę. Powiadają niektórzy, że uważny wędrowiec - przy odrobinie szczęścia - może zobaczyć niejedno... Osobliwie o zmierzchu lub nad ranem, gdy znad Dunajca ciągną kłęby wilgotnej mgły. Unoszą się wraz z nimi dymy dawnych ognisk popasających tu niegdyś karawan, słychać skrzyp osi wyładowanych po brzegi wozów, parskanie koni. W nadrzecznych oparach snują się cienie kupców wożących tym traktem w różne strony sól, oliwę, bielone płótna i wschodnie tkaniny. To za ich sprawą złocisty jantar, ciskany hojnie na brzegi Bałtyku, zamieniano na słodkie małmazje i aromatyczne węgrzyny. To oni rozkładali na czchowskim rynku swoje towary, targowali, sprzedawali i jechali dalej zaopatrzywszy się w zwoje najprzedniejszego miejscowego sukna... A jeśli dobrze wytężyć wzrok i słuch - może doleci nas nawoływanie straży nocnych z baszt! Melsztyna, Czchowa, a nawet odległego Tropsztyna czy Rożnowa -warowni, które czuwały nad bezpieczeństwem okolicy. W nocnej ciszy głos się niesie po wodzie szeroko.

Zjawisko to zwykle trwa tylko chwilę, do momentu, aż mgła rozjaśni się perłowym blaskiem. To słońce - tak samo dziś, jak przed wiekami, niezmiennie wita zieloną dolinę i zaspane jeszcze wzgórza. Pośpiesznie złoci łuskę przeciągającego się Dunajca. Pogania wiatr, który usiłuje przywrócić do ładu rozczochrane zarośla wikliny i zmierzwione kępy sitowia. Zagląda w okna niewielkiego kościółka, który przycupnął na pagórku wśród drzew. Z obrazu tajemniczo uśmiecha się Madonna otoczona różami...Wiatr mocuje się z sygnaturką na wieży. Już czas. Zaraz przyjdą tu ludzie i poniesie się nad wodami pieśń "kiedy ranne wstają zorze..."Bo wypada zacząć dzień w zgodzie z Bogiem, ze słońcem, przyrodą... A ludzie tu prości i piękni jak sama natura. Pracowici, gościnni, honorowi... Jak Dunajec toczy swe wartkie wody szlifując kamienie, mieląc żwir i użyźniając pola, tak i oni tym samym rytmem od wieków - lepiej lub gorzej - spokojnie realizują swój mrówczy trud. Choć czasem zdarzają się chwile grozy. Rzeka wzbiera, sroży się, grozi - wtedy kończą się żarty. Niejeden stracił dobytek, zdrowie, a nawet życie... Tak bywa i między ludźmi. Jednak zawsze po burzy nastaje piękny dzień.

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Cholera, byłem prawie wszędzie w Polsce, ale jakoś nigdy nie udało mi się dotrzeć do Czchowa, czy okolic. Może za Twoją sprawą nadrobię zaległości... A jak już je nadrobię, nie zapomnę nie przegapić świtu - w Twoim opisie jest niezwykle pociągający :)

Pozdrowionka szczere
M.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wald: jak zawsze niezawodny, jak zawsze z rozbudowanym, konstruktywnym komentarzykiem***

Rzeczywiście zabawiłam się w oprowadzającą, bowiem sporo czasu spędziłam w tamtych stronach, z racji rodziny tam zamieszkałej...

Pięknie dziękuję za czytanie i miło o pięknym Dunajcowie, a przy okazji o "przewodniczce":)

Serdecznie - Leo.
Opublikowano

Bardzo fajny górski klimat:) opis zachęcający do podróży brzegiem Dunajca. Ale rzeczywiście, przydałby się ciąg dalszy po takim wprowadzeniu. Az chce się poznać jakąś historię tych honorowych i gościnnych ludzi.

Pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wald: jak zawsze niezawodny, jak zawsze z rozbudowanym, konstruktywnym komentarzykiem***

Rzeczywiście zabawiłam się w oprowadzającą, bowiem sporo czasu spędziłam w tamtych stronach, z racji rodziny tam zamieszkałej...

Pięknie dziękuję za czytanie i miło o pięknym Dunajcowie, a przy okazji o "przewodniczce":)

Serdecznie - Leo.


A zatem spędzenie czasu (i to sporego) "w tamtych stronach" nie tylko że było pożyteczne pod każdym innym względem, to jeszcze zaowocowało piękną prozą! Sama radość z czytania!

Dobranoc przewodniczko :))

Wald.

... ten akurat zaowocował. Nie zawsze tak bywa:)

Dziękuję... Miłego - Leo.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... ten akurat zaowocował. Nie zawsze tak bywa:)

Dziękuję... Miłego - Leo.


...gdyby zawsze tak było, to pewnie nie byłaby twórczość podlegająca kaprysom Weny, tylko najzwyklejsze rzemiosło, choć przecież też nie bez zalet :)

Również dziękuję... Miłego - W.

Dla niektórych pisanie jest rzemiosłem, ale nie każdy może sobie na niego pozwolić.
Są tacy, co tylko z tego żyją, bądź żyli i jeszcze z innymi się dzielili pieniążkami.
Mnie to nie grozi, i po swojemu jestem zadowolona, choć czasem słyszę... - "kasa z tego być musi"!

Pozdrawiam - Leo.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod wiekowym ciałem świat mój zawirował  rozlał się pod sufit i jak morze szumi oczu twoich błękit rozpromienił nicość  roztrzepał powieki obficie zrumienił.    Natarł z siłą wzgórki drodze się pokłonił  jak spóźnione płatki spadały do dłoni  jak spragnione kwiaty soki zasysały tak widziałem głębię w świetle nocy stały.    Trwały ideały waliły pomniki  przez rozgrzane tafle serca przebiegały  tak zaległy w sobie jak pooddychały mocą dłoni wzeszły i razem dyszały.    
    • Wokół sami czerwonoarmiści... Brudni, zawszeni, pijani, Zewsząd słychać głośne ich krzyki, Przecinają pochmurne niebo z ich pistoletów strzały…   Zewsząd same przekleństwa, Wzajemne głośne się przekrzykiwania, Prymitywna sowiecka dzicz rozochocona, Mająca w pogardzie boskie i ludzkie prawa…   Szorstka dłoń zaciśnięta na szyi, Bezlitosnego oprawcy wzrok dziki, Potęgujące grozę rubaszne ich śmiechy, W rosyjskim języku chamskie docinki,   Brzuch przyciśnięty kolanem, Wszelkie wyrwania się próby daremne, Miotane wściekle wyzwiska obelżywe, Przesuwające się po ciele brudne ich ręce,   Nieznośny odór samogonu, Smród ruskich papierosów, Z spękanych i obślinionych żołdaków ust, Budził stłumiony wymiotny odruch,   W twarz wymierzony policzek, Młodej dziewczyny urwany jęk, Zdarty z szyi złoty łańcuszek, Wokół na ziemi guziki rozsypane…   A z tysięcy bezbronnych Polek oczu łzy, Zdławiony szloch w gardle więznący, Dłonią na ustach stłumiony krzyk, Pośród bezmiaru okrucieństwa płacz cichutki…   Pomocy znikąd!... A wokół sama sowiecka swołocz, Do skroni zimna przyłożona broń, Zadany pięścią bolesny cios…   I tylko cicha paniczna modlitwa, W sercu z wolna gasnąca nadzieja, Gdy każda niepewności sekunda, Zdawała się całą wieczność trwać…   I tylko strach paniczny, Nieludzki, odbierający zmysły, Wbijając się swymi szponami, W umysły dziewcząt przerażonych,   Serce każdej z nich przeszył, By wkrótce w wspomnieniach bolesnych, Przez resztę życia się tlić, Pozostając ukryty w podświadomości…   Bezmiaru nieludzkiego okrucieństwa, Na zajmowanych przez sowietów obszarach, Doświadczyła niejedna młoda Polka, Topiąc swą rozpacz w niezliczonych łzach…   Oswobodziciele rzekomi, Naprawdę mściwi bezlitośni kaci, Zasiali swymi okrutnymi czynami, Strach jakiego niepodobna opisać słowami,   Ludzie ci prymitywni i dzicy, Na polskiej ziemi czując się bezkarni, Niewysłowionych okrucieństw się dopuścili, Zastraszaniem i groźbą zacierając ich ślady…   Lecz nam nie wolno zapomnieć, Bólu tysięcy młodych tych Polek, Które w latach wojny nieludzkiej, Sowieckich żołnierzy padły łupem.   O ich niewysłowionym cierpieniu, Winniśmy dziś mówić całemu światu, Przypominając nieukojony ich ból, Pokłosiem będący zdrady aliantów.   By zachłyśnięty nowoczesnością świat, Choć przez chwilę się zadumał, Nad tym jakie sowiecka Rosja, Piekło tysiącom Polek zgotowała.   By ich niezliczone tragedie, Z historii nigdy nie były wymazane, A krzyż jaki niosły przez całe życie, Dla cywilizowanego świata był sumienia wyrzutem…   - Wiersz poświęcony pamięci kilkudziesięciu tysięcy Polek które w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu padły ofiarą sowieckich gwałtów.      
    • @huzarc idealnie przemawia do wyobraźni. 
    • Karby do gza: zgody brak.     Potworkom Ana: koziołkom smok łoi z oka na mokro. Wtop.     Asa pomaca mop: pomaca mop Asa.    
    • Pyskaty pan: napy tak syp.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...