Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Jedyne prawdziwe święto


Oluśka

Rekomendowane odpowiedzi

Dawno nie obudziłam się z poczuciem, że świat należy do mnie. Cudowne uczucie. Rzut oka w lustro – no, i wyglądam kwitnąco – pierwsza myśl jaka mi przeszła przez głowę. A trzeba przyznać, że tego dnia rzeczywiście jakoś inaczej wyglądałam. Sam seks, chciałoby się powiedzieć. Dobrze, że bywają takie dni. Dzięki nim wiem, że jestem piękna i chciana. Zwłaszcza w taki dzień, jak ten. Dzień i noc Kupały. Święto ognia, wody i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Pięknie o tym mówi litewska pieśń. Opowiada jak to pierwszej wiosny po stworzeniu świata Księżyc wziął ślub ze Słońcem. Kiedy jednak Słońce po nieprzespanej nocy poślubnej wstało i wzniosło się ponad horyzont, Księżyc je opuścił i zdradził z Jutrzenką. Od tamtej pory oba ciała niebieskie są wrogami, którzy nieustannie ze sobą walczą i rywalizują - najbardziej podczas letniego przesilenia, kiedy noc jest najkrótsza, a dzień najdłuższy.
Tego dnia nie tylko sfera niebieska przeprowadzała wojnę. Ja też mam swojego prywatnego wroga, z którym nieustannie się ścieram.
- Jak tam kot? Żyje?
- Mówisz do mnie? – jak się z kimś rozmawia, to powinno się na rozmówcę patrzeć, a nie krzyczeć przez ścianę
- Tak.
- Nie krzycz tak zza ściany. A tak w ogóle, to czemu miałby nie żyć?
- No nie wiem.
- Ma się dobrze i jest zarąbisty – po co mnie pytał, skoro i tak go to nic nie interesowało.
- No to dobrze.
Jaka durna gadka. Kiedyś zrobię mu coś złego – złościło mnie, że nie umiał potraktować mnie jak poważnej osoby i zawracał głowę w nieudolny sposób.
Ale coś było na rzeczy. Jak nikogo nie było, no poza nami, oczywiście, to nawet można z nim było pożartować. Jak tylko pojawiał się Kolega, Kicia, albo ktokolwiek, Smutasowi odbierało mowę. Dziwne. Ale czyż życie nie jest dziwne? Zwłaszcza moje? Obecne i to poprzednie? Pewnie tak musiało być. Wszystko przecież działo się po coś.
W pracy bezstresowo mijał czas. Może wszystkim się udzieliła magia dnia? Leniwie, kawa po kawie, przetaczały się wskazówki. Nic nie było w stanie popsuć miłej atmosfery panującej w biurze.
- Z tego co pamiętam, to jesteś mi dłużny jedno popołudnie. Za to, które mi tak dokumentnie spierdzieliłeś swego czasu.
- Ja coś ci jestem winny?
- Przecież powiedziałam.
- Zobaczymy. Zastanowię się – nie znosiłam jak tak mówił. Nigdy z tego nic nie wynikało. – Poczekaj chwilę – odwrócił głowę od monitora. – Masz ochotę na piwo?
- Jezu, nie chcę z tobą pić. To zawsze się źle kończy – po tych słowach zapał Smutasa przygasł. – Ale powiedz mi, kiedy ostatnio wdrapywałeś się na górkę?
- Gdzie? Jaką górkę?
- Tę za twoim domem. Chyba czas, abyś sobie drogę przypomniał.
Zaniemówił. Taka propozycja spędzenia wolnego czasu nie przyszłaby mu do głowy.
- No dobra. Dziś o siódmej możemy tam się wdrapać.
- Super. Byłam tam tylko raz, a samej mi się nie chce.
Biedak. Chyba nie do końca był świadomy, czego się właśnie podjął. A może wiedział? Przecież to noc świętojańska. Czas magiczny, niezwykły. Od rana roztaczała się aura niezwykłości, tajemniczości, miłości. Zarażająca wszystkich nastrojem do kochania. W ten dzień ludzie łączyli się w pary i cieszyli swoim towarzystwem, a potrzeba bliskości była silniejsza niż kiedykolwiek.

O dziwo się nie spóźnił, a to niespotykane zjawisko. Ale skoro się zgodził, no to do góry. Sama góra nie była zbyt wysoka, miała tylko 701 m n.p.m., ale droga wiodąca na szczyt była przepiękna. Cała usiana kapliczkami, o których z wielką wprawą opowiadał Smutas. Zaskakująco dużo wiedział o swojej miejscowości, o jej historii, o historii mieszkańców. Zaskoczył mnie. Ale to dobrze. Miło posłuchać ciekawych opowieści. Nasza wspinaczka nabrała sensu, a porozrzucane dookoła zdewastowane rzeźby mówiły same za siebie. Mroczna polna droga, kamienne schody prowadzące donikąd, romantyczny ślad w zimnych murach pokrytych freskami. Cała magia połączenia sacrum z bożkami przyrody. Strasząca pamięć szeleściła w liściach drzew.
Szliśmy żwawo, bez zadyszek i jęczenia. Powietrze powoli ochładzało się i wyprawa nie męczyła. Gdy dotarliśmy do szczytu, widok, który roztaczał się dookoła, zapierał dech w piersiach. Pięknie tu. Staliśmy i chłonęliśmy piękno przyrody otaczające nas z każdej strony. Wszystko było cudowne – krajobraz, powietrze, rośliny. Milczeliśmy, patrząc na to wszystko i na siebie.
Wracając, na rozstaju dróg zobaczyliśmy palące się ognisko.
- Ktoś je rozpalił w miejscu spotkań wiedź i diabłów – niespodziewanie mój głos przybrał tajemniczą barwę. – Tak odgradza się im drogę do domów.
Mina Smutasowi lekko zrzedła, jakby przestraszył się mojej opowieści o diabłach. Nie zastanawiając się, przeskoczyłam przez ognisko, wołając, jak za dawnych czasów robiły to nasze babki: „Pozostawiam za sobą swoje grzechy!”. Smutas stał przez chwilę, przypatrując mi się z niedowierzaniem. Iskry z ogniska raz po raz strzelały beztrosko w górę. Po chwili skoczył w ślad za mną.
- A co mi tam – w oczach odbijały mu się czerwone płomienie, a na twarzy pojawił się uśmiech, który pozostał już do rana.
Przez sporą część drogi powrotnej nie spojrzał na mnie, milczał i myślał.
W lesie było słychać szmery potoków, szum drzew, śmiech dziewcząt i pokrzykiwania chłopców, trzask ognisk. W powietrzu unosił się zapach palonego drewna. Zapadł zmrok. Noc była urokliwa, ciepła, przepełniona zapachem jaśminów, akacji, kwiatów i ziół. Powietrze drżało od płomieni, wirowało od magii, kipiało pragnieniami. Noc zalotów i miłości, inicjacji i nieskrępowanej swobody ożyła słowiańskim duchem.
Najradośniejsze święto naszych przodków zgromadziło młodzież wokół wielu płonących na naszej drodze stosów. Młodzi mężczyźni popisywali się zręcznością w skokach przez ogień. Dziewczyny w wieńcach na głowach i białych sukniach przepasanych bylicą tworzyły taneczne kręgi i wrzucały w ogień pęczki ziół. Wzywając Kupałę i Ładę pieśniami prosiły o odwzajemnioną miłość.
Wśród mgły i dymu snuły się duchy zmarłych i demony. W ciała wszystkich na wzgórzu wstąpiły nieziemskie siły, wzmagając gotowość do kochania. Poddaliśmy się mocy obrzędów, które miały nam zapewnić dostatek i szczęście na cały rok.
Pierwsze, leniwie wychylające się promienie słońca odbijały się w mokrej od rosy trawie. Skąpani w magicznej wodzie, dającej życie i urodę, z namaszczeniem przywitaliśmy nowy dzień, oddając cześć wszystkim panującym w nocy bóstwom.
A w oczach ciągle tliły nam się ogniki kupalnocki.

„Gdy łuny ognisk zlewają się z barwami zachodzącego słońca, w powietrzu pełnym zapachów migocą iskry i świetliki, woda szepcze najpiękniejsze erotyki, a letnia noc rzuca swój czar, miłość rozkwita kwiatem paproci. I błogosławią jej bogowie. Słowiańscy. Najprawdziwsi.”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko, że tak się ludzie skupiają na tej jednej nocy, żeby magię miłości roztaczać po całym naszym małym świecie... Że nie jest to codziennością tak powszednią, jak przekleństwa miotane z naszych ust...
Co do pieśni litewskiej - ja tam sobie myślę, że Słońce i Księżyc nie tyle ze sobą walczą i rywalizują, co się wzajemnie dopełniają i doskonale współpracują, dzięki czemu jest to małżeństwo doskonałe i niedościgłe. Księżyc podczas letniego przesilenia i tak nie ma najmniejszych szans, skoro dzień jest najdłuższy :)
No ale legenda, to legenda. Zawsze słuchamy jej z błyszczącymi oczami...

Mimo wszystko, Smutasowi trochę zazdroszczę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie raczej zapomnieli, że jedynym prawdziwym świętem miłości jest noc Kupały, obdarowując się sztucznymi sercami 14 lutego.
A miłość trzeba pieścić tak samo czule jak pieści się kochankę/-ka.
Tylko otwarty umysł doceni zapach ognia, magię ziół i piękno polany pokrytej rosą;)

A Smutas dał się ponieść jedynie chwili, zabłądził.

Dzięki za wejście do mojego małego las.

Pozdrawiam cieplutko:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczytałam się :) i wszystko było dobrze, a nawet bardzo dobrze; składnie, płynnie, nastrojowo, trochę tajemniczo - aż do: "Nie zauważyliśmy, jak dotarliśmy do polany." Potem wszystko poleciało w dół, zrobiło się zwyczajnie i banalnie, a "parujące z rozkoszy ciała" dopełniły miary rozczarowania. Zrób coś z tą końcówką, przecież widać że potrafisz - bo aż szkoda, żeby ten tekst tak się zmarnował. Pozdrawiam - Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za zatrzymanie:)A jeszcze większe za pokazanie nieudolności tekstu. Chyba o to chodzi na forum, by Więksi konstruktywnie karcili mniejszych.
Pomyślę, poprawię. Faktycznie bardzo łatwo popsuć coś stosując utarte stare zagrywki, waląc stereotypami.

Po pewnym czasie widać niedociągnięcia. Na świeżo nie zawsze się da zauważyć.

pozdrawiam cieplutko:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Z całą pewnością nie czuję się „Większa”, a tym bardziej uprawniona do karcenia kogokolwiek. Ja tylko napisałam o wrażeniach - które zawsze są subiektywne i wcale nie muszą się pokrywać z odczuciami innych. Inna sprawa, że trudno to stwierdzić w sytuacji, kiedy tak mało osób się wypowiada. Jestem na tym forum prawie trzy lata, a wciąż jest dla mnie niepojęte, czemu komuś tak trudno po przeczytaniu tekstu napisać choćby dwa zdania? Pozdrawiam serdecznie - Ania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O rany. Nie spodziewałam się takiego rozłożenia mojego tekstu. Prawdę mówiąc, nie wiem co mam odpowiedzieć.
Bardzo za to dziękuję.
A Noc Świętojańska, jak każde słowiańskie święto, jest mi bardzo bliska. Nigdy nie rozumiałam, jak można celebrować Walentynki, skoro mamy taki skarb - nasz własny, jedyny i niepowtarzalny. Dawno już nie puszczałam wianków, ale to tylko dlatego, że do obrzędów naszych babć trzeba podchodzić niezwykle ostrożnie. Jak to się mawia: uważaj, czego sobie życzysz, bo może się spełnić.
A tak w ogóle, to kto, jeśli nie my, zadba o tradycję? A jeśli przy okazji wychodzą z tego różne "dziwne" rzeczy, to chyba znaczy, że warto. I,że magia ciągle działa.

Ps. To była literówka.

Pozdrawiam cieplutko:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...