Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zakupili ją we dwoje,
teraz to sikawka pary
więc się dziwię kiedy ona
solo sika (mu) w kapary

ale jeśli się uważnie
przyjrzeć, patrząc na jej męża
zobaczymy gołym okiem,
że ten strażak nie ma węża

i tu się wyjaśnia sprawa
o czym wam donoszę panie
ona trzyma tą sikawkę
i stąd całe zamieszanie.


PS.
Zanim wrzucę to wierszy gotowych jestem ciekaw waszych opinii.
Przepraszam, ze nie będę odpowiadał na komentarze ale jadę na kilka
dni na mojąulubioną działkę rekreacyjną. Po powrocie wiersz umieszczę
w "gotowych" i tam odpowiem na każdy komentarz.

Pozdrawiam:)))
HJ

Opublikowano

Oj, Oj, to lecę sobie po nową sikawkę!!! Jak to człowiek nawet nie wie, co mu się popsuło!
Tak po Twojemu, Heniu! Trzeba będzie po urlopie to to poprawić:

tą sikawkę - musi być tę sikawkę


nie ma to tamto!

byki tu, w takim ładnym wierszyku???
oj, to nieładnie, panie Henryku,
sikawkę kupim nową za chwilę
byki poprawim - i będzie milej!

Cieplutko, Para - z nową sikawką ;))))))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Jaki dystans pokonujesz?
Biegniesz truchtem?
Finiszujesz?
Bieg dla sportu?
Dla urody?
Bieg po piwo?
Przez przeszkody?


Pozdrawiam serdecznie :)
HJ


Chwil lenistwa moje ręce
chyba nigdy nie uchwycą
bo ja jestem ślamazarny,
one lecą błyskawicą.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Zakupili ją we dwoje,
teraz to sikawka pary
więc się dziwię kiedy ona
solo sika (mu) w kapary

ale jeśli się uważnie
przyjrzeć, patrząc na jej męża
zobaczymy gołym okiem,
że ten strażak nie ma węża

i tu się wyjaśnia sprawa
o czym wam donoszę panie
ona trzyma sikawkę
i stąd całe zamieszanie.


----------------------------------

ą na ę się poprawiło,
a sikawka? Czy przybyło?
Czy już była używana?
Czy opita? (patrz: oblana)


Pozdrawiam serdecznie:)))
HJ
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






W tym jest urok i zabawa
a przeróżne skojarzenia
dają humor lub zgorszenie
lecz czytelnik to ocenia

gdyż pisarczyk jest od tego
żeby pisać nawet brednie,
które ktoś okrzyknie dziełem,
inny powie, że to przednie.

Ja korzystam często z tego,
że mi wolno to i owo
i dlatego to co piszę
to traktuję zabawowo,

stąd w mych wierszach jest prostota
bo to nie są żadne dzieła
a zwyczajne rymowanki
- to co wena we mnie tchnęła.


Pozdrawiam serdecznie:)))
HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zdawałoby się  że ja i Ty …   a my  my tak daleko od siebie    pozory  gra słów  wszystko wygląda logiczne  nawet może się podobać  ale wewnątrz  wewnątrz pustynia  i w codzienności gdy znikniemy sobie z oczu przepadamy  często i w nieskończoności    patrzą na nas  mówią  ci to muszą być szczęśliwi  tacy zawsze....   8.2025 andrew   
    • @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo również pozdrawiam twoje słowa są bardzo ważne 
    • Nie rozkochał mnie w sobie. Rozkochał mnie w poezji. Poznaliśmy się w górach - wędrowaliśmy w większej grupie, szliśmy obok przypadkiem. Oboje gadatliwi, trochę śmieszni, trochę zapatrzeni. Nic wielkiego - ot, kilka dni na szlaku, rozmowy między krokami, wspólna herbata z termosu. Na koniec wymieniliśmy adresy. Tak zwyczajnie, niezobowiązująco, „na wszelki wypadek”. I to on napisał pierwszy. List przyszedł po kilku dniach. Pamiętam, że czytałam go przy kuchennym stole, w półśnie, z herbatą, jakby z lekkim niedowierzaniem. Był inny. Nie opowiadał tylko o tym, co słychać, ale miał w sobie rytm, swobodę, lekkość. Czytało się go jak książkę, jak opowieść. A na końcu - wiersz. Nie jego. Jakiś klasyk. Tęskny, miękki, trochę tkliwy. Zaskoczyło mnie to, bo nikt wcześniej nie przesyłał mi wierszy. A już na pewno nie na końcu listu, jak puenta. Odpisałam. A on znowu - odpowiedź, i znowu wiersz. Zaczęłam czekać nie na same słowa, ale właśnie na ten fragment na końcu. To był moment, który rozświetlał dzień. W domu nie było zbyt wielu tomików poezji - może Mickiewicz, jakieś lektury. Zaczęłam więc szukać wierszy sama. Najpierw dla niego - by też coś pięknego mu wysłać. Ale z czasem... Zaczęłam je czytać dla siebie. Złapałam się na tym, że kiedy dostaję list, zaczynam od końca. Wiersz był najważniejszy. A potem - pewnego dnia - pomyślałam: „A co tam… Może i ja bym coś spróbowała napisać.” Napisałam pierwszy wiersz. Niepewnie. Tak, jakby słowa znały drogę, ale ja nie byłam pewna, czy mam prawo je prowadzić. Nie pokazałam go nikomu. Jeszcze nie. Ale napisałam. I to nie był koniec, tylko początek. Pierwszy raz opublikowałam wiersz w internecie - na stronie, którą prowadził ktoś, kto już pisał. Kto miał swoje miejsce, swoje słowa. On powiedział: „Nie ma się czego wstydzić.” A ja - choć z drżącym sercem - mu uwierzyłam. To było jak uchylenie drzwi. A potem były kolejne - inne strony, portale, przestrzenie, gdzie poezja mogła być nie tylko czytana, ale i usłyszana. I tak doszłam - do teraz, do dzisiaj. Dziś wiem, że nie trzeba się bać własnego głosu. Bo kiedy wiersz się rodzi - trzeba mu dać światło. Nawet jeśli nie wiadomo, czy ktoś go przeczyta, zrozumie, przytuli. Bo może gdzieś, kiedyś, ktoś przeczyta od końca. I od tego zacznie się jego własna opowieść.    
    • Ładnie, a peelka widać z tych kochliwych. Pozdrawiam
    • @Wiesław J.K. serdeczne dzięki za te nuty jak malowane to jest fakt czy też melodię mi przyniosły bo póki co słowami gram :)))     @Annna2 lato każdego niespokojne przechodzi burze oraz deszcze umie wyciszyć i ukoić wzdychamy; mogłoby być lepsze :)))  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...