Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na litość

dedykowane Janowi Podglądaczce

tylko satyra, satyra satyry
pośmianie się z nas samych
dzień przywita zdrowszy
zniknie lęk z piersi
z głowy i z szyi

cóż z tego jeśli
filozofom "apokaliptycznym"
uśmiech wargi wykrzywia
zamiast po własnym kotle
spojrzeć najpierw w glebę
wzrok chcą zawiesić
jedynie na aniołach

Matko Boska Najukochańsza
Piety i aniołki przytul okryj
schowaj się za kurtyną
nic nie mów


na scenie z desek
wystaw magnetofon
z kasetą "dziękczynień"
inaczej nie tylko
szczygły i dzieci
ale wszystko co na ziemi
pod niebem za chwilę
zacznie fruwać

Opublikowano

Masz cholerną łatwość pisania , albo mnie się tylko tak wydaje, że tak Ci łatwo to pisanie idzie. Ale czy idzie łatwo czy nie łatwo, musze stwierdzić, że nie są to tematy potraktowane przez Ciebie pobieżnie. Zresztą z reguły tak jest, że jeżeli się ma coś ważnego, a nawet istotnego do powiedzenia, to się przykłada do tego większą wagę. Czasami też tak jest, że się przykłada za wielką uwagę, i traci się przez to, tak lotność wiersza, jak i końcowy efekt. I nie wiem, czy wtedy sprawę trzeba odpowiednio rozważyć, wyważyć, wypośrodkować, czy może bardziej iść na żywioł, a nie iść więc na jakiś kompromis literacki. Ja jestem za tą drugą opcją, acz trzeba już mieć dobry warsztat literacki, żeby udźwignąć nieraz niewdzięczne (trudne dla piszącego) tematy. A co do powyższego wiersza jest on dla mnie małą zagadką (wszak jest to wiersz z kluczem), ale co też nie znaczy, żebym nie domyślał się o co w nim chodzi. Ale też nie ma dwóch ludzi, żeby jednakowo odbierali sztukę; i to jest wiersz poniekąd o tym właśnie, jak różni ludzie różnie widzą sztukę, tzn., że to samo nie dla wszystkich jest tym samym. No to więc z kolei zastanawiam się, czy tak ma być czy nie, czy to dobrze, czy nie dobrze, że ludzie nie chcą, czy nie mogą zobaczyć tego samego. Że jedno przemawia do nich bardziej, a co innego nawet wcale. W końcu na litość boską, i na irytację ludzką. Pozdrawiam

Opublikowano

Twój wiersz zabrzmiał dobrze i dał mi do myślenia.
Nie jestem pewna, czy wszyscy tak pchają się na niebo. Wydaje mi się, że raczej chodzi o skrzydła do płynnego poruszania się po ziemi - tego nam brakuje po wielkim rozczarowaniu czy porażce. Niebo jest dla aniołów i ptaków - zgadzam się z Autorką - a my tam tylko czasem bywamy, ale w innym jego wymiarze. Paradoksalnie, żeby życie, (to na ziemi), chłonąć wszystkimi zmysłami i czerpać z tego radość, potrzebujemy umownych skrzydeł, (względnej równowagi duchowej), a kiedy już są na swoim miejscu, łatwiej o dystans do siebie, autoironię. Przepraszam, że mi się tak wysypało pod Twoim. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dziękuję bardzo Wijo za ponowny komentarz i zatrzymanie nad wierszem.
Lecz tak, jak wyżej, wyraźnie napisałam, że to dedyk. I ten dedyk może być z zagadką.
Wszystko co napisałaś w komentarzu jest dobre, ale pójście na żywioł , moim zdaniem,
bez potraktowania tego żywiołu, /u zrównoważonego człowieka jako odrobiny szaleństwa/
w niektórych warunkach fanatycznych, jest jest cholernie :) ryzykowne.

Wijo, ja się z nadmiaru wyczucia w obliczu rozbieżności i skrajności czyjejś wypowiedzi
okropnie poirytowałam. Stąd ten wiersz, jako wyrażenie swojej opinii na czyjechś
zainteresowania potraktowałam równie tłumiąco, jako kontra na zbyt gwałtowne
zmiany na tak szczytne zainteresowania, po opluciu innych, jednak przyziemnych
i bardziej życiowych zainteresowań. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Ja Anno nie wiem, czy to aby chodzi o chłonięcie , tu chodzi o uczucie do świata, poznanie jego praw i poruszania się z tym po ludzkim świecie, jak pewnego rodzaju w drodze własnych doświadczeń, wyciągnięcia wniosków, jako swoistego własnego, umotywowanego kompasu, w celu znalezienia sobie miejsca na tym świecie. Ponieważ, to tęsknota za światem decyduje, który w każdym z nas jest, ale my wytrąceni już nawet ze znalezionego miejsca, bardzo się gubimy i nie umiemy go ponownie odszukać. To się dzieje często za przyczyną zbyt dużych wędrówek po świecie, kiedy zapominamy o porzuconych zmysłach /niekiedy też tych szóstych/, które podaję przykład; gwarantowały nam równowagę przy osobie drugiej w nieodpowiednim miejscu, lub poszukiwaniu tej drugiej osoby w odpowiednim miejscu/ jeżeli unieruchomienie jest niezależne zupełnie od woli, ale jest kompromisem na tyle dobrym co i koniecznym/.

Oczywiście w twoim komentarzu, za który dziękuję, jest dużo racji, bo kolejność sobie sami określamy i wybieramy. Ale też nie zawsze wiemy, czy się zastanawiamy nad tym, czy robimy to w kolejności takiej, jakiej rzeczywiście chcemy.

Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...