Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bardzo liryczna ta jesień chyba się zapowiada :)

Ładny drobiazg. Emocjonalnie zwarty. Zastanawiam się tylko, czy "nie boją się / nie bać' to nie to samo, co "strach / którego nie ma"?

Pozdrawiam - Jan P.

Opublikowano

wiersz bez tytułu - czy Pani miała stracha przed nadaniem tytułu? oczywiście to tylko sugestywne pytanie - pozostawiam odpowiedź domysłom - myślę o tym "nie boją się nie bać" czyli w logicznym rozumowaniu "boją się bać" - tak byłoby chyba prościej i chyba bardziej zrozumiałe
z całym szacunkiem
MN

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szanowny Panie Natanie,

można mieć gorszy dzień (nawet w niedzielę), można czegoś nie lubić, coś może się nie-lubn-podobać komuś - i można o tym napisać (nawet bez uzasadnienia, a;propos: "wymięka"), ale po co zaczepiać innych, którzy mają inne zdanie i jakoś starali się argumentować.
Niech Pan napisze, co jest złe, bo to że Pan "wymienka" "do bólu" - to raczej Pana prywatne zmartwienie.
Takie komentarze są nie na poziomie tego portalu i proszę kolejny raz nie prowokować!

Pozdrawiam - Jan P.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szanowny Panie Natanie,

można mieć gorszy dzień (nawet w niedzielę), można czegoś nie lubić, coś może się nie-lubn-podobać komuś - i można o tym napisać (nawet bez uzasadnienia, a;propos: "wymięka"), ale po co zaczepiać innych, którzy mają inne zdanie i jakoś starali się argumentować.
Niech Pan napisze, co jest złe, bo to że Pan "wymienka" "do bólu" - to raczej Pana prywatne zmartwienie.
Takie komentarze są nie na poziomie tego portalu i proszę kolejny raz nie prowokować!

Pozdrawiam - Jan P.

popieram, zwłaszcza że Pan Natan właściwie nic o wierszu nie pisze. Takie "polewanie". Na frustracje inne miejsca znacznie bardziej odpowiednie.

Piękny początek wiersza, w ogole miniaturka niezwykle klimatowa, jednak - rzeczywiście nad fragmentem ze strachem pochyliłabym sie ponownie.
pozdrawiam serdecznie - Mirka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szanowny Panie Natanie,

można mieć gorszy dzień (nawet w niedzielę), można czegoś nie lubić, coś może się nie-lubn-podobać komuś - i można o tym napisać (nawet bez uzasadnienia, a;propos: "wymięka"), ale po co zaczepiać innych, którzy mają inne zdanie i jakoś starali się argumentować.
Niech Pan napisze, co jest złe, bo to że Pan "wymienka" "do bólu" - to raczej Pana prywatne zmartwienie.
Takie komentarze są nie na poziomie tego portalu i proszę kolejny raz nie prowokować!

Pozdrawiam - Jan P.


Po krótkim namyśle stwierdzam że ostatnie zdanie mogło zabrzmieć jak ironia - być nią nie miało w moich założeniach. Poza tym to jeszcze nie prowokacji, i nie kolejny raz. Ironia poza tym jest tu dozwolona, więc nawet z nią komentarz nie łamałby regulaminu - w zasadzie czepia się Pan bez powodu,

Jak coś jest moim zdaniem banalne, to piszę że jest banalne, co mam udowadniać i w jaki sposób, mam napisać wypracowanie ?;)

"wymienka" literówka, oczywiście chodziło o wymieniankę,


Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Sądzę, że nikt Pana nie zmusi do wypracowania (się :), ale coś takiego:
"Całość jest banalna do bólu, do tego wymienka od 2 wersu, wiersz należy do takich których można dziennie sporo naklepać," - jest tylko zapisem Pana bardzo głęboko osobistej kategoryzacji.
"ból", "wymienka" (co za "wymieniankę" - coś Pan sciemnia ;), "klepanie wiersza" - to są kryteria opisowe czy oceniające wiersz? To sa jakieś kryteria? Skoro Pan sam pisze, to wie, że takie uwagi autorowi tekstu niczego nie dają, zatem po co?

I to by było na tyle.
Proszę napisać recenzję, essej, nawet dysertację - byle o wierszu. :)
Pozdrawiam - Jan P.

Ps. i skończmy tę dyskusję tu - szkoda czasu.
Opublikowano

Marku - dzięki i pozdrawiam

Messalin- ma Pani rację. Bałam sie nadać temu wierszowi tytuł. To nie byłoby dla mnie łatwe.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

Dorma
Dotyk
Rzeczywiście macie rację. Jak zawsze z przyjemnością czytam Waszą konstruktywną krytykę. Dzięki bardzo i pozdrowienia.


Dziękuję moderatorowi Panu Janowi za słowa wypowiedziane pod moim wierszem w dyskusji z osobą- trudno ją nazwać komentującą. Zwykle staram się nie reagować na komentowanie"banał""litości" itp. bez określenia dlaczego? - więc tym bardziej Panu dziękuję.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie jest, tylko mało spałam. Wiesz, moje myśli na noc ubierają szpilki, takie z metalowymi końcówkami i ganiają się. Nigdy nie zakładają kapci, zegar też nie - ale zegar jest do wytrzymania. Teraz piję kawę, dam radę, a jak nie, to zasnę na klawiaturze :)
    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...