Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pędzisz przez życie jak dziejów lokomotywa
i lat Ci z każdym rokiem, to fakt, ubywa!
Pod górę przyśpieszasz, bierzesz ostro zakręty,
czy znajdzie się taki, kto ci dorósł do pięty?
A dokąd to, dokąd tak pędzisz wytrwale?
Jak długo jeszcze w tym świętym zapale
pociągniesz wagony po dach wypełnione
przyjaciółkami, które jak Ty są szalone?
Mijasz w pośpiesznym biegu stację po stacji
i zaprzeczasz Newtona prawu grawitacji.
Wyhamuj wreszcie lokomotywo, do licha
i zobacz, czy ktoś do Ciebie nie wzdycha.
Juhuuuuuuuuuuu, haaaaaa, ha, ha, ha!

Opublikowano

No i faktycznie hahahaaaaaaaa!
Gieniu!Jeśli kiedykolwiek "wpadnie"Ci w ręce książka pt."100 żartów Zbigniewa Lengrena" - mój komentarz będzie bardzo czytelny.Za dużo pisania, żeby opisać rysunek.Ograniczę się więc do słów pod historyjką obrazkową z lokomotywą w tle.
..." - Gieeeenek!
- Cooo!
- Bierz dopłatę za pośpieszny - hamulce nawaliły!!! "...
Pozdrawiam Gieniu bardzo, bardzo serdecznie.
Małgośka - Panienka "bezindeksowa"

Opublikowano

Oda – utwór liryczny, który charakteryzuje się wzniosłością tematu i stylu, sławi ideę, wydarzenie lub czas. Zwykle cechuje ją także zbiorowy podmiot.

Eugi, wzniosłoemocyjny poeto, nie napisałeś ody, tylko wiersz o pociągu - w obu znaczeniach tego słowa. Na Twoim miejscu bym ciągnęła te wagony i , broń Boże, nie hamowała. Poza tym - nie wierzę Ci. Hamulce masz ciut niesprawne, więc nie kokietuj. To żarciki z sympatii wynikłe, oczywista. Pozdrowienia. E.

Opublikowano

Nie wiem dlaczego ale w każdym Twoim wierszu Gieniu, znajduję coś dla siebie ;-)
Serdecznie cmokam
J.

Opublikowano

Oda w tytule jest w "" co mówi samo za siebie, że jest to żarcik z życia wzięty. Cieszy mnie, że tak został zrozumiany przez tych co czytali. Serdeczne pozdrowienia dla autorów komentarzy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...