Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

1. krotochwilny wstęp nie pasuje do treści wiersza.
2. chwila - w tytule, dziś podkreślane dwukrotnie w mało oryginalny sposób.
3. łopatologia nie jest naciąganą tezą związaną z żądzą czynienia zła (no tu mnie pan zaskoczył swoim czarnym poczuciem humoru), a faktem zawartym w wierszu
4. rola poety w społeczeństwie tak wyartykułowana prosto z mostu bardziej pasuje na jakąś akademię szkolną. przykro mi.
5. obiektywizm rzeczowy: Rysy - polski Ararat, poeta jak Homer Troję ocali Kraków
- podanie definicji wprost uważam za łopatologię. (polecam link: h ttp://pl.wiktionary.org/wiki/łopatologia )
może to jest akcent autora, ale w takiej formie akurat mnie razi (co nie oznacza, że autor powinien zmienić, jak to się sugeruje - nic takiego nie powiedziałam). mówiłam zaś wcześniej o zamiłowaniu Herberta do metafor dopełniaczowych, że być może wynikają z chęci dookreślenia zwartego przekazu, podobnie skrótowo, jak formy tu zastosowane.

wydaje mi się, że wykazywałam chęć polemiki i jeśli autor rzeczywiście podchodziłby do czytelnika w taki sposób, jak
deklaruje, to powinien może podjąć temat zamiast uciekać się do wyśmiewania czyjejś maniery, osądzania, że czytelnik
zapewne jest zakompleksiony i coś tam odreagowuje. przekładanie uwag o wierszu na atak osobisty w odczuciu autora traktuję również jako manewr wymijający bardziej niż faktyczny, bo nie zastosowałam ani jednej sugerującej tego
myśli. jeśli zaś użytkownik orga aż tak jest wrażliwy na krytykę i uważa, że kilka wpisów jest chamstwem, prostactwem, to co mam myśleć o tym, jak pod moim wierszem jeden z tutejszych pupili atakował mnie, mnie personalnie, w odniesieniu do osoby, 26 razy, zaledwie pod jednym wierszem, nie mówiąc o innych, i szanowne grono jakoś nie uważało wówczas tego stanu za niestosowny. dziwny ten świat. moja zaś zwiększona aktywnośc wypływała zarówno z dwojakiego odbioru wiersza, jak pisałam jest w nim wiele na plus i wiele też minusów (msz), jak i z reakcji na uwagi czytelnicze.

pewnie nie piszę dobrze i nie mogę mieć z tego powodu kompleksów, bo zaledwie uczę się pisać. nie stosuję odwetów, parafrazując - ja tak nie mam.

czuję się mocno zniesmaczona reakcjami. to pierwsza i ostatnia moja uwaga personalna do szanownego autora. odtąd będę omijać. nie oczekuję też odpowiedzi.

/b

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wędruj ku obiecanej krainie Najważniejsze – stawiać kroki. Miażdżyć butem zaspy śniegu. Wzrok przed siebie skierowany Czy to w marszu, czy to w biegu. Trzymam się obrazu boru Co majaczy tuż na skraju Bielistej połaci śniegu Leżącego w niemym kraju. Bo czarne wierzchołki sosen Tak horyzont okalają Jakby były kłami bestii, Które w niebo się wbijają. Niebo czyste, niebo puste Tak wyraźne w swym niebycie Że, gdy kładę się na śniegu To zatapiam się w błękicie. Po czym zerwę się do marszu, Kiedy śnieg znów zimnem sparzy. Zranić się igłami sosen - Taki ból bardziej się marzy.   Ślad pozostanie, a ciało zginie Wielki ślad pozostawiłem Depcząc ciągłe warstwy śniegu. Dwa tysiące staj kroczyłem, Lecz nie bliżej mi do brzegu. Brzeg, gdzie czarne drzewa rosną I falują rozluźnione. Łokci sześć i stóp trzynaście - Drzewa nadal oddalone. Czy to kroczę w stronę wschodu Albo sunę ku północy, Zawsze zboczę do zachodu Mimo starań z całej mocy. Czasem spojrzę się do tyłu, Aby pojąć, czy ta droga, Którą idę jest właściwa. Wtedy mnie przejmuje trwoga. Bowiem gdzie mój wzrok nie spocznie Rosną sosny, jak zębiska Otaczając hen horyzont Na kształt ogromnego pyska Bestii, która leży w ziemi I cierpliwie tu czatuje, By pochłonąć niczym Fenrir Martwy punkt, w którym wędruję.   Kroczysz do celu, kiedyś w końcu się uda Masyw dni przelanych w noce, Zorze błyszczą w płatkach śniegu. Ostry chłód ociepla bóle Ścięgien rozerwanych w biegu. Każdy krok pędzi nadzieja. Każdy krok tak bardzo boli. Kiedy spocznę pośród pni drzew, Każdy uraz się zagoi. Język kłuje pod oddechem, Który z wiatrem mgłą się wita. W skórze dawno już sczerniałej Płacze dusza nią spowita. A jej łzy w postaci juchy, Której brudem znaczę ślady Służą mi niczym atrament, Którym plamię pejzaż blady. I gdy zerknę na te tropy, Gdzie topiłem kiedyś nogę Błagam, by jak nić Ariadny Wskazały mi one drogę. Lecz nie ślad co zostawiłem Podyktuje mi kierunek, Tylko ślepe parcie naprzód Jest okazją na ratunek.   Znalazłeś to, czego chciałeś Wędruję, przed siebie idę – Do lasu mi nigdy bliżej. Mrugnięciem cofam swe kroki, A mięśnie ciągną mnie niżej I niżej, aż się zatoczę - Twarzą padnę w śnieg dławiący. Zacznę mamrotać do gruntu O tym jaki los jest kpiący: „Kto mnie zesłał na te zaspy? Wiem, że złem swym zawiniłem, Lecz, by wysłać mnie w to miejsce – Na ten los się nie godziłem. Popełniłem siedem błędów, Z których się odkupić mogę. Kiedy skończę tę tortury? Bo rozumiem już przestrogę.” Dźwignąć chciałem się ze śniegu, A gdy głowę odchyliłem Ciepła krew wskazała miejsce, W którym twarz swą zostawiłem. Fizys pozbawiony oczu Wlepiony w śnieżystą formę Odwzajemniał smutny wyraz, Który mi stanowił normę. „Tak wyglądam?” – pomyślałem, Kiedy siadłem pośród bieli. „Nie, ja mam przed sobą wnętrze – Jego inni nie widzieli.” Chciałem wstać, lecz moje nogi Odmawiały siły woli. Stąd począłem z wolna pełzać, By już nie tkwić w tej niedoli. Długą chwilę tak pełzałem, Aby myśli się skupiły Na spinaniu tępych mięśni, Które w końcu ustąpiły. Bor się nadal nie przybliżył, Kiedy w śniegu tak leżałem, Lecz spostrzegłem obok człeka, Do którego zawołałem: „Nie pamiętam, jak trafiłem Na to miejsce tak odludne. Gdzie zacząłem ślad zostawiać – Te wspomnienia są mi trudne Do pojęcia, bowiem ślady Ciągną się w dal rozciągnięte, A gdy patrzę, to są krótkie, Jakby ledwo rozpoczęte.” Człowiek stał nade mną cicho. W czarny płaszcz był przyodziany. Wyraz jego obcych oczu - Kapeluszem przysłaniany. Wtem pochylił się z szacunkiem. Z płaszcza jakiś kształt wydobył. Kładąc go spokojnie przy mnie Na słowa w końcu się zdobył: „Świat, w którym tak wędrowałeś Nie jest w naturze Twej duszy. Dlatego, gdy tak kroczyłeś Przebyłeś tyle katuszy. Przykro mi, nie rozumiałeś, Że ciągłe to forsowanie Na koniec każdej wędrówki Warte jest tyle co stanie. Zostawiam Tobie pamiątkę - Nałóż ją w chwili zwątpienia. Oszuka ona Twą duszę, Lecz nie skróci Ci cierpienia.” Tak jak przybył, tak też zniknął Człowiek w płaszczu czarnej nocy. Ja dźwignąłem zaś pamiątkę, W ręce z całej swojej mocy, Aby unieść ją przed siebie I zobaczyć jej detale – Roześmiany, pusty fizys Maski, jak na karnawale. Położyłem ją na piersi. Wzrok swój w niebo skierowałem. Poczułem, że muszę wstawać, Gdy na plecach tak leżałem. „Lecz kroczenie jest mi staniem” – W głowie tak mi rozbrzmiewało. Coraz trudniej było myśleć, Jak mnie Słońce oślepiało. „Kiedy leżę, wtedy idę?” – Blask był wręcz rozpraszający. „Chciałbym jednak znów spróbować.” Dotyk śniegu był palący. Więc napiąłem sztywno mięśnie – Twarz i barki, ręce, uda. Moje serce nadal bije. Śnieżnobiała Solituda
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @violetta mniam mniam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie chciałam wiedzieć co kryje głębia tego spojrzenia poważnego i subtelnego   niekiedy budzi niepokój a jednak jest tak pożądane  jak ciało niejednej celebrytki   nie chcę wiedzieć o czym myślisz gdy wypowiadasz moje imię   bo i moje wytchnienia są spod ciemnej gwiazdy co najjaśniej nocą widnieje   naucz mnie swojej precyzji nieokiełznanego spokoju który przeraża zamiast inspirować   nie pragnę nowych wyzwań ani podbojów jedynie spokoju którego masz w nadmiarze i tej precyzji w byciu gdy inni tylko bywają   Klaudia Gasztold 
    • @andrew królowie się przewracają:)
    • @Wiesław J.K. latam za motylki :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...