Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bardzo powoli, ostrożnie, odkrywam osłony
Czas zaczyna łagodnie przepływać przeze mnie
Wymywając powoli wspomnienia topografii snów
I nieskończonych ścieżek nieświadomości

Wychodzę znów zaczerpnąć pokarmu
Dla czegoś, co żyje we mnie
Chciwość myśliwego wytyczy moje dzienne ścieżki
Łakoma na każdą kroplę energii, każdy przepływ informacji

W labirynt świadomości ścieżek wyruszam
Wietrząc zapachy innych istnień
Podążam ich śladem, podziwiając kształt
Jaki po sobie zostawiają

Cyberprzestrzenią mojego umysłu oplatam świat
Wsuwam się w wyłomy szukając nowych ścieżek
Którymi nikt inny jeszcze nie podążał
Zachwycony mnogością form

Przystaję,
Wypełniam umysł kształtami emocji
Myśląc już o powrocie do wnętrza
Na czas trawienia, do bestii

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta cambozola - stary niemiecki ser. Bardzo dobry. Też go lubię. @jaś zdjęcie wywaliłem bo było tylko dla Ciebie.
    • Po łąkach, które w księżycu się topiły, chadzałem jak zwykle, opium upojony, szukając inspiracji, co mnie kusiły — upadałem co chwilę jak natchniony.   By znaleźć to jedno oblicze lubieżne, o twą pierś wołały me usta grzeszne, które z kartą bladą złączyć mógłbym, nim w namyśle obszernym spłonąłbym.   Woń twa na wietrze się zagnieździła, aż w mych nozdrzach do cna zagościła. Teraz do twego ciała zmierzam chwiejnie, po omacku moja noga do ziemi legnie.   Wzroku nakarmić z daleka nie zdołałem, i już z wolna twą głowę dostrzegałem; pobladłe kosmyki na skale wirowały, w głuszy, gdzie rytmy gwiazd nas związały.   Z zachwytu na twą bladość się rzuciłem — me dłonie z twymi płucami się zjednały, włókna surduta świeżą barwę zyskały, a me lico zgnilizną twą przykryłem.   Do warg twych przywarłem nierozłącznie, język mój w ściankach twej szyi skryłem; nasze truchła złączyły się niezwłocznie — w zgniliźnianym pałacu dziś żyłem…
    • @lena2_ Bardzo dziękuję Leniu, serdeczności :)
    • Ja kupuje sery z naturalną otoczką, nie powiem ci nazwy, w środku jest mięciutki, pyszny i bardzo zdrowy. Kupuję go w jednym sklepie lokalnym, nie wiem skąd go biorą:)
    • Zatoczyła koło, od drzew morelowych do wiśni kwitnących. Nie błądziła, jakby drogę dobrze znała.   Przystanęła na chwilę, odpocząć przy stawie, wspomnieć, jak w głębokiej wodzie zgubiła pierścionek z zielonym oczkiem.   Wiatr zaszumiał, chmury przypędził, ruszyła dalej nim nocy czerń, nastanie. Jeszcze pachną jej włosy morelą, i kwiaty wiśni sypią się za nią.   Troskliwie patrzy, fruwają motyle, łąki pachną skoszoną trawą. Bocian na jednej nodze coś do niej klekocze. z naprzeciwka uśmiecha się do niej... chyba turysta? pyta: "Czy tędy wiedzie droga do szczęścia?"             
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...