Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A gdy spadła z nieba,
miała być najlepszym darem dla niego.
Zabijającym samotność.
Namąciła mężczyźnie w głowie.
Chciała by jej pragnął i tak też się stało.
Kochał całą duszą jej ciało.
O niczym więcej nie można mówić,
bo dać się dotknąć nie dała.
Wciąż go kobiecością czarowała,
aż go namiętnie miłością pocałowała.
Dotykając warg jego serca,myślała
że już na wieki chwyciła go w objęcia.
On uwiedziony jej miłości dźwiękiem
pozostać w tej chwili z całej duszy pragnął.
Chwycił ją za ręce i o prawdziwej miłości prawił,
wyznał że nawet dla niej by się zabił.
Wyjątkowe to wyznanie było,
bo w kobiety sercu na zawsze utkwiło.
Wraz z zabiciem samotności
wrócić do nieba musiała.
Ze łzami na bladoróżowym policzku
ubrała się w pierzaste skrzydła i odleciała,
myśląc o uczuciu którego na Ziemi doznała.
Mężczyzna natomiast na zawsze trzymał
w rękach szczątki anielskiego serca,
czekając w samotności by raz jeszcze skosztować
tak słodkiej miłości.

Opublikowano

Bardzo bardzo rzadko zazanczam tutaj bycie, ale jeszcze bardziej ujął mnie Twój utwór, takie historie zdarzają się w rzeczywistości. I pewnie również mógłbym się pod nią podpisać. Dobrze, że Twój wiersz to właściwie taka "sucha" relacja bo nie wyczywam specjalnie zaangażowania uczuciowego. To dobrze. Narracja jest wtedy bezzstroonna a przez to prawdziwa.
Co do wiersza, hm... po pierwsze są literówki (np. "łazmi" zamiast "łzami") po drugie lepiej się czyta (mówię tylko o sobie) gdy wiersz jest podzielony na strofy. Są wtedy przerwy na oddech, na pomyślenie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Co do strof - zgadzam się. Kiedyś, nie tak dawno, też trudno mi było dzielić moje wierszyki. Teraz widzę, że to im lepiej robi. Poza tym: zauważyłam, że początek pozbawiłaś rymów. Potem są, ale też nie zawsze konsekwentnie. A gdyby tak spróbować nie rymować tego wiersza? Może swobodniej by było przekazać ciekawą treść? To jest " raport" z wizyty Anielicy. Na zimno. Doświadczyłaś chyba tego? Uśmiechy. E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przepraszam, źle się wyraziłem z tym "zaznaczaniem tutaj bycia". Chodziło mi o to, że rzadko tutaj zostawiam ślad. Nie chodziło mi o jakieś specjalne "wyróżnienie" poprzez eksponowanie siebie. Przepraszam Ciebie i innych bywalców tego działu.
A twój wiersz na mnie podziałał. Może dlatego, że miałem do czynienia z podobnym zdarzeniem, z podobnym Aniołem ;)
Pozdrawiam.
Aha, jedno dopowiem: naprawdę WARTO PISAĆ!!!
Opublikowano

Ależ nic nie szkodzi,nie miałam na myśli nic negatywnego czytając Twój komentarz. Źle go zrozumiałam,ale nadal niezmiernie mi miło ,że u mnie zagościłeś.;)
Dziękuję.

Opublikowano

Niestety prawda jest taka,że wszystko co piękne przychodzi w najbardziej nieoczekiwanej chwili oraz nie trwa wiecznie.Ten fakt chciałam zaznaczyć w moim wierszu i jakoś wpadłam właśnie na ten pomysł posługując się miłością nieco.
Pozdrawiam poetów ;)

Opublikowano

Witaj Emilu, dawno u Ciebie nie gościłem. Z przyjemnością przeczytałem i aż się rozmarzyłem.
Dla mnie tym aniołem jest poezja. Gdy zstąpi z nieba natchnieniem, zostawia pocałunek w postaci wiersza, gdy odchodzi w duszy pozostaje smutek i tęsknota za kolejnym spotkaniem.
Pozdrawiam Cię i czekam na anioła...

Opublikowano

Drogi Gryfie niezmiernie się cieszę,iż ponownie ugościłeś moje skromne progi.
Masz racje,poezja to także taki anioł który trzyma radość w sercu. ;)
Pozdrawiam Cie i śle całuski

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •  

      W małej wiosce nad jeziorem, gdzie tradycje były najważniejsze, zbliżały się coroczne święta ryb. Najważniejszym symbolem obchodów był karp — ryba, która według legendy przynosiła szczęście i dobrobyt.

       

      Wojtek, chłopiec niezwykle ciekawski, spędzał wiele godzin nad jeziorem. Pewnego zimowego wieczoru zauważył coś niezwykłego — wielkiego karpia, który przemówił ludzkim głosem.

       

      — Wojtek, potrzebuję twojej pomocy — powiedział karp. — Jestem strażnikiem tego jeziora, ale zły czarownik chce zatruć wodę i zniszczyć naszą wioskę.

       

      Chłopiec zaniemówił, lecz szybko poczuł, że musi działać. Pobiegł do wioski, by opowiedzieć o spotkaniu, ale mieszkańcy mu nie uwierzyli.

       

      — Karp nie może mówić — rzekła babcia Halina. — To tylko twoja wyobraźnia albo masz gorączkę. Daj czoło do ucałunku.

       

      — Nie mam gorączki i przysięgam, że to prawda. — powiedział chłopiec.

       

      Wojtek wracał nad jezioro, rozmawiał z karpiem i poznawał tajemnice tego miejsca. Karp wyjaśnił, że czarownik od dawna czyha na wodę, by zatruć ją i przejąć władzę nad okolicą.

       

      — Musimy działać szybko — mówił karp. — Jeśli zatruje jezioro, wszyscy zginą z głodu.

       

      Chłopiec zebrał grupę przyjaciół, którzy uwierzyli w jego historię. Razem z karpiem przygotowali plan obrony. Dzieci patrolowały brzegi, a karp uczył ich rozpoznawać znaki niebezpieczeństwa.

       

      W dniu święta ryb nad jeziorem pojawiła się ciemna chmura, a woda zaczęła się burzyć. Zły czarownik zjawił się, gotów zatruć jezioro.

       

      — To koniec waszej wioski! — krzyknął, unosząc czarną różdżkę.

       

      Wtedy karp wyskoczył z wody i przemówił donośnie:

       

      — Nie pozwolimy ci zniszczyć tego, co kochamy!

       

      Gdy Czarownik podniósł dłoń z różdżką karp ponownie wyskoczył z wody i uszczypał go w nos.

       

      Mieszkańcy, widząc odwagę karpia i determinację dzieci, dołączyli do walki. Dzięki magii karpia i jedności wioski pokonali czarownika i ocalili jezioro.

       

      Od tej pory karp przemawiał ludzkim głosem tylko do tych, którzy wierzyli w magię i dobro. Wioska żyła w pokoju, a tradycje i natura były nierozerwalnie związane.

       

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • „Cicha noc”   Ludzie kłócą się Wydzierają sobie nienawiść z gardeł Rozdrapują oczy pytaniami bez odpowiedzi Kaleczą język łzami Mrugają westchnieniami Trzaskają szeroko otwartymi drzwiami Spędzają święta Jak sen z powiek Jak co roku Cicha noc nadciąga ciemnymi chmurami zasłaniając pierwszą gwiazdkę w moim sercu
    • Czy pierścionek odzwierciedla miłość, chyba tak:)
    • W małej wiosce nad jeziorem, gdzie tradycje były najważniejsze, zbliżały się coroczne święta ryb. Najważniejszym symbolem obchodów był karp — ryba, która według legendy przynosiła szczęście i dobrobyt.   Wojtek, chłopiec niezwykle ciekawski, spędzał wiele godzin nad jeziorem. Pewnego zimowego wieczoru zauważył coś niezwykłego — wielkiego karpia, który przemówił ludzkim głosem.   — Wojtek, potrzebuję twojej pomocy — powiedział karp. — Jestem strażnikiem tego jeziora, ale zły czarownik chce zatruć wodę i zniszczyć naszą wioskę.   Chłopiec zaniemówił, lecz szybko poczuł, że musi działać. Pobiegł do wioski, by opowiedzieć o spotkaniu, ale mieszkańcy mu nie uwierzyli.   — Karp nie może mówić — rzekła babcia Halina. — To tylko twoja wyobraźnia albo masz gorączkę. Daj czoło do ucałunku.   — Nie mam gorączki i przysięgam, że to prawda. — powiedział chłopiec.   Wojtek wracał nad jezioro, rozmawiał z karpiem i poznawał tajemnice tego miejsca. Karp wyjaśnił, że czarownik od dawna czyha na wodę, by zatruć ją i przejąć władzę nad okolicą.   — Musimy działać szybko — mówił karp. — Jeśli zatruje jezioro, wszyscy zginą z głodu.   Chłopiec zebrał grupę przyjaciół, którzy uwierzyli w jego historię. Razem z karpiem przygotowali plan obrony. Dzieci patrolowały brzegi, a karp uczył ich rozpoznawać znaki niebezpieczeństwa.   W dniu święta ryb nad jeziorem pojawiła się ciemna chmura, a woda zaczęła się burzyć. Zły czarownik zjawił się, gotów zatruć jezioro.   — To koniec waszej wioski! — krzyknął, unosząc czarną różdżkę.   Wtedy karp wyskoczył z wody i przemówił donośnie:   — Nie pozwolimy ci zniszczyć tego, co kochamy!   Gdy Czarownik podniósł dłoń z różdżką karp ponownie wyskoczył z wody i uszczypał go w nos.   Mieszkańcy, widząc odwagę karpia i determinację dzieci, dołączyli do walki. Dzięki magii karpia i jedności wioski pokonali czarownika i ocalili jezioro.   Od tej pory karp przemawiał ludzkim głosem tylko do tych, którzy wierzyli w magię i dobro. Wioska żyła w pokoju, a tradycje i natura były nierozerwalnie związane.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Może ktoś się zachwyci krajobrazem :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...