Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

poklep mnie po plecach
albo opluj serdeczny palec
może z rękawa wytrzepię
królika zamiast wiersz

cztery skoki dwa słuchy
do rymów odległa droga
utknę pod badylami róż
znużony ciekawskim
wieczorem

niechciany sobie
prawie nazwany
poetą

(2 V 2010)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z marszu ;)
dzięki - też z marszu.
pozdrawiam Judyto :)
coś w tym jest co napiałeś, ale czy nie nazbyt krytycznie
do samego siebie?
J. serdecznie z marszu
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z marszu ;)
dzięki - też z marszu.
pozdrawiam Judyto :)
coś w tym jest co napiałeś, ale czy nie nazbyt krytycznie
do samego siebie?
J. serdecznie z marszu
szczerze mówiąc Judyto, nigdy na sto procent nie utożsamiam się z podmiotem utworu. nie oznacza to, że utwór nie jest autentyczny. jest, ale z odrobiną spojrzenia z tak zwanej góry.
ale coś w tym jest, masz rację.
i serdecznie również, troszkę spóźniony ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


coś w tym jest co napiałeś, ale czy nie nazbyt krytycznie
do samego siebie?
J. serdecznie z marszu
szczerze mówiąc Judyto, nigdy na sto procent nie utożsamiam się z podmiotem utworu. nie oznacza to, że utwór nie jest autentyczny. jest, ale z odrobiną spojrzenia z tak zwanej góry.
ale coś w tym jest, masz rację.
i serdecznie również, troszkę spóźniony ;)
tak..zgadzam się z tym utożsamianiem,
jednak podtrzymuję co do zbyt, J. (:w samą porę!
Opublikowano

no Kochany! przesadziłeś ;P
pełna gęba poety!!!!!!!!!
niedługo dołączy mój zając!

co to jest, że jak wena fruuuu, to szybkobiegi przybiegają?
do ciebie też????????

kokiet jeden! on nie ma weny! dobre sobie.
pożarłam ten wiersz, Krzyś!
cudo takie
:)))))))))

Opublikowano

Wiersz, a właściwie jego puenta, przypomniała mi pewne stwierdzenie, że nie można być prawie martwym, albo prawie w ciąży, czy jeszcze jakieś inne "prawie"...
Moim zdaniem, tak jak w wierszu, może rozważać tylko ktoś nazwany poetą bez "prawie", o czym świadczy doza samokrytycyzmu. "Prawie" poeci, raczej nie są zbyt krytyczni w stosunku do siebie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


szczerze mówiąc Judyto, nigdy na sto procent nie utożsamiam się z podmiotem utworu. nie oznacza to, że utwór nie jest autentyczny. jest, ale z odrobiną spojrzenia z tak zwanej góry.
ale coś w tym jest, masz rację.
i serdecznie również, troszkę spóźniony ;)
tak..zgadzam się z tym utożsamianiem,
jednak podtrzymuję co do zbyt, J. (:w samą porę!
pozostaję przy swoim :) całkiem spóźniony. przepraszam, byłem z dzieciakami w cyrku, takim prawdziwym ;) ciekawe obserwacje były :)
pozdrawiam Judyto, jeszcze raz dzięki za czytanie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


protestuję. nie kokietuję!
przestaję wierzyć w tajemniczą wenę. podstawą do tworzenia jest spokojny albo zwariowany duch. tak mi się widzi ostatnio, coraz dobitniej...
dzięki za czytanie Magda. pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"prawie nazwany poetą" nie jest tożsame z "prawie poetą", tak mi się widzi.
dzięki za czytanie i komentarz. pozdrawiam.
Co nie zmienia faktu, że nasze wypowiedzi nie kłócą się ze sobą, bo ja zawarłem tu tylko swoje przemyślenie, a nie krytykę wiersza.
W piewszej części zaznaczyłem, że chodzi mi o:
(prawie) nazwany poetą, bez "prawie", ale źle to mogło zostać odczytane, dlatego pozwoliłem sobie wyjaśnić dokładniej.Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"prawie nazwany poetą" nie jest tożsame z "prawie poetą", tak mi się widzi.
dzięki za czytanie i komentarz. pozdrawiam.
Co nie zmienia faktu, że nasze wypowiedzi nie kłócą się ze sobą, bo ja zawarłem tu tylko swoje przemyślenie, a nie krytykę wiersza.
W piewszej części zaznaczyłem, że chodzi mi o:
(prawie) nazwany poetą, bez "prawie", ale źle to mogło zostać odczytane, dlatego pozwoliłem sobie wyjaśnić dokładniej.Pozdrawiam.
jasne, oczywiście że tak. pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tak..zgadzam się z tym utożsamianiem,
jednak podtrzymuję co do zbyt, J. (:w samą porę!
pozostaję przy swoim :) całkiem spóźniony. przepraszam, byłem z dzieciakami w cyrku, takim prawdziwym ;) ciekawe obserwacje były :)
pozdrawiam Judyto, jeszcze raz dzięki za czytanie :)
aa...no to teraz rozumiem, fajnie! pewnie tato miał lepszą zabawę z dziećmi
niż dzieci w tym oto tamtym cyrku(;, J. serdecznie, nie ma za co
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pozostaję przy swoim :) całkiem spóźniony. przepraszam, byłem z dzieciakami w cyrku, takim prawdziwym ;) ciekawe obserwacje były :)
pozdrawiam Judyto, jeszcze raz dzięki za czytanie :)
aa...no to teraz rozumiem, fajnie! pewnie tato miał lepszą zabawę z dziećmi
niż dzieci w tym oto tamtym cyrku(;, J. serdecznie, nie ma za co
fajnie było! przypadły mi sztuczki iluzyjne typu: jest pani w skrzyni, a za chwilę - nie ma pani w skrzyni ;) też bym tak chciał ;)
pozdrawiam Judyto!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...