Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wsiadamy do autobusu-
las przecież nam nie uciecze...
Nagle widzimy- o zgrozo!-
babcia za nami się wlecze!...

Krzyczy coś niezrozumiale
i wymachuje rękami...
Jakoś się nie cieszy mnie wcale,
że ‘babcia pojedzie z nami’ ...

Nie czuć rozkoszy, radości
ni w sercu, ni w podniebieniu-
bo słyszę już, że się mości
babcia na tylnym siedzeniu.

Jej kosz uwiera mnie w plecy,
bo tutaj ‘zmiłuj’ już nie ma...
(Wnet będę siniaki leczyć
i ten powstanie poemat.)

Autobus rusza z kopyta,
kołami już jezdnię gładzi..
A babcia wciąż o coś pyta,
i krytykuje, i radzi.

Staram się tego nie słyszeć,
bo ciężko jest to wytrzymać;
zepsuła mi radość z ciszy...
(‘zmiłuj’ tu nie ma- mówiłam.)

Wszyscy się modlić zaczęli,
by babcia nic nie mówiła;
lecz zanim to wymyślili-
na nowy temat wstąpiła.

Skutkiem boskiego zrządzenia
(dnia przegadała połowę),
w wyniku modlitw spełnienia...
plecak spadł babci na głowę!...

Kierowca ręce do nieba
wzniósł (pewnie jeszcze pamięta),
‘tej pani słuchać nie trzeba,
bo pani ta jest s t u k n i ę t a!...’

I na najbliższym przystanku
wśród powszechnego hałasu
wysiadła babcia i więcej
już nie jechała do lasu.

A jaki morał z tej bajki,
którą tak trzy po trzy plotę?
Gdy babcia jest w autobusie,
to... lepiej pójść na piechotę...

Opublikowano

ale się uśmiałam:) mieszkam z babcią, więc nie muszę wsiadać do austobusu, żeby słuchać "mądrości starszej osoby":/...
ale broń Boże, żeby ktoś jej uwagę zwrócił - nie ma nawet takiej opcji :|
popraw, Weroniko drugą zwrotkę, bo nie pasuje "się"
Pozdrawiam cieplutko, życząc zdrowych nóg z spcacerach do lasu:P

Opublikowano

Wsiadamy do autobusu-
las przecież nam nie uciecze...
Nagle widzimy- o zgrozo!-
babcia za nami się wlecze!...

Krzyczy coś niezrozumiale
i wymachuje rękami...
Jakoś nie cieszy mnie wcale,
że ‘babcia pojedzie z nami’ ...

Nie czuć rozkoszy, radości
ni w sercu, ni w podniebieniu-
bo słyszę już, że się mości
babcia na tylnym siedzeniu.

Jej kosz uwiera mnie w plecy,
bo tutaj ‘zmiłuj’ już nie ma...
(Wnet będę siniaki leczyć
i ten powstanie poemat.)

Autobus rusza z kopyta,
kołami już jezdnię gładzi..
A babcia wciąż o coś pyta,
i krytykuje, i radzi.

Staram się tego nie słyszeć,
bo ciężko jest to wytrzymać;
zepsuła mi radość z ciszy...
(‘zmiłuj’ tu nie ma- mówiłam.)

Wszyscy się modlić zaczęli,
by babcia nic nie mówiła;
lecz zanim to wymyślili-
na nowy temat wstąpiła.

Skutkiem boskiego zrządzenia
(dnia przegadała połowę),
w wyniku modlitw spełnienia...
plecak spadł babci na głowę!...

Kierowca ręce do nieba
wzniósł (pewnie jeszcze pamięta),
‘tej pani słuchać nie trzeba,
bo pani ta jest s t u k n i ę t a!...’

I na najbliższym przystanku
wśród powszechnego hałasu
wysiadła babcia i więcej
już nie jechała do lasu.

A jaki morał z tej bajki,
którą tak trzy po trzy plotę?
Gdy babcia jest w autobusie,
to... lepiej pójść na piechotę...

(Prawidłowa wersja ;) )

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jak to mawia mój brat, 'babcie sux' :p. Dzięki za komentarz,cieszę się,że ktoś zrozumiał moją rozpacz ;). Poprawiłam zwrotkę.A co do lasu-to najlepsza gitara i ognisko,nogi mogą poczekać. ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Uśmiałem się - gratuluję talentu i poczucia humoru :)

A zdrugiej strony mogło to wyglądać tak:


"Opowieść babci po powrocie z wycieczki do lasu"

Spotkała babcia kumoszkę
gdy już wróciła z wycieczki
a żeby sobie choć troszkę
pogadać, szukały ławeczki.

Już siedzą, i babcia w te słowa:
"Co miałam, pani kochana,
z młodymi..." - zaczęta przemowa
"tak już od samego rana!"

"Więc wzięli mnie na wycieczkę
ża niby babcię kochają
a jak im chciałam troszeczkę
pomagać, to się dąsają!

Chciałam pokazać im drogę
bo lepszą znam, moja pani,
a oni, że prowadzić mogę
lecz chodzik mój przez dywanik.

Tak po dziecięciu minutach
wyjęłam drugie śniadanie
a oni znowu w wyrzutach
mi mówią - babcia przestanie!

Potem złośliwy kierowca
specjalnie tak zahamował,
że plecak spadł, jak z wieżowca
wprost na mnie - o, moja głowa.

Juz dosyć - tak pomyślałam
i na najbliższym przystanku
wysiadłam, bo rozbolała
mnie głowa, jak po cyjanku!

Ci młodzi, kochana pani
to teraz inne, niż dawniej
powinni być ukarani
że pastwią się na niesprawnej...

Dwie wojny, pani, przeżyłam
a teraz..." - tu czas na chorał
"W młodych miast serca jest bryła
z betonu" - smutny to morał.


Pozdrawiam
Wuren

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
    • @violetta zobacz Violetta …jednak my dziewczynki ;) o wiele więcej i szybciej rozumiemy:)  Spokojnych Świąt dla Was

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ️  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...