Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ALBUS ET PURPURA



Od autora :

W czasach w których żyjemy obecnie wszystko wydaje się uporządkowane, racjonalne i logiczne. Styl życia jaki przybrała większość z nas, zmusza nas bezwładnie do przyswajania większości rzeczy z wielką łatwością, nie zważając przy tym, że zachowujemy się przez to jak dzieci. Historia, jaką chcę wam przedstawić wydarzyła się naprawdę. Większość postaci żyje do dnia dzisiejszego i cieszy się nienagannym zdrowiem. W związku z tym, że odległości nie stanowią takiej bariery jak setki lat temu akcja rozgrywa się na wszystkich kontynentach .

Rozdział pierwszy

Kiedy skończyła się druga wojna Punicka nikt nie przypuszczał. że stworzona przed laty mała prowincja rzymska kiedykolwiek stanie się światową potęgą. Liczne wyprawy i wojny jakie toczono sukcesywnie w latach późniejszych doprowadziły do rozkwitu Cesarstwa Rzymskiego. Nasączona krwią ziemia rozciągała się od granic odległej Hiszpanii, poprzez basen Morza Śródziemnego, aż po daleko wysunięte ramiona Eufratu.
Dzierżąc liczne bogactwa w swych głębiach, przez wieki nie pozwalała naruszać swojej nietykalności. Monarchowie wiedzieli jaką cenę przyjdzie im płacić przez kolejne stulecia, lecz nie przypuszczali że kiedykolwiek może nastąpić kres ich świetności. Lecz czy nastąpił ?
Sława cesarzy rzymskich. gloryfikacja ich poczynań, jasności umysłu i prowadzonej polityki do dzisiaj jest chełpiona przez głowy tego świata, pomimo różnych kontrowersji wzbudzanych na arenie politycznej.



Rzym rok 64.

Tego wieczoru nic nie zapowiadało że jego sława przejdzie do historii.
Nie do końca był pewien swoich kroków i drogi jaką wybrał. Gwieździste niebo rozprzestrzeniające się nad miastem , zapach płatków róż z jego komnaty - wszystko wydawało się nie mieć końca. Stoicki, niczym nie zmącony spokój przerwał głos młodego, lecz wiernego gwardzisty:

-Cezarze tak jak rozkazałeś , wszystko gotowe !
-Odejdź i wezwij Otona.
-Jak rozkażesz Wielki Cesarze.

Powolnym lecz stanowczym krokiem oddalił się od Cesarza zostawiając go na chwilę samego.
Młody zaledwie dwudziestoparoletni władca Rzymu z bladą jak skała twarzą wpatrywał się raz po raz na łoże w którym konała jego matka, to na okno z którego rozprzestrzeniał się widok na Rzym.Myśli powoli ogarniały jego umysł, wypełniały pustkę jaka od dawna mu towarzyszyła. Stojąc tak w zadumie nie zauważył przybycia Otona .

-Panie ...

Cesarz bezwładnie odwrócił się na pięcie i kazał podejść bliżej. Z leżącego nieopodal wielkiego kufra wyciągnął małe pudełko wykonane z najszlachetniejszego drzewa ozdobione złotymi wstawkami i patrząc prosto w oczy rzekł:

-Otonie, pod eskortą pretorian wyruszysz natychmiast do Judei a stamtąd do Hiszpanii.
Masz żelazny glejt cesarstwa rzymskiego . Otworzy ci bramy które będą zamknięte, przekona tych którzy się wahają. Od Ciebie zależy czy sława Rzymu przetrwa wieki. Pamiętaj ! Strzeż tego jak oka w głowie. To nie może dostać się w ręce zdrajców.

Podając pudełko swoim stalowym wzrokiem wpatrywał się w twarz Ottona szukając choćby źdźbła niepewności, choćby odrobiny zawahania. Zdawał sobie sprawę że i tak na nic jego gesty. W końcu tylko on mógł spełnić jego wolę; jednak to on był boski, nie mógł pokazać odrobiny słabości tak jak jego matka.

-Mój przyjacielu – rzekł Otton powoli wyciągając dłoń po szkatułkę patrząc bez zmrużenia oka
na cesarza - tak jak rozkażesz, ale czy warto niszczyć Rzym w imię....
-Tak warto . Nie nam oceniać dzisiejsze czasy . Uciekaj czym prędzej. nie czekaj na mnie.
Ja muszę tu zostać. Muszę być razem z moim Rzymem. Muszę dopełnić to co zapisane.
Odsunę podejrzenia od siebie i winą obarczę chrześcijan . Świat będzie mi wdzięczny.

Marginalnie i bezwładnie machnął ręką dając do zrozumienia że czas nadszedł.

-Gajuszu Petroniuszu zaczynaj !Godzina wybiła! Niech płonie ! - wrzasnął Neron i spokojnym krokiem udał się na lożę z której roztaczał się widok na całe imperium. Imperium które za chwilę miało pokryć się morzem ludzkich cierpień. Jego Wielki Rzym. Serce waliło jak oszalałe. Przez moment przewinął mu się oraz jego całego życia. Jednak jego myśli od tej chwili podążały za Otonem.




Obrzeża New York City.
Czasy współczesne

Spadające liście przykryły ręcznie zdobiony napis .
W czerwono żółtej scenerii gry światła trudno było go odczytać .
Kobieta nachylając się nad grobem delikatnie i subtelnie odgarnęła ślady zbliżającej się jesieni.
Jej ruchy wydawały się być powolne, ciepłe ale wrażliwe. Mrużąc oczy od słońca starała się ukryć łzy jakie cisnęły się jej do powiek.Smutek i tęsknota emanowały z każdego zakątka jej duszy.

-Mamo ! wyszeptał głos . Chodźmy. Robi się zimno.
-Już . Daj mi jeszcze chwilę proszę.

Młodzieniec który przyszedł z kobietą raz co raz spoglądał na zegarek. Nie znosił tego miejsca .
Każdego roku z wielkim oporem dawał się wciągać w niezrozumiałe dla niego misterium.
W końcu nie wytrzymał:

-Co ty wyprawiasz! Dlaczego przychodząc tu co roku znowu stajesz się taka inna. Martwi mnie
to. Jak długo mam jeszcze znosić Twoje dziwne zachcianki. Tak zachcianki ! Dlaczego nic nie
mówisz! Wracając do domu od lat słyszę to samo. Wujek Bill. Dziwię się ojcu że na to
pozwala! -wrzasnął chłopiec gdy duża wskazówka zrobiła pełny obrót na tarczy jego zegarka, a mała oznajmiła odliczanie kolejnej godziny.

Kobieta z trudem oderwała wzrok od napisu . Bała się tych pytań. Robiła wszystko by ich nie zadawał. Za każdym razem starała się wymijająco odpowiadać , że jeszcze nie dorósł. Modliła się przez wiele lat by ta chwila nadeszła jak najpóźniej .Odwróciła się do chłopca i spokojnym głosem odpowiedziała:

-Danielu, wiem że to Cię martwi i niepokoi. Wiem że powinnam Ci powiedzieć, ale nie jestem przekonana czy zrobię dobrze.

-Mamo ja mam już 16 lat! Należy mi się chyba parę słów wyjaśnienia. Ojciec pary z gęby nie chce puścić a Ty traktujesz mnie nadal jak dzieciaka. Boże co ja tu robię? Zrozumieć mogę wszystko ale tego nie jestem w stanie objąć.

Na twarzy kobiety pojawił się lekki uśmiech. Kąciki ust rozszerzyły się powoli i ospale. Nie unosząc wzroku wzięła chłopaka w ramiona i wyszeptała:

-Synku tak bardzo Cię kocham . Nie wiesz jak bardzo...

Po czym ruszyli w stronę wyjścia, jak by ich słońce kołysało do snu
c.d.n.

Opublikowano

Oj, ja tego nie rozumiem: skoro już wstawiamy tekst, publikujemy, oddajemy w ręce

czytelników, wypadałoby nad nim popracować, pod względem: estetycznym, graficznym,

ortograficznym i interpunkcyjnym. Wiem, że pole, w które wkleja się tekst, niestety

ignoruje justację - tym bardziej należy zadbać o jakiś wygląd tekstu, bo tak jak jest,

to utrudnia czytanie.

Ogólnie dobrze: nic nie jest prawdą, co zostało zapisne w książce, można jedynie imitować,

a to nie to samo :)

Pozdrawiam

Mariusz :::)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No niestety samouczka na portalu nie znalazłem. Może jakaś podpowiedź jak można np. użyć kursywy, pogrubienia tekstu, wklejenia tekstu w taki sposób, aby był rozciągnięty=przejrzysty na całej stronie jak się go publikuje . Z góry dziękuję.
j.s.
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Lidia Maria Concertina wg. Miodka czy innego gracza cofając się w stecz jest nieuprawnioną frazą moim zdaniem nie jedziemy po torach czasu czasem chodzimy czas porusza się wektorowo my możliwością swoją możemy się obrócić przeciwnie do wektora wtedy cofamy ( idziemy) zgodnie z wektorem . cofając w stecz dla mnie to nie masło maślane tylko tak jak w ruchu szachów cofnięcia myślą w stecz czyli przeciwnie do wektora - zatem cofanie w przód nie jest sprzeczne, to wyjście przed wektor z całym jego bagażem doświadczeń. Wiersz mówi o postępowaniu o rozkładaniu się w około i wtedy może zrozumiemy sens korony cierniowej bo ona to wciąż popełniane błędy i jak ktoś powiedział wszyscy jesteśmy Chrystusami.Twoja z wiersza droga to obu być przed wektorem musimy podobnie cierpieć, mając innych za swój bagaż. To jedyny sposób by już bez korony wyprostować drogę i przestać krążyć - no przynajmniejisietak  Pozdrawiam 
    • Kiedy umrę, mnie nie chowajcie, tylko prochy me wiatrom oddajcie.  Miast ginąć w nieznanym rzędzie, niech burze poniosą je wszędzie, aż ślad mój waszym się stanie.   Bo kiedy umrę, ja być nie przestanę, tylko wspomnieniem waszym się stanę. Jednym miłym, kochanym, innym znów mniej zrozumianym, a jeszcze gdzie i mocno zgorzkniałym.   Więc zamiast chować, odpust mi dajcie: od nieczułości i bezzrozumienia, od win minionych, czasów straconych, co ich nie dałem, a tak pożądałem. Od bezsilnosci i niezaistnienia niech mnie umyją wiosenne deszcze. I światłograniem w strudze słońca niech się stanę, we wszystkich kolorach, losem rozdanych wzorach, gdzie bywać chciałem, odwagi nie miałem, osiądę teraz skroplonym kurzem. Smugą cienia wam zagram na murze. Ku zadziweniu i dla przebudzenia, dla nowej myśli wskrzeszenia śladem palca na szybie was wzruszę i odpocznę na chwilę waszym przebaczeniem zanim dalej w drogę wyruszę. I żył będę, bo muszę. Tylko odpust mi dajcie.
    • Najwolniej jak się da: pędem.  Przez życie idziemy razem: całkowicie sami.  Cofając się wstecz widzimy przyszłość:  pałęta się gdzieś ze wspomnieniami.  Tuż przy nas kroczy Bóg: widoczny w swej niewidzialnej odsłonie.  A człowiek? Dziś jakoś bardziej w siebie wierzy: w przyciasnej cierniowej koronie ...     
    • Każdy dzień dla mnie to jak łza nad pudełkiem wybrakowanych puzli. Zastanawiam się nad ludzkością, nad tym, z czego wynikła i czego jest rezultatem. Możliwe, że jednak pomyłki. No bo skąd się bierze ten samopowielający wzorzec, gdzie co -nty człowiek na ziemi jest "niedopasowany," " niekompatybilny," nie trafia "na swojego," odstaje od przyjętych norm i "nie ma dla niego miejsca"? Człowiek szuka i nie ma, nie może odnaleźć siebie w kilku miliardach innych poszukujących.  ... Czego? Chciałabym po prostu usiąść kiedyś w barze i zamówić lustro. I niech przysiądzie się do mnie ten, kto zamówił to samo ... (Z tego właśnie powodu z reguły omijam bary.) Wolę śnić o granatowych łabędziach - tylko dlatego, że nie wiem, w jakim kolorze jest antracyt Wolę cofać się do przodu - wiem, dokąd wracają błędy.  Wolę być otwarcie zamknięta - w końcu każdy może podejść i sam sobie otworzyć. Kiedy mijam ludzkość, nigdy się nie rozpoznajemy, nie witamy, nie pytamy o samopoczucie.  Kupiłam dziś belę jedwabiu i właśnie upycham ją do butonierki Boga, który jasno mówi, że "nie szata zdobi człowieka."  Odwracam się, by jeszcze raz na Niego spojrzeć.  Bardzo przystojny.  Podejrzanie ludzki! Kaszmir. Z metra.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Wochen Jesiennie i ten szelest litości niesłyszany odbija się echem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...