Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

HWDP – Patrzysz na mnie i mówisz rzeczy, których mnie rozumiem. Pytasz o kasę i wrzeszczysz, ze psy mi nie pomogą, że to ciule i jebiesz system. Ciule trzęsą dupą i wyganiają dzieci z piaskownicy, a prawdziwych ziomali się boja, nie podejdą na krok. Pytasz mnie o „Firmę”, jakieś Gettho, JP. Nie wiem po co mnie zatrzymałeś, nie widzę twarzy spod kaptura, nawet nie wiem czy na mnie patrzysz.
- JP ziomal, kumasz co to JP?
- Jan Paweł II? - pytam nieco z przekąsem
- Kurwa, ale jazda! Ziom, skąd ty się bierzesz? Jebać policję. Kumasz? Jebać system, który zabiera nam braci, który zakłada kajdany, jebać psów, którzy za muzykę tłuką nas pałą, którzy leją w komendzie za nic. Kumasz stary? - wyrzucasz to jednym ciągiem, kiwasz się na boki i nie wiem już czy są to twoje myśli, czy tekst jakiejś piosenki.
Nie kumam. Nie wiem dlaczego wy, hip – hopowcy uważacie, że wasze problemy są najważniejsze, że jesteście najbardziej pokrzywdzeni przez los, że musicie najgłośniej krzyczeć. Gówno prawda. Moja siostra umiera na raka i to jest problem. Nie wasze pseudo gangsterskie gadki. Mam to gdzieś, wracam z roboty w środku nocy, chce tylko wypić piwo i zasnąć. Jutro znów odpieprzyć piętnaście godzin w robocie i tak w kółko. Tak myślę i tak chce ci wygarnąć, ale milczę. Nic nie mówię, tylko spokojnie próbuję cię ominąć, pójść do siebie, zamknąć się w blokowisku, zapomnieć. Nie puszczasz mnie. Wiem, że mi nie odpuścisz. Spuszczasz kaptur, pokazujesz bliznę pod okiem.
- Klawisz.
- Co klawisz? - pytam.
- Klawisz wywalił mi pół policzka w celi, przyjebał mi kolbą aż padłem na glebę. Pamiętaj robalu, wariat nie boi się śmierci, wariat nie boi sie bólu, wariat zabija system.
JP? Skąd ten pomysł? Brat chciał iść do policji. Nie dlatego, że czuł powołanie, po prostu nie było roboty, a do policji z braku laku brali każdego. Złamał nogę na szkółce i zrezygnował. Bogu dzięki, dzisiaj drżałbym jeszcze o brata. Siostra na onkologii, brat w pracy, w której zabić może go byle kaptur i byle kaptur nie będzie ukarany, byle kaptur uzyska szacun, dostanie pochwały na Face Book`u i na Naszej Klasie. Pełen podziw, a brat w grobie. Chciałbym ci teraz wszystko wygarnąć, przycisnąć cię do muru, wygadać się, jak mężczyzna mężczyźnie, ale wiem, prawie na pewno wiem, że masz nóż. Gdzieś tam w gaciach, w tych spodniach z osranym do kolan krokiem, gdzieś tam chowasz kawałek żelastwa, twój jedyny argument, twój atut, ostatnie słowo. Nie jestem głupi, chcę cały wrócić do domu.
Gibasz się przede mną, wywalasz gały i wciąż pytasz.
- Dawaj szlugę. masz?
- Nie palę.
Podkręcasz MP3 -ójkę, zgrzytliwe dźwięki wciskasz mi w ucho, popychasz. Cofam się i w gardle staje mi strach. Wyciągasz go, długi, kuchenny nóż, starannie przerobiony na broń. Dużo serca włożyłeś w ten kawałek stali. Wypolerowany, ostry, pięknie obrobiony. Starannie wykończona rękojeść, opatulona rzemieniem i naklejkami z gazety. Gdybyś tyle miłości włożył w jakąkolwiek pożyteczną pracę, w tokarkę, w naprawę samochodów, w rzeźbę, w cokolwiek. Byłbyś kimś, miałbyś szacunek prawdziwych ludzi. Taka strata energii, żal patrzeć. Teraz żarty się skończyły, zresztą nie było ich od początku. Ja, zbyt zmęczony, by gadać, ty ze swoją kryminogenną, patologiczną pseudofilozofią o niszczeniu systemu, o którym nie masz zielonego pojęcia. Poczytałbyś, dowiedziałbyś się cokolwiek, tymczasem nie znasz wroga, z którym chcesz walczyć.
- To walka dla samej walki? - próbuję zagadać, odwrócić uwagę od noża, tymczasem dzieje się na odwrót. Kosa opiera się na mojej szyi, dociskasz ją lekko, na plecach czuję jak szorstki mur czepia sie kurtki, robi mi się gorąco, przypominam sobie, ze mam żonę, że bardzo chciałbym ją teraz zobaczyć, że kocham ją i kocham naszą małą córeczkę, że ostatnio nie było tak jak być powinno, że jestem przepracowany i dlatego często taki rozdrażniony, dlatego się kłócimy, ale to nic, to nie ma znaczenia, bo jesteśmy dla siebie stworzeni. Chciałbym teraz ją przeprosić, położyć głowę na jej kolanach, obiecać, że wezmę urlop, że odeśpię te wszystkie nocki i zabiorę ją nad Bałtyk. Albo nie, weźmiemy kredyt i polecimy do Egiptu, do Tunezji, gdziekolwiek, byle jak najdalej od tego szarego, smutnego kraju. Od nieba, które nigdy nie jest niebieskie, od pseudogangsterów bez własnej tożsamości i wiedzy na żaden temat.
Kurwa! Dlaczego nie mam broni? Dlaczego tak się boję? Ten szczeniak może mieć szesnaście, siedemnaście lat, ja mam trzydzieści i miękną mi nogi. Gdybym miał pistolet, rozerwałbym te nic nie znaczące, szkodliwe i antyspołeczne flaki, które ten gnój chowa pod tak samo nic nie znaczącymi żebrami. Strzeliłbym jeszcze w łeb, dla pewności, żeby już nie wstał, żeby nikomu nie zrobił krzywdy, żeby matka nie bała się wieczorami wracać do domu, żeby żona spokojnie wyprowadzała psa po dwudziestej, żeby siostra wyzdrowiała...
- Co to znaczy koleś? Walka dla walki? Chcesz, kurwa walczyć? Chcesz poznać smak krwi? Chcesz rozjebać system, czy sam chcesz być rozjebany?
Macha głową w stronę mojej twarzy, odrzucam w tył głowę i uderzam w mur, czuję ciepło na karku i zaczyna mnie mdlić.
- Muka, kurwa! - wybuchasz śmiechem, a mi robi się słabo.
Nie wiem co mam ci powiedzieć, nie wiem co mam zrobić. Próbuję się ratować i cedzę przez zęby:
Kumpel ze szkoły jest policjantem. Poszedł tam, żeby utrzymać rodzinę, jest w porządku, nikomu nie wadzi. Jeśli masz problemy, pogadam z nim. zawsze się jakoś dogadamy, pomoże ci.
To był błąd, drugi cios nie był juz żartem, poczułem jak pęka mi nos i krew zalewa usta. Zakryłem się dłońmi, jęknąłem i skuliłem wpół. W tym samym momencie poczułem jak chłodna stal rozrywa mi jelita. Chyba upadłem, musiałem upaść. Przez zamroczone bólem zmysły usłyszałem jeszcze twój krzyk:
- To pies! To jebany pies! Kurwa, dawajcie chłopaki, mam psa po cywilu!
Po chwili, kopniaki łamały mi żebra, kruszyły zęby, zabierały oddech. Uspokoiłeś kumpli, dopiero wtedy, gdy już nic nie czułem.
Spod spuchniętych powiek widziałem tylko wasze oddalające się postaci. Widziałem park nieopodal, w którym dwóch policjantów legitymowało śpiących bezdomnych. Słabych i bezbronnych jeszcze bardziej, niż ja. Widziałem ludzi, którzy pośpiesznie zawracali, truchcikiem wsiadali do taksówek, chowali się w bramach. Nie dziwię się im, też bym zwiał, też nie dałbym rady pomóc komuś takiemu jak ja.
Patrzę jak znikasz między blokami i dziwię się temu co się stało. Znika ból, przestaje być ważny, wszystko przestaje być ważne. Zastanawiam się jak zareaguje matka, co się stanie z żoną i córeczką. Jak jej wytłumaczą, że tatuś juz nigdy nie wróci do domu, nie pośmieje się, nie powygłupia. Czy serce dziadka wytrzyma, czy siostra przeżyje.
Odchodzi żal, odchodzą smutki. Pojawia się myśl, po co to wszystko?
Chcesz zniszczyć system czy mnie? Przecież też jestem jego ofiarą, jeszcze bardziej niż ty. Ty, bez szkoły, przyszły wieczny bezrobotny, komórka rakowa społeczeństwa. Nic nigdy nie zrobisz, całe życie przejedziesz na karkach innych, z nie swoich garnków zjesz zupę, z nie swojej pracy zapalisz papierosa, z cudzego kubka wypijesz kawę.
Mnie system połknął, zmielił i wypluł na podłogę jakiejś nędznej hurtowni, w której muszę po nocach układać napoje na drewniane palety. Na nic tu mój magister, przeszkadza. Mówią mi, że magistry do roboty wszystkie się powinny wziąć, a nie czytać te pierdoły. System ,to góra. Wiecznie niedostępna, wiecznie nietykalna, zawsze niewinna. O tak, tam zawsze wszyscy są niewinni. Ale to oni mieszają nam w głowach, to oni wmawiają nam co jest dobre, co jest złe. Oni, na górze świata patrzą na nas jak na nędzne robaki i pstrykają palcami. Śmieją się na bankietach, układają plany, które my musimy zrealizować.
Ziom, system to nie ja, to nie mnie powinieneś zabić.

  • 2 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Domysły Monika wiersz jakby " mój" bo identyfikuję się z pod lirycznym tego wiersza jak nigdy ;)
    • Błąd w sztuce pożarniczej   niezwykle czujny był strażak w Tczewie więc żar chciał zgasić w nagrzanej Ewie że daleko miał do wody ostro dmuchał ten zuch młody i w wielki ogień zmienił zarzewie   Ostrożnie z gazem   gdy ujrzał strażak z Tarnowskich Gór Madzię warzącą na gazie żur zaiskrzyło między nimi instynktami pierwotnymi w kuchni ich objął czerwony kur   Pozdrowionka.
    • Znani i nie znani pierwsi obywatele Polski Panie i Panowie obiecują to i tamto Mamy festiwal obietnic Może być maj, może być czerwiec W maju kwitną bzy a z nią nowy władca  Polski Rozmyślenia na majówkę jak znalazł Pan Prezydent i Pierwsza Dama, Pani Prezydent i... Pogoda w maju jest inna, a oni też Tyle par kaloszy , który będzie  odpowiedni? Oni debatują, jaki będzie wynik Podążajmy za głosem serca Pan lub Pani Prezydent                                                                                                                 Lovej. 2025-04-15          Inspiracja . Wybory Prezydenckie 2025
    • @Mitylene   Nic dodać, nic ująć - bywa tak czasami, że czytający jest "jednomyślny" z piszącym i w tym przypadku ta "jednomyślność" jest.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Katyń*             Od wielu lat Zbrodnia Katyńska jest dla polskich polityków narzędziem uprawiania polityki na tak zwanym odcinku rosyjskim. Już samo to jest procederem obrzydliwym - urągającym pamięci ofiar.            Piszę to jako potomek takiej ofiary, mój dziadek - Jan - zginął w Charkowie - w katowni NKWD, a jego nazwisko jest umieszczone w katedrze polowej i w Muzeum Katyńskim.             Nigdy nie można było wyrazić zgody na to na to, aby ta zbrodnia, zwłaszcza: po ujawieniu pełnej o niej prawdy - po zbudowaniu cmentarza wojennego w Katyniu, uchwale Dumy i złożeniu hołdu ofiarom przez Władimira Putina - była nadal przedmiotem gry politycznej. To właśnie w Katyniu politykę uprawiał Donald Tusk - biorąc udział w spotkaniu na tym cmentarzu z przywódcą Rosji i była to jednak wtedy polityka w dobrej wierze - oparta na wspólnej pokorze wobec historii - na uznaniu prawdy i wytyczeniu drogi na przyszłość.             Przypomnijmy, iż właśnie wtedy - 7 kwietnia 2010 roku - Władimir Putin powiedział:   I przed tymi grobami - przed tymi ludźmi, którzy przyszli tutaj uczcić pamięć swoich bliskich - można byłoby powiedzieć: zapomnijmy raz na zawsze o tym wszystkim, jednak: byłoby to iście dwulicowe, jesteśmy zobowiązani, aby zachować pamięć o tak okrutnej przeszłości i będziemy to zawsze robić - niezależnie jak gorzka jest prawda.             Władimir Putin zaznaczył, iż przez dziesięciolecia próbowano zatuszować prawdę o Zbrodni Katyńskiej**, jednak: nie można obarczać nią Narodu Rosyjskiego i po raz kolejny przypomniał: ocena tej stalinowskiej zbrodni została już dokonana i nie podlega żadnej rewizji. Rosyjski premier zastrzegł, iż nie można zapomnieć o tej okrutnej przeszłości i należy działać na rzecz historycznej sprawiedliwości. Dodał, że tej historii nie można pisać przez złość i nienawiść i na polityczne zapotrzebowanie.             W Polsce odebrano te słowa bez uznania ich wagi. Już kilka dni później, Lech Kaczyński zamierzał rozpocząć swoją kampanię prezydencką właśnie w Lesie Katyńskim. Zakończyło się to tragedią, która zamiast otrzeźwić umysły, stała się pretekstem do gigantycznej kampanii nienawiści wymierzonej w Rosję. Nie od razu, bo przecież w kilka dni po katastrofie, i po fali sympatii i żalu ze strony rosyjskiego społeczeństwa – Jarosław Kaczyński wygłosił swoje orędzie do narodu rosyjskiego z pamiętnymi słowami „Bracia Rosjanie”. Już jednak w kilka tygodni potem oskarżył Rosję o zamach, grzebiąc – na zimno i z rozmysłem – rodzący się w bólach proces pojednania polsko-rosyjskiego. Dzisiaj w jego buty wchodzi Donald Tusk, który chyba zapomniał jaką politykę prowadził przed 15 laty. Przemawiając 13 kwietnia 2025 roku znowu gra politycznie Katyniem i pamięcią ofiar. Mówi: „Dzisiaj nie możemy milczeć. Ofiara 22 tys. oficerów, podoficerów, Polek [nie wiem po co ten polipolitycznie poprawny wtręt, skoro w Katyniu zginęła tylko jedna kobieta – Janina Lewandowska, córka gem. Józefa Dowbor-Muśnickiego – JE], Polaków, elity polskiego narodu, ta ofiara jest niezwykle donośną, krzyczącą lekcją nie tylko historii, ale lekcją, której musimy dziś wysłuchać ze szczególną wrażliwością. Co prawda tamto zło zostało pokonane (…), ale zło, które było źródłem tej zbrodni, ono nadal czai się wokół nas”. W trakcie wystąpienia przypomniał rosyjski atak na Sumy w Niedzielę Palmową, w którym zginęło co najmniej 21 osób. „Rosyjskie rakiety spadły na modlących się, na idących na msze kobiety, dzieci, mężczyzn. Kilka godzin temu. Na ulicach miasta leżą zwłoki tych, którzy zginęli w tym szczególnym dniu śmiercią tak samo tragiczną, bo zadaną przez to samo zło. Tak bez sensu, bez litości” – powiedział premier. „To zło jest wciąż namacalne widoczne. I tak jak od wieków, tak i dzisiaj to zło zagraża. Zagraża naszym sąsiadom, zagraża pokojowi, zagraża, co czujemy każdego miesiąca coraz dotkliwiej, Polsce i Europie. To jest to samo zło. Czy dzisiaj Sumy w Niedzielę Palmową, czy tragedia Buczy, czy zbrodnie reżimów z innymi przywódcami, w różnych epokach historycznych, ale to zło jest bliźniaczo do siebie podobne” – dodał. Było do przewidzenia, że Tusk nawiąże przy okazji rocznicy katyńskiej do Ukrainy, mimo że nie ma to żadnego odniesienia historycznego. Robią tak wszyscy polscy politycy, którzy każdą rocznicę, czy to 17 września, czy Katynia, czy powstania warszawskiego – wykorzystują do lansowanie tez ukraińskiej propagandy. Donald Tusk mógł powstrzymać się z odniesieniami do Sum, skoro na temat tego wydarzenia mamy sprzeczne informacje. Nawet według ukraińskich deputowanych, w Sumach odbywało się w centrum miasta huczne wręczanie odznaczeń ukraińskim żołnierzom, uczestnikom operacji w obwodzie kurskim. Nie po raz pierwszy ukraińskie dowództwo naraża ludność cywilną na takie ataki, a to kiedy urządza w teatrach i hotelach szkolenia operatorów dronów czy zloty z udziałem zagranicznych najemników. Potem można cynicznie obwieścić na cały świata, że Rosja atakuje hotele, teatry, szpitale, żłobki, teraz zaś „modlących się w cerkwi”. Powtarzanie tez ukraińskiej propagandy w rocznicę upamiętniającą ofiary zbrodni katyńskiej jest moralnie naganne, by nie powiedzieć obrzydliwe. To nadal polityczny taniec na grobach. Pomijam już to, obchody katyńskie w dniu 13 kwietnia, a więc w rocznicę komunikatu niemieckiego Ministerstwa Propagandy kierowanego przez Josepha Goebbelsa, są niestosowne. Stosowna data obchodów to 5 marca – dzień wydania rozkazu rozstrzelania polskich oficerów. W roku 2009 nieżyjący już, nieżałowany prof. Bogusław Wolniewicz, na falach Radia Maryja, stwierdził: „Wszelkie próby, by umniejszyć wyjątkową grozę zbrodni katyńskiej, są z góry daremne. Tej zbrodni umniejszyć się nie da. Nie potrzeba też przyklejać do niej etykiety „ludobójstwa” ani żadnej innej, bo ona stoi ponad wszelkimi etykietami, jest sui generis. Sami jej tylko nie desakrujmy, czyniąc z niej obiekt przetargów politycznych lub zgoła tytuł do jakichś roszczeń materialnych. Rosja uznała swoją winę głębiej, niż ktokolwiek mógł był się spodziewać; zgodziła się także, by w miejscu zbrodni stanął krzyż. Nic więcej nie było tu do zrobienia, więc czego jeszcze od nich chcemy? Nie rozmieniajmy świętości narodowej na drobne. Nie mieszajmy też tamtej sprawy ze sprawą 17 września 1939 roku. Co do tamtej Rosjanie czują się winni, co do tej zaś nie. Albowiem istotnie: to nie wkroczenie ich wojsk na terytorium Polski przesądziło wynik naszej walki z Niemcami. W połowie września, skoro nie ruszyła się Francja, wynik ów był już przesądzony i głupstwem jest dziś mówić o „ciosie w plecy”. Złem było nie samo to, że wkroczyli, lecz to, jak się potem wobec nas zachowali: od nikczemnej mowy Mołotowa poczynając, a na tamtej strasznej sprawie kończąc, na której zresztą jego podpis też figuruje. Wszystkie owe zaszłości trzeba najstaranniej przechowywać w pamięci naszego narodu i opracowywać dalej historycznie. Nie ma natomiast żadnej potrzeby, by wciąż od nowa podtykać je Rosjanom pod nos. Pamiętać to nie to samo, co publicznie obnosić się ze swoimi żalami. Czy to nie jasne?”. Jak się okazało nie dla wszystkich. Radio Maryja nie mogło przerwać transmitowanej na żywo wypowiedzi Bogusława Wolniewicza, ale od tej pory był w tej rozgłośni persona non grata. Jego wypowiedzi nie chciał opublikować „Nasz Dziennik”, więc z zgodą Autora – opublikowaliśmy ją na łamach „Myśli Polskiej”. Od tego czasu nic się u nas nie zmieniło. Za parawanem troski o pamięć i tożsamość kryją się nieczyste intencje i pogarda dla ofiar, które są obiektem brudnej i cynicznej polityki.   Jan Engelgard   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    **jest to zbrodnia wojenna, natomiast: współcześnie wciąż jest tuszowana zbrodnia ludobójstwa dokonana na ludności cywilnej - na Kresach Wschodnich przez nazistów z OUN-UPA i powinna ona być zbadana przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...