Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rozpuszcza się i istota

że jak na gałęzi pokrywa
biała zalega tak na niebie
dystansuje się grzesznik
wolno stąpając po ziemi

drżysz i płaczesz o jutro
przepełnione tęsknotą
a na dziś zrozumienie
i troska Twojej miłości

wystarcza

zdrowy lecz chory duch
jest jak cień na człowieku
z choinki iglastej więc
nie pozwól obumrzeć

(......)

Opublikowano

- to znowu ja - jak powiedział Szkot wracając po dziesięciu latach do kapelusznika. - niech pan zobaczy, jaki kapelusz mi sprzedał ;).

przeczytałem jeszcze raz i wyłowiłem ducha jak cień choinki na człowieku. bardzo mi się to podoba. ten cień, taki ulotny. i troska by go zachować.

pomyślę jeszcze. może jeszcze coś znajdę :)

do następnego
wiersza lub komentarza.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Witam Serdecznie - miło tu i sympatycznie - czyli bardzo nastrojowo.
Tyle tylko mogę powiedzieć o tym ciepłym wierszu .
A jeżeli za mało - to proszę wybacz - ale o czy miłym i przekonywującym należy rozmawiać delikatnie - tak uważam .
pozd. i życzę udanego dzionka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





Witam Serdecznie - miło tu i sympatycznie - czyli bardzo nastrojowo.
Tyle tylko mogę powiedzieć o tym ciepłym wierszu .
A jeżeli za mało - to proszę wybacz - ale o czy miłym i przekonywującym należy rozmawiać delikatnie - tak uważam .
pozd. i życzę udanego dzionka
Dziękuję Waldemarze(: za ślad i ciepłe słowa,
ja też tak uważam, dlatego tym bardziej dziękuję bardzo
J. serdecznie i wzajemnie dobrego dnia
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sylwestrze ponownie b. miło Cię gościć
i uśmiechy Twoje odbierać. Wyławiaj jak rybak
J. serdecznie dziękuję za miano także wiersza
i zapraszam kiedy tylko chcesz(:
Opublikowano

Wiersz, co najmniej intrygujący i ten zapis – złamana i zarazem nie złamana regularność i nieregularność tego wiersza. No i tak, jak się czyta, wiersz jest zamknięty puentą, ale to jest puenta nie zamknięta vel nie definitywna vel otwarta, tzn. czytelnik z miłą chęcią chciał by się dowiedzieć (co zresztą sugeruje wieloooooooooookropek) coś jeszcze, chociaż niczego więcej nie musi już wiedzieć. Bo wiersz taki (w tych ramach), jaki jest, spełnia swoją rolę, a już na pewno nie brakuje mu niczego (kluczowego). Bardzo pomocny w odebraniu (zrozumieniu i odczuciu) wiersza jest już sam tytuł „płatek śniegu” , który to płatek śniegu w wielorakim ujęciu jest tak ulotny (nietrwały), jak i wszystko to, co człowiek myśli, czuje, robi, najbardziej o wszystko (niepotrzebnie) się obawiając. Kiedy i tak ulotność ludzka (ludzkich poczynań), ducha ludzkiego tylko nie dotyczy (nie ima się). Cóż więc innego jest istotą człowieka, jak nie właśnie sam duch jego. O wszystko więc to, co nasze, jakże płonne (daremnie) i liche są obawy, oprócz ducha naszego i nie naszego. Z tym, że akurat wcale nie taka musi być wymowa wiersza, ale taka może być i jest moja interpretacja tego wiersza.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję WiJa za słowo i Twoją interpretację, rozbudowaną,
sama radość czytać ją,
zresztą bardzdzoo trafną (: J. serdecznie i cieplutkiego dnia
Opublikowano

witaj Judyto.
mnie ten fragment zastanowił:

wystarcza

zdrowy lecz chory duch
jest jak cień na człowieku
z choinki iglastej


chory duch nie jest w człowieku, nie jest w jego duszy. jest jak narośl z igieł. intryguje ciało od urodzenia...
układa mi się wiara w człowieka, stałą wartość w Twoich wierszach Judyto.
przestawiając trochę znane przysłowie: zdrowy duch ozdrawia ciało. ciało jest grzeszne i nie jest to moim zdaniem wyświechtany slogan, tak po prostu jest.
pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję Krzysiu za przystanięcie(: i że zaglądasz
"ciało uduchowione duch ucieleśniony" jak mówił pewien święty
to może taką dam odpowiedź na Twoje.., dziękuję za miano wierszy,
J. serdecznie z wzajemnością i cieplutko, dobrej nocy

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar @Marek.zak1 Panowie, jestem wdzięczna za lekturę. Delikatność się przyda na świecie! Bb
    • @Berenika97 Bereniko, podobno są kobiety i dziewczyny, które nie cierpią, jeśli druga ma taką samą. No na mnie to nie działa- ja się cieszę z choćby z tego powodu, że ktoś ma gust podobny do mojego, że nie jestem taka ostania - mogę nawet siedzieć obok,  a co? Celowo nie można? A czasem i z zazdrości, że Twoja jest ładniejsza, zdarza się kąśliwa uwaga albo i złośliwa psota - no cóż... :) @beta_bNo to jeszcze coś. Wiesz, jak obok mnie usiądzie ktoś w wełnianej bluzce, albo w czymś, co jest szorstkie (marynarka, żakiet) - to się przesiadam - no po co mam się drapać? Dzięki :)
    • Historia wdzięczna a puenta znakomita. Podkreślona flamastrem. Z przyjemnością Alu. I jesteśmy zgodne w kwestii miłych materiałów. Bb   PS zniszczyłam w dzieciństwie mamie ulubioną bluzkę. Nałożylam lalce jako sukienkę i obcięłam nożycami rękawy, bo były za długie. Słabe wspomnienie (nie robiłam na złość, tyle że nikt mi nie powiedział, że tak nie można). 
    • @Migrena Miłość jako akt kreacji - niezwykłe ujęcie. Słowa płyną lekko, naturalnie i zabierają mnie w sferę mistyczną i cielesną jednocześnie. I niech trwają, niech się stwarzają, natura nie zna pojęcia "koniec". O ciszy nie piszę, bo poeci wiedzą lepiej, jak ją dotknąć.  
    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha.   Rzeszów 24. 07.2025
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...