Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Raz jeden koteczek z Woli
Małego ptaszka zniewolił
Lecz nie przemocą, podstępem
Temu są kotki niechętne.

Ptaszek wolnością się cieszył
Latał, do nikąd nie spieszył
Od siebie był tylko zależny
Nie znał zakusów lubieżnych.

Kotek, jak kotki, jął mruczeć
Obiecał ptaszkowi sto uciech
W miękkie go wtulił futerko
Lizał języczkiem w ciepełko.

Samotny dotychczas lecz wolny
Poszedł ptak w niewolę spokojny
Zaufał mięciutkiej postaci
Że wszystko zyskał, nie stracił.

Pazurki, tu się nie mylę,
Zamknęły do klatki ptaszynę
Żądz swoich tak stał się ofiarą
Czy aby na pewno niechcianą?
Morał:
Niewola i wolność są w parze
Raz jedna, raz druga się marzy
Tak mniemam – do szczęścia pełnego
Smakować potrzeba wszystkiego.

Opublikowano

No nie ! Eluś , jaki rarytas dałaś nam do przeczytania !
Jestem urzeczona i treścią i formą.
Chylę głowę.
Buziole
J.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  a ja to skomentuję cytatem wpierw(wybacz że to zrobię) Miłość to nie patrzenie na siebie wciąż- ale w tym samym kierunku. Nie ma idealnych ludzi nie ma idealnych miłości. Może tylko w wierszach.
    • To chyba mol. Może taki książkowy nawet ;-) Jeden tylko wlazł i cały słoik do wyrzucenia ;-))        
    • @Berenika97 Berenika dziękuję za tak piękne słowa. Jest mi bardzo miło @Robert Witold Gorzkowski  akurat po Tobie się takich słów nie spodziewałam- ale ok. Wszyscy razem- ta idea utopią jest wiem. Pomimo różnić- można żyć- tak myślę, ale może się mylę. A Wansee- powtarza się ciągle i ciągle. Dzięki @Migrena ok
    • @Annna2 Aniu. Tak naprawdę to nie wiem co napisać. Wybacz.
    • Wśród jezior, gdzie woda drży jak skóra pod westchnieniem, ona tańczy - naga, niebieskooka dusza, płomień, światło jeszcze nienarodzone. Słońce wplata się w jej kasztanowe włosy jak oddech Boga w chwili stworzenia. On - serce jak bęben, bijący w rytmie wilczych snów. Patrzy. I płonie. W spojrzeniu błysk - jak piorun wgryzający się w noc tuż przed modlitwą. Nie mówią nic. Język jest raną, rysą w powietrzu, a oni są drżeniem - tym, co rodzi się przed światlem. Ich miłość - dzikie wino rozlane na ziemię, krew snu, śpiew sosen wijących się z ekstazy w ciszy. Ona - rzeka, co rozsadza skały. On - przystań, co z rozkoszą tonie. W mchu i świstu jaskółek ich miłość rośnie - naga, pierwotna, bezwstydna, jak ogień w jaskini snu, jak cień całujący ciało przed snem. Niech świat milczy. Niech nie próbuje nazwać. Oni - wilki drżące w świetle, ptaki, które nigdy nie wracają, wicher, co zrywa dachy i szepcze: zostań. Każdy dotyk - trzęsienie ziemi. Każdy oddech - modlitwa. Każde spojrzenie - przysięga bez słów: płonąć, aż światło  straci cień. Ona -  deszcz w jego gardle. On - ogień pod jej skórą. Ich ciała - runy pisane po ciemku, miękkie miejsca, gdzie światło nie siega. Wszystko mówi: jesteście. Niech ta miłość będzie wichrem, co targa drzewa do korzeni. Burzą  bez kresu, balsamem i cierniem, ciszą i pieśnią. W tej chwili są jednym ogniem. Jednym ciałem. Jedną istotą - czymś, czego nie sposob nazwać, ale kazdy chce dotknąć, choćby przez sen.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...