Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ten żartobliwy wierszyk napisałam dla Magdy Tary.
Został ułożony wokół refrenu, który sobie bezprawnie przywłaszczyłam
(z drobnymi zmianami), z części Jej komentarza pod moim wierszem pt. „czas”.
Mam nadzieję, że mi to wybaczy.
Migdałku - dla Ciebie: bachutaraszki!

człowiek przeżył parę lat
i niejedno widział w świecie
każdy bliźni jest jak brat
nawet jeśli tkwi w kobiecie

wszystko niby się już wie
a tu bach - obuchem w łeb


gdy do żonki mówię że
chciałbym kumpla mieć w facetce
mówi kiedy tak ci źle
śpisz od dzisiaj na kozetce

wszystko niby się już wie
a tu bach - obuchem w łeb


wracam giętki piwo gdzie
i w lodówce mrożę łapy
ryczy - koleś odwal się
suszy zaparz se herbaty

wszystko niby się już wie
a tu bach - obuchem w łeb


kupię zgrzewkę zołzie tej
jak wystarczy to i kwiatek
nie chcę w domu chłopa mieć
wolę z babą na kanapie

bachać buchać jak od lat
bucha bach obuchem ach

Opublikowano

najpiękniej dziękuję Wierszodawczyni!
Babo Izo z Izby
szaleńczo szalałam w Warsztacie
a tu statecznie i spokojnie
lokami podłogę zamiatam u stóp Twoich

dziękuję - tak cichutko szepnę
i buziaka ślę

wierszyk cudowny zachwycił, nie tylko, mnie
fantastyczny, cudowny, MÓJ!!!!!!!!!!!
:D

Opublikowano

gdy to czytam pieśń mi gra
"kowboj Zuzia" stary szlagier
bo z peela niezły chwat
kiedy kumpla widzi w babie

wszystko niby się już wie
a tu bach - obuchem w łeb

baba kumpel mówię wam
jest groźniejsza od gangstera
bo się nie spostrzeżesz sam
gdy opęta cię przechera
.
.
.

pozdrawiam Jacek

Opublikowano

To cudownie, że pobyt na tutejszym forum rodzi przyjazne znajomości, że jeden wiersz jest inspiracją do napisania drugiego... że później jest miły odzew... a do tego wszystkiego dochodzą komentujący, którzy także popisują się naprawdę niezłym kunsztem pisania...
aż miło wejść do takiej izdebki, by się o tym przekonać...
Nie wnikam w dedykowane treści... ale miło było poczytać zarówno Ciebie Babo,
jak i "parkę" w osobach Magdy i Jacka.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Witaj Babo :) Pozwolisz....., że pozwolę sobie... :)

dodam tu małą przestrogę
jeśli z babą chcesz przyjaźni
pogaduszek na kanapie
o tematach dość odważnych
zapamiętaj sobie jedno:
czujny bądź gdy ona bystra
zawiedziona gorsza jest
niż islamski terrorysta.

Pozdrawiam serdecznie :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Za buziaka - dziękuję, za słowa - uścisnę
mocno, mocno, mocno:

choćby wierszyk był do bani
szkaradzieństwo i maszkara
drapałby i gryzł rymami
miła Magda grzeczna Tara
też by wierszyk pochwaliła
bo kochana jest i miła
jest też dobrze wychowana
wierszyk ujmie podziękuje
najprawdziwsza z Tary dama
niech nam Tarzy - niech Magduje!

:-)))))) - ba!!!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo mi miło Jacku, pięknie zarymowałeś, jestem pewna,
że jeszcze byś mógł, bardzo długo!
Pięknie dziękuję, ściskam Cię:

„kowboj Zuzia” – to klasyka
baba sobie tylko babi
prawda prawdą - ma konika
tak jak tamten stary szlagier
to nie gangster i przechera
toć na ranę przyłóż babę
nawet żadna z niej megiera
to jest miłe słabe - babie

:)))))) - ba!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miło mi, miło, bardzo, zapraszam na zawsze do izdebki,
pozamiatam, posprzątam, chlebem i miodem poczęstuję!
baba zawsze gościom rada
siądzie w słońcu znów na przyzbie
i powróży z ziaren grochu
przyjdzie znów do baby Nata?
przyjdzie - nie przyjdzie
- przyjdzie!

Serdeczne pozdrowienia
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za czytanie i miły wiersz, zapraszam na przyszłość!

jam jest baba nietypowa
słodka pulchna rodzynkowa
kiedy jestem zawiedziona
tom skwaszona zakalcowa
i nie słodzę nie smakuję
tylko
truję truję truję

Serdeczności
- baba
Opublikowano

miła Babo co na przyzbie
wróżysz dobra całe krocie
jakże usiąść i nie przylgnąć
gdy u Ciebie wciąż łakocie

już od dawna tu przybywam
zapatrzona w skrzętne kątki
mądrość życia tu zdobywam
z motka doświadczonej prządki
:):)
Serdeczne buziaki i uściski -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzięki Krysiu moja miła
że coś niecoś czerpiesz z motka
bo ten motek się już stargał
pokręcona zblakła nitka

cała sztuka ją odnaleźć
gdzie jest koniec gdzie początek
baba teraz tka samodział
i czasami gubi wątek

tylko nigdy nie zabraknie
tu słodkości i bakalii
bo wiadomo w starym piecu
gdzie wypieki - diabeł pali


Uściski, podziękowania, serdeczności
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ach!
i znów cudeńko z puzderka
jak czekoladka i bombonierka
owinę się sreberkiem
i wskoczę do pudełka
a tym mnie Babo zjesz
wymlaskasz jak pomadkę
karmelem osypaną
wiórkami z ananasa
urośnie Ci u pasa
kilka cymy.
pal licho!
wszak to my
som najważniejsze!
niczym japońskie gejsze
w kimonach w kwiaty
i żadne tam psubraty
cieszyć się nie zabronią
sobą!



buziak, Babo!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miło mi, miło, bardzo, zapraszam na zawsze do izdebki,
pozamiatam, posprzątam, chlebem i miodem poczęstuję!
baba zawsze gościom rada
siądzie w słońcu znów na przyzbie
i powróży z ziaren grochu
przyjdzie znów do baby Nata?
przyjdzie - nie przyjdzie
- przyjdzie!


:D...jeśli w słońcu i na przyzbie
znajdę czasu krótką chwilę

wróżby z grochu mogą pomóc... ;)

byle w pędzie i terminach
znów nie "wygonili" z domu

Miłego wieczoru... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:D...jeśli w słońcu i na przyzbie
znajdę czasu krótką chwilę

wróżby z grochu mogą pomóc... ;)

byle w pędzie i terminach
znów nie "wygonili" z domu

Miłego wieczoru... :)
Dziękuję, serdeczności
- baba :-)))))))
Opublikowano

Z życiem całkiem obeznany
na boczek wyskoczy czasem,
nie chce wciąż być sterowany
u baby być pod obcasem.

A tu bach obuchem w łeb
a przed chwilą byłeś chwat,
gorzki nieraz jest ten chleb
nie ma mata, lecz jest- pat.

Czasem się zagubisz w czasie
i wracając po browarze,
wietrzyć myśli na tarasie
Twoja luba Tobie każe.

A tu bach obuchem w łeb
zona wcale nie żartuje,
teraz głupka tylko lep
pomaga gdy się błaznuje.

Pozdrawiam serdecznie:-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...