Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sąsiedzi


Rekomendowane odpowiedzi

Czekam na to. Niepewność chwili świdruje moją głowę bezustanku.Jestem zdenerwowany tym, co ma się zacząć. Kiedy te dwa ciała za ścianą połączą sie w jedno? I będzie dziwięk, charakterystyczny w swej powtarzalności. Mantra wspólczenego bytu dwojga. Ona będzie krzyczała i on bedzie krzyczał. Będą krzyczeć razem, oblani potem, wtuleni w swój zapach bedą tworzyć miłość. A ja skulony, poduszką zatkam uszy.Trauma wieczoru kiedys minie. Ocknę sie rano w slinie obcych ludzi.Otworzylem drzwi. Odór spoconych ciał uderzyl mnie swą intensywnoscia. Nic nie widzialem, ale równomierne oddechy zdradzaly ich obecność. Spali.Po omacku , bezszelestnie zbliżylem się. Siekiera która zabralem z komórki ciażyla mi w reku. Podręczny przedmiot,tylko troche przypruszyony siwizną. Podniosłem ją wysoko i opusciłem w kierunku śpiacej głowy. Głuchy dziwięk wydobył się z pod miażdżonego kręgu szyjnego. Ciepła spojna chlustnęła mi w twarz. Zamachnąłem się raz jeszcze. Niestety, tym razem ostrze tępego narzędzia trafiło w czaszkę. Czułem jak przechodzi przez kość i potem głębiej do środka. Przypominalo to rozbijanie arbuzów lub dynii. I znowu coś ciepłego i kleistego znalazło się na mojej twarzy.Zapaliłem papierosa.
- I jak się wam teraz podoba?-zapytalem głośno dwa ścierwa leżące na łózku. Byli odwróceni do siebie plecami. Odzieleni niewidzialną barierą.-To jednak nie była miłość –pomyślałem-Nie miłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...