Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zły dzień


Rekomendowane odpowiedzi

- Coś ci dolega? Źle się czujesz? – spytała
- Nie, wszystko jest okej. Nic mi nie jest.
- Wiec kolejny dzień nie rzekniesz do mnie słowa?
- Po prostu, nie nam ochoty gadać i tyle, nic więcej.
- Ale my już nie rozmawiamy ponad tydzień. Nie dziwi cię to, nie zastanawia? Bo mnie owszem. Powiedz, o co chodzi?
- Nic, zupełnie nic. Proszę cię, daj mi spokój. Zrozum mnie.
- Ale ja właśnie nie rozumiem! I w tym jest problem, że nie rozumiem twojego zachowania. Co, wylali cię z pracy?
- Nie, w robocie jest w porządku.
- Więc co? Zacznij do cholery mówić! Otwórz się i wyrzuć to z siebie. Komu, jak nie mnie, możesz zaufać? Kocham cię. Pamiętasz, jak mówiliśmy sobie, że nie ma tajemnic między nami. Każdą przeciwność losu zwalczamy razem, tak sobie obiecywaliśmy. Proszę, powiedz. Chcę usłyszeć nawet to najgorsze. Masz inną, tak?
- Nie, nie mam innej.
Obracał w palcach paczkę zapałek i wpatrywał się w czysty obrus. Postawiła przed nim świeżo zaparzoną kawę. Czuł jej aromat rozchodzący się po kuchni.
- Chcesz odejść ode mnie? – dalej próbowała nawiązać z nim kontakt
- Słuchaj, nie w tym rzecz – po raz pierwszy podniósł wzrok znad blatu stołu i spojrzał na nią oczami zbitego psa – Nie mam innej, nie zdradziłem cię i nie odchodzę.
- Więc chociaż powiedz mi, przez jak długo nie zamierzasz się do mnie odzywać. Czy to będzie kolejny tydzień, miesiąc, a może już nigdy nie kupię od ciebie słowa?
Wstał od stołu. Przeszedł się po kuchni i zatrzymał się przy oknie. Na podwórzu dzieci bawiły się na placu zabaw. Patrząc na ich uśmiechnięte twarze, powiedział:
- Pamiętasz, jak przed tygodniem pytałaś, co się stało z naszym autem? Dlaczego ma rozbitą lampę i połamany zderzak? Pamiętasz, jak w gazetach i lokalnej telewizji mówili o potrąceniu pieszego na bocznej osiedlowej ulicy i że kierowca uciekł.
- Tak, pamiętam. Ten człowiek zmarł następnie w szpitalu. Tylko co to ma wspólnego z tobą?
- Ja byłem tym kierowcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no,fatalny dzień miał peel - to prawda

wiesz, zastanowiłabym się nad tym, czy nie lepiej byłoby nie dopowiedzieć wszystkiego. czyli może bez ostatniego zdania? więcej powiem, zakończyłabym tak:

Tylko co to ma wspólnego...z...?
tekst staje się dramatyczniejszy.

dobrze się czyta, narasta przygnębienie. tekst wymaga korekty interpunkcyjnej i małych poprawek.

szkoda, że znów takie mini :((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:D
już Lenin kiedyś powiedział: uczitsia, uczitsia i jeszczio raz uczitsia...

to jest miejsce dla nas, Biały! nikt pisarzem się nie rodzi! ale Ty masz już jeden dar - poezję,
a od poezji do prozy, to jak skok przez płot
:))
nie zrażaj się! a zresztą, czy ja powiedziałam, że jest nie tak?????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:D
już Lenin kiedyś powiedział: uczitsia, uczitsia i jeszczio raz uczitsia...

to jest miejsce dla nas, Biały! nikt pisarzem się nie rodzi! ale Ty masz już jeden dar - poezję,
a od poezji do prozy, to jak skok przez płot
:))
nie zrażaj się! a zresztą, czy ja powiedziałam, że jest nie tak?????
:)
dziękuję
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jasne że nie utwór literacki i jasne że nie wypracowanie to jest dialog, rozmowa , zwykła, najprostrza jaką mogą przeprowadzić ze sobą ludzie, między którymi coś się wydażyło
dalszą część komentu przyjąłem do wiadomości i nic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jasne że nie utwór literacki i jasne że nie wypracowanie to jest dialog, rozmowa , zwykła, najprostrza jaką mogą przeprowadzić ze sobą ludzie, między którymi coś się wydażyło
dalszą część komentu przyjąłem do wiadomości i nic
wyda RZ yło!
- To jest takie sobie.
- Głupi jesteś jak byk sąsiada.
- A ty chlapiesz jęzorem na okrągło, chociaż nikt cię nie prosił.
- Zamknijcie dzioby ciule jedne, Sikora po medal biegnie!
- Prędzej Pan Biały powieść w końcu napisze, niż Tomek brąz chociaż zdobęcie.
- Nie znasz się głupia kijanko ani na literaturze ani tym bardziej na sporcie.
- Czy wy musicie się zawsze kłócić po pierwszych zdaniach?
- Ja tak, ona nie.
- Jak zwykle czepiasz się innych berobotny nicponiu!
- Spójrz na siebie hetero!
- Tam człowieka potrącili i teraz mają wyrzuty sumienia!
- Łe tam, ciekawe, co to za wózek był...może bym odkupił, wyklepał i opylił dalej.
- Dość! odchodzę!
- A idź sobie, dawno już temu obiecywałaś!
- Stój, nigdzie nie pójdziesz, a ty patrz w ekran, to ci najlepiej w życiu wychodzi...
- Czy my nie możemy nawet jednego dnia przeżyć w milczeniu?
- Nie, bo twój rekord w mleniu porcji płatków wynosi dwadzieścia osiem sekund, a potem załączasz terkoczący młynek z automatu!
- Świnia!
- Koza!
- Osioł!
- K....!
- Ciszej! Niech każdy zajmie się sobą!

( Dialog między Me, Be, a marelem w trakcie czytania przez Me i Be na głos tekstu Pana Białego)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jasne że nie utwór literacki i jasne że nie wypracowanie to jest dialog, rozmowa , zwykła, najprostrza jaką mogą przeprowadzić ze sobą ludzie, między którymi coś się wydażyło
dalszą część komentu przyjąłem do wiadomości i nic
wyda RZ yło!
- To jest takie sobie.
- Głupi jesteś jak byk sąsiada.
- A ty chlapiesz jęzorem na okrągło, chociaż nikt cię nie prosił.
- Zamknijcie dzioby ciule jedne, Sikora po medal biegnie!
- Prędzej Pan Biały powieść w końcu napisze, niż Tomek brąz chociaż zdobęcie.
- Nie znasz się głupia kijanko ani na literaturze ani tym bardziej na sporcie.
- Czy wy musicie się zawsze kłócić po pierwszych zdaniach?
- Ja tak, ona nie.
- Jak zwykle czepiasz się innych berobotny nicponiu!
- Spójrz na siebie hetero!
- Tam człowieka potrącili i teraz mają wyrzuty sumienia!
- Łe tam, ciekawe, co to za wózek był...może bym odkupił, wyklepał i opylił dalej.
- Dość! odchodzę!
- A idź sobie, dawno już temu obiecywałaś!
- Stój, nigdzie nie pójdziesz, a ty patrz w ekran, to ci najlepiej w życiu wychodzi...
- Czy my nie możemy nawet jednego dnia przeżyć w milczeniu?
- Nie, bo twój rekord w mleniu porcji płatków wynosi dwadzieścia osiem sekund, a potem załączasz terkoczący młynek z automatu!
- Świnia!
- Koza!
- Osioł!
- K....!
- Ciszej! Niech każdy zajmie się sobą!

( Dialog między Me, Be, a marelem w trakcie czytania przez Me i Be na głos tekstu Pana Białego)
marcinku, nie puszczaj bąków u mnie
napaćkałeś, a na orgu nie ma etatu sprzątaczki
cieniutko się spisałeś, do mojego bełta dorzuciłeś kolejnego, stać cię na więcej
tylko wypróżniaj się pod swoim nickiem, u mnie jedna kupa wystarcz i niech to będzie moja własna, ok
adios i do nie przeczytania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wyda RZ yło!
- To jest takie sobie.
- Głupi jesteś jak byk sąsiada.
- A ty chlapiesz jęzorem na okrągło, chociaż nikt cię nie prosił.
- Zamknijcie dzioby ciule jedne, Sikora po medal biegnie!
- Prędzej Pan Biały powieść w końcu napisze, niż Tomek brąz chociaż zdobęcie.
- Nie znasz się głupia kijanko ani na literaturze ani tym bardziej na sporcie.
- Czy wy musicie się zawsze kłócić po pierwszych zdaniach?
- Ja tak, ona nie.
- Jak zwykle czepiasz się innych berobotny nicponiu!
- Spójrz na siebie hetero!
- Tam człowieka potrącili i teraz mają wyrzuty sumienia!
- Łe tam, ciekawe, co to za wózek był...może bym odkupił, wyklepał i opylił dalej.
- Dość! odchodzę!
- A idź sobie, dawno już temu obiecywałaś!
- Stój, nigdzie nie pójdziesz, a ty patrz w ekran, to ci najlepiej w życiu wychodzi...
- Czy my nie możemy nawet jednego dnia przeżyć w milczeniu?
- Nie, bo twój rekord w mleniu porcji płatków wynosi dwadzieścia osiem sekund, a potem załączasz terkoczący młynek z automatu!
- Świnia!
- Koza!
- Osioł!
- K....!
- Ciszej! Niech każdy zajmie się sobą!

( Dialog między Me, Be, a marelem w trakcie czytania przez Me i Be na głos tekstu Pana Białego)
marcinku, nie puszczaj bąków u mnie
napaćkałeś, a na orgu nie ma etatu sprzątaczki
cieniutko się spisałeś, do mojego bełta dorzuciłeś kolejnego, stać cię na więcej
tylko wypróżniaj się pod swoim nickiem, u mnie jedna kupa wystarcz i niech to będzie moja własna, ok
adios i do nie przeczytania
następny wrażliwy się znalazł. ej ludzie, jak wy chcecie pisać, upubliczniać teksty, wychodzc do ludzi, kiedy zupełnie jesteście nieodporni na ludzką głupotę?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...