Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wiesz, po co jestem
na Twój uśmiech na dobre
złe mamy już za sobą
żyję tuż - tuż
żeby pytać jesteś szczęśliwy
jestem odpowiadasz
wtedy wertuję karty naszej powieści
wróżę z liter
kocham lubię szanuję
chcę, nie żartuję…

nieistotne co wypadnie

Opublikowano

Pędzi ten wiersz przed siebie, ledwo się obejrzałem, a już byłem na końcu.

Po dłuższym zatrzymaniu zauważam jednak bardzo czuły, piękny obrazek. Kobieta, której wystarczy świadomość, że jej mężczyzna jest szczęśliwy. Wszystko inne znajduje się na drugim planie, jest nieważne. Urzekło mnie to oddanie peelki. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Dziękuję Marcinie za nocne czuwanie i za "urzekło". Także interpretacja bardzo w smak tej peelce! Powiem jej, na pewno! Nawet gdyby miała na imię zupełnie inaczej niż ja:) Na przykład...nieistotne! Cieplutko, Para:)

Opublikowano

"Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
Bo tego nie wiesz nawet sama Ty
W tańczących wokół szarych lustrach dni
Rozbłyska Twój złoty śmiech
Przerwany w pół czuły gest
W pamięci składam wciąż
Pasjans z samych serc

Naprawdę jaka jesteś nie wie nikt
To prawda nie potrzebna wcale mi
Gdy nie po drodze będzie razem iść
Uniosę Twój zapach snu
Rysunek ust, barwę słów
Niedokończony, jasny portret Twój

Uniosę go ocalę wszędzie
Czy będziesz przy mnie, czy nie będziesz
Talizman mój, zamyśleń nagłych Twych i rzęs
Obdarowany Tobą miła
Gdy powiesz do mnie kiedyś: wybacz
Przez życie pójdę oglądając się wstecz"

... porozrywanym peelkom, Praktykującym lub nie, przeszytym strzałą rubasznego Amora lub nie i tym wszystkim, które czekają na niezwykły ból serca... życzę dobrego wślizgu w nowy rok 2010, będąc nawiedzonym niezwykłym wierszem Pary, odrywam powoli listki akacji szeptem powtarzając:
kocha, lubi, szanuje, chce, czeka, nie żartuje,
płacze, prosi, błaga i ciągle ze szczęściem flirtuje... :) Bogusław... hahaha

www.youtube.com/watch?v=P5TNK-TvIcI

Opublikowano

wiesz Aniu, trafiłaś tym wierszem w moje...ech, jakby to powiedzieć? pisałam o tym..."poczekam w cieniu"; piszesz prawdziwie...bywa taka miłość, oj bywa :)))
uroczy portret zakochanej peelki

serdecznie i cieplutko -
Krysia

Opublikowano

Jednak bywasz u mnie, Emilu!? Zaszczyt to dla mnie wielki. Serdeczne dzięki za piękną piosenkę, którą znam na pamięć, jak wiesz! Miłej zabawy w życie w nowym roku! Trzeba się dobrze bawić, po to są przyjaciele!!! Cieplutko, Para:)

Opublikowano

Krysiu, Ty podobnie jak Tara, mogłabyś być moim facetem!!! Jak babcię kocham!!! Aż żałuję, że wolę facetów ( właściwie to jednego tylko, jakoś tak...). Dzięki serdeczne bardzo! Cieplutko, Krysiu dwojga imion! Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:D
wiersz jest o....różnych zakochanych babach! każdy to wie, tylko chopy gupie som!
Jakbym była chłopem...no to, Para powiedziała zaś - by mnie poderwała!!!!!!!!!!!!!
hahahahahaha, aaaaaaale!
Aż żałuję, że wolę facetów!
:D
Anko, to już kolejny stopień do znormalnienia! o wierszu mówię!
:*
i że piękny - też mówię
:))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...