Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wcale się nie wycofuję, na co dzień stykam się z młodzieżą, dziećmi również na gruncie zawodowym i śmiem twierdzić, że bycie dzieckiem to najfajniejsza sprawa pod słońcem, o czym zresztą wielu znakomitych pisarzy pisze i jeszcze za to dostają literackie nagrody Nobla!

Bo na tym świecie jest już tak, ze ludzie wstydzą się bycia dziećmi. Stąd te wszystkie ciąże w wieku gimnazjalnym, rozboje i w ogóle. Ach, mam nadzieję, że się z nimi nie zrównam, bo wówczas byłby to mój koniec.
A tak z ciekawości, jakiż to zawód pan wykonuje?
Jestem policjantem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bo na tym świecie jest już tak, ze ludzie wstydzą się bycia dziećmi. Stąd te wszystkie ciąże w wieku gimnazjalnym, rozboje i w ogóle. Ach, mam nadzieję, że się z nimi nie zrównam, bo wówczas byłby to mój koniec.
A tak z ciekawości, jakiż to zawód pan wykonuje?
Jestem policjantem.

Ojciec kolegi jest policjantem i przez niego całkiem posiwiał w młodym jakże wieku, bo syn wiecznie w kłopoty się ładuje, a potem u niego na komisariacie ląduje. Tego panu nie życzę.

Trudna praca, trudna...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jestem policjantem.

Ojciec kolegi jest policjantem i przez niego całkiem posiwiał w młodym jakże wieku, bo syn wiecznie w kłopoty się ładuje, a potem u niego na komisariacie ląduje. Tego panu nie życzę.

Trudna praca, trudna...
Trudna!? Toż to katorga istna jest! Tylko taka " robota" to albo na całe życie albo od razu sobie lepiej odpuścić albo uczyć się dobrze...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ojciec kolegi jest policjantem i przez niego całkiem posiwiał w młodym jakże wieku, bo syn wiecznie w kłopoty się ładuje, a potem u niego na komisariacie ląduje. Tego panu nie życzę.

Trudna praca, trudna...
Trudna!? Toż to katorga istna jest! Tylko taka " robota" to albo na całe życie albo od razu sobie lepiej odpuścić albo uczyć się dobrze...


Powtórzę koleżance, która ma policyjne ambicje. A tak znów z ciekawości (stawiam kolejne kroczki do piekła ^^), w jakim mieście pan pracuje? (tak na zaś pytam, żeby wiedzieć, gdzie lepiej nie igrać z prawem)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Trudna!? Toż to katorga istna jest! Tylko taka " robota" to albo na całe życie albo od razu sobie lepiej odpuścić albo uczyć się dobrze...


Powtórzę koleżance, która ma policyjne ambicje. A tak znów z ciekawości (stawiam kolejne kroczki do piekła ^^), w jakim mieście pan pracuje? (tak na zaś pytam, żeby wiedzieć, gdzie lepiej nie igrać z prawem)
Takie informacje to tylko na pw.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Powtórzę koleżance, która ma policyjne ambicje. A tak znów z ciekawości (stawiam kolejne kroczki do piekła ^^), w jakim mieście pan pracuje? (tak na zaś pytam, żeby wiedzieć, gdzie lepiej nie igrać z prawem)
Takie informacje to tylko na pw.

Dobrze, dobrze. I muszę przyznać, że informacja cenna.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Srały muszki będzie wiosna... definicja "prawdziwej literatury" jest w Pani wykonaniu dla mnie nie do zaakceptowania. " Wielcy klasycy" to najczęściej popierdoleni psychole z zamiłowaniem do wódy, prochów i samobójstw oraz dzikich orgii w międzyczasie. Każda literatura, która w czytelniku powoduje ruchy żołądka bądź mózgu jest prawdziwa, a przynajmniej zasługuje na takie miano. Mnie od tego tekstu wywróciły się flaki w brzuszku, więc jest prawdziwy...

Borze zielony! Ja na prawdę nie chciałam, by się komuś coś od tego przewracało...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Borze zielony! Ja na prawdę nie chciałam, by się komuś coś od tego przewracało...

Panie Marcinie Erlin. Ja Pana utworów nie komentuję, bo Pan jest dla mnie nie do zaakceptowania. Proszę nawzajem nie komentować moich komentarzy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Marcinie Erlin. Ja Pana utworów nie komentuję, bo Pan jest dla mnie nie do zaakceptowania. Proszę nawzajem nie komentować moich komentarzy
Sęk ( albo dziura) w tym, że ja z Panią nie rozmawiam, a jedynie z Autorką tekstu, to po co się Pani wtrąca, no po co? Się pytam. My nie mamy sobie nic do powiedzenie, żeby choćby coś, cokolwiek, sylabę jakąś, ale nie,przez cieśń gardzieli mi nie przejdzie...( teraz też rozmawiam z Autorką tekstu, którą uważam za młodą, zdolną i wolną osóbkę z talentem do mieszania w męskich łbach).
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Marcinie Erlin. Ja Pana utworów nie komentuję, bo Pan jest dla mnie nie do zaakceptowania. Proszę nawzajem nie komentować moich komentarzy
Sęk ( albo dziura) w tym, że ja z Panią nie rozmawiam, a jedynie z Autorką tekstu, to po co się Pani wtrąca, no po co? Się pytam. My nie mamy sobie nic do powiedzenie, żeby choćby coś, cokolwiek, sylabę jakąś, ale nie,przez cieśń gardzieli mi nie przejdzie...( teraz też rozmawiam z Autorką tekstu, którą uważam za młodą, zdolną i wolną osóbkę z talentem do mieszania w męskich łbach).


Że ja się tak zapytam, w czyich łbach ja mieszam? ^^
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sęk ( albo dziura) w tym, że ja z Panią nie rozmawiam, a jedynie z Autorką tekstu, to po co się Pani wtrąca, no po co? Się pytam. My nie mamy sobie nic do powiedzenie, żeby choćby coś, cokolwiek, sylabę jakąś, ale nie,przez cieśń gardzieli mi nie przejdzie...( teraz też rozmawiam z Autorką tekstu, którą uważam za młodą, zdolną i wolną osóbkę z talentem do mieszania w męskich łbach).


Że ja się tak zapytam, w czyich łbach ja mieszam? ^^
Nie patrz tak laleczko...
www.youtube.com/watch?v=sT-Fee-5sZI
Opublikowano

każde kolejne zdanie pani tekstu budziło lęk przed kolejnym
cholernie szczery i mam nadzieję że to tylko fikcja literacka, choć niestety takie dzieciństwo miały niezliczone ilości dzieci na świecie - przerażające
mocny tekst - czapki z głów za podjęcie tematu i przedstawienie go w tak realistycznym obrazie
pozdrawiam
r

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...