Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie.

Zdecydowanie.

"Aksamitne krople"
"eter miłości"
"Zaklęcie w Twych oczach"

"Jesteśmy tam razem...

To nasza ostatnia kolacja."

tam, to.

Nie wystarczy pokombinować wyobraźnią (raczej słowami) - siebie się nie przeskoczy (mentalnie).

pzdr. bezet

ps. Tera - czy to aby nie TWA pomyłka?


Opublikowano

Panie Bogdanie to żadne TWA... czytałem ten wiersz chyba jako pierwszy ale do końca nie wiedziałem co napisać...

Podoba mi się w pewnych aspektach... chociaz musze się zgodzić iż te "aksamitne krople" itp. troche odrzucaja... Jako całosć jednak dobrze mi się czytało i o tym też pisze...

Tera

Opublikowano

Te "aksamitne krople" akurat smakują mi szczególnie :) Wyobrażam sobie sobie ten namacywany przez język aksamit w cieczy.

Ale tak Autorowi o swoim wierszu napisać... nie wolno? nie wypada? nie uchodzi?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gratuluję Panie Marku,

w polemikach jest Pan lepszy, niż w wierszowaniu :) Tak trzymać.

Z jednym zapolemizuję: nie wystarczy tylko chcieć!

Należy oddzielić (po napisaniu wiersza - oczywiście) uczucia piszącego od tego, co zawarte w słowach.
Stać się "zewnętrznym" czytelnikiem.
Autora wiersz zawsze jakoś porusza, bo jest "z Niego".

Pozdrawiam - bezet
Opublikowano

Zaklęcie jak wzdęcie
językiem pęcznieje
- gruchocze jak gołąbek na talerza rykowisku.
Za dużo tego "czerwonego napóju, eteru miłości"
- mam mdłości - i paw - no właśnie...

Opublikowano

Czy naprawę nie można "skutecznie" napisać czegoś po prostu, na wydechu?
Safona pisała:
"Spleć, Dike, wiotkie gałązki/ delikatnymi rękoma/ I przystrój bujne kędziory/ zielonym pachnącym wieńcem".
Machado:
"Osiołeczku szary/ objuczony chrustem/ między oliwkami."
Zero "odlotu" - a mnie ujmuje. Was tak zupełnie nie? A co się ludziom podoba w barokowych martwych naturach: leży jabłko; zwisa kiść winogron; lśni talerz. Czy to kicz? Czy to jest płaskie?

Właściwie to zahaczam już o swoistą "obronę gustu". Ale też często nie odróżniamy niedobrego od niepodobającego się.

Pozdrawiam.
[sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 31-08-2004 13:06.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Za Chiny Ludowe nie wiem, o co chodzi.

Warsztat, mówi Pan? Podsunąłem kiedyś znajomemu "superkrytykowi" (jak to on trzęsie tą warszawką...) kilka ślepo wybranych (uważam - świetnych) wierszy Różewicza - anonimowo. Usłyszałem komentarz: "z takim warsztatem niech ten ktoś już lepiej reperuje żelazka". I proszę nie mówić, że piszę nie a propos wiersza :)

Ostrożność w traktowaniu zabiegu/dopuszczenia jak nieporadności. To już brzmi klarownie.
[sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 31-08-2004 13:23.[/sub]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chiny? - kilka klików wyżej nad tym postem :)

Czy ja tu trzęsę? Panie Witoldzie - jam miotłą - pomiotłą tutaj!

Ostrożnie - yes, ale własnym zdaniem. Wie Pan, ja kocham wychowywać - taki francowaty zawód przez 27 lat i już do śmierci mi zostanie. :)
I kończmy, bo szkoda miejsca: wróćmy do utwora! :)
Opublikowano

nie jest taki zły ten wiersz...a Pani Milena pokazuje gust swoich możliwości poetyckich w komentarzach hmm ciekawe z Panem Markiem się całkowicie zgadzam a do Pana Bezeta od dzisiejszego dnia czuję hm dystans nawet moderator potrafi zrobić forum na stronie biednego poety ludzie wyp...lcie te głupkowate komentarze nie na temat robi się pośmiewisko z tej strony z ubolewaniem pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No to teraz drżyjcie wszyscy komentujący. Na kolana przed Panem Markiem, ponieważ on wiersze konsultuje.
A i tak wychodzą jakieś mgliste mruczanda.
Za dużo tego wina. Nie lepiej poświęcić swoją uwagę współbiesiadniczce? Widać, że trunek i zachwyty nad jego czarodziejskim działaniem ważniejsze od kobiety.
Snobizm czy ślepota?
[sub]Tekst był edytowany przez Mirosław Serocki dnia 31-08-2004 23:06.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...