Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Wieczór autorski Ryszarda Krynickiego


JacekSojan

Rekomendowane odpowiedzi

Wieczór autorski Ryszarda Krynickiego

na festiwalu "Poznań poetów".


Po pięciu latach nieobecności Krynicki - wybitny poeta, który współtworzył w polskiej poezji tzw. Nową Falę i spędził w Poznaniu większość życia - wrócił do swego miasta. Na wieczór poezji i spotkanie z dawnymi przyjaciółmi, nowymi czytelnikami. Ten poeta zawsze poezję stawia przed swoją osobę. Jego wieczory autorskie dalekie są od atrakcyjnych prezentacji, w jakie nieraz przeradzają się dziś spotkania z poetami (zwłaszcza młodymi). Krynicki zawsze był skupiony, poważny, wstrzemięźliwy, lojalny, strzegący swojej prywatności.

Nie zmienił się po przeprowadzce do Krakowa. - Jestem człowiekiem dyskretnym. Nie lubię, jak ktoś się za bardzo otwiera, ani sam nie lubię się otwierać publicznie. Wystarczy, jak robię to w książkach - mówił podczas środowego spotkania. A jednak podczas swego wieczoru autorskiego w Sali Kominkowej zamku, rozpoczynającego festiwal "Poznań poetów", złamał tę zasadę. Widać było, że to dla niego ważne spotkanie. - Dzisiejszy wieczór jest dla mnie szczególnie uroczysty - wyznał zresztą w pewnym momencie. Dlatego dla jego poznańskich czytelników ten wieczór stał się niezwyczajny - na pewno inny niż spotkania z poetą, na których ja sam byłem dotąd. Krynicki komentował wiersze, które czytał - czego nigdy nie robi, uważając, że komentarze są zbędne przy czytaniu poezji. Te krótkie, wstrzemięźliwe wyjaśnienia intensyfikowały odbiór poezji. Tym bardziej że Krynicki wybrał na ten wieczór wiersze będące dialogiem z różnymi osobami: Tadeuszem Peiperem, Barbarą Sadowską, Leopoldem Houwaltem. Na przykład po przeczytaniu wiersza "Przekreślony początek" dedykowanego Zbigniewowi Herbertowi wspominał spotkanie z tym poetą na UAM w 1984 r. i jego wizytę w swoim mieszkaniu, i popielniczkę, która występuje w wierszu, a która stała wtedy na stole... W ten sposób wiersze przestawały istnieć osobno, niezależnie - komentarz ukazywał żywe, unerwione więzy łączące je z życiem, przeszłością, konkretnymi zdarzeniami i osobami. Było to otarcie się o alchemię powstawania wiersza, zawsze tajemniczą, o której - co Krynicki w zamku znów podkreślił - nie da się mówić.


Z tego powodu trudno opisać to spotkanie. Padały pytania i odpowiedzi na nie, ale ważniejsza była delikatna atmosfera, jaką temu wieczorowi nadał poeta. A może zadziałał też upływ czasu? Przeczytane przez Krynickiego wiersze - pisane w większości przed 1989 r. - były odbierane poprzez wiele dystansów i przemian. Dystans do rzeczywistości PRL, do tematów i problemów, których one dotyczyły. Zmieniła się zawartość naszych mózgów i dusz, mających dziś inne problemy, może już nie okłamywanych, bardziej kuszonych, atakowanych propagandą reklam i komercyjnie rozbudzanych potrzeb. W tym kontekście poezja Krynickiego zabrzmiała świeżo, czysto. Mocno - o dziwo - wybrzmiały zwłaszcza wiersze pisane najdawniej, na początku lat 70.

Czy żyje Pan w świecie słów czy uczynków? - zapytał podczas tego spotkania jeden z uczestników. - W jednym i w drugim - odpowiedział Krynicki, zastrzegając jednak: - Rola poety jest dziś skromna, polega na pisaniu czy układaniu poezji. Poeta nie może być przewodnikiem, bo błądzi jak inni. Być może tylko wyciąga z tego więcej nauki.




--

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...