Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

[samotność...]


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Gdy samotność dokuczy zbyt mocno
niech dzieje się co chce, co chce...


śpiewała kiedyś I. Jarocka:
h ttp://w496.wrzuta.pl/audio/2s4CEEWZx7p/irena_jarocka_-_wymyslilam_cie

Smutne haiku z domieszką goryczy, żartu i ironii, które z tych powodów
można zaliczyć (chyba) do senryu.

Być może pocieszę Cię w nowym wątku. ;-))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyznam, że nie rozumiem powyższego obrazka.
Autor pewnie wie "co poeta miał..."

No, gdyby literkę "ę" zamienić na "y", wtedy nawet owa-samotność
raczej by te krwiopijce łapała i topiła w szklance wody.

"Co noc"? "Od nowa"? Eeee!

Poddaję się, Autorze.

Inaczej mówiąc:


szklanka pełna pcheł
wakacyjna pierwsza noc
dobiega końca


Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyznam, że nie rozumiem powyższego obrazka.
Autor pewnie wie "co poeta miał..."

No, gdyby literkę "ę" zamienić na "y", wtedy nawet owa-samotność
raczej by te krwiopijce łapała i topiła w szklance wody.

"Co noc"? "Od nowa"? Eeee!

Poddaję się, Autorze.

Być może dlatego, że nie spotkałeś się jeszcze z podobnym zobrazowaniem samotności :)
Ale wystarczy wpisać w Google: "tylko pchły mi zostały" żeby znaleźć kontekst w rodzaju: kota dawno nie ma a pchły ciągle są.
Druga rzecz: skoro mawia się: "Ostatnich gryzą psy", to czemu nie powiedzieć: "Samotnych gryzą pchły"? Samemu raczej ciężko je wyłapać i zwykle potrzeba (było i oby tak zawsze było!) do tego drugiego człowieka, zazwyczaj bliskiego - bo ciężko dojrzeć samemu coś tak małego jak pchła w miejscach intymnych (gdzie panuje wyższa temperatura).
Trzeci aspekt - pchły są świadectwem niedostatku i złych warunków, czyli szeroko pojętej niedoli. Samotności najsamotniejszej, kiedy człowiek wegetuje w skrajnych warunkach a obok w ciepłych i jasnych mieszkaniach żyją miliony ludzi. Tylko pchły "widzą go" jeszcze i traktują jak człowieka i nie zapominają... co noc mu dokuczać. Kiedy umrze, a ciało wystygnie - zapomną o nim i pchły.
Samotność tak samotna ,że człowiek cieszy się, że pchły go gryzą bo tylko to świadczy o tym, że ciągle żyje i jest jeszcze komuś potrzebny.

O takich złych warunkach ładnie i trafnie sam napisałeś poniżej, ale u Ciebie wakacje dają możliwość wyboru: można z nich (i pcheł) w każdej chwili zrezygnować!

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przyznam, że nie rozumiem powyższego obrazka.
Autor pewnie wie "co poeta miał..."

No, gdyby literkę "ę" zamienić na "y", wtedy nawet owa-samotność
raczej by te krwiopijce łapała i topiła w szklance wody.

"Co noc"? "Od nowa"? Eeee!

Poddaję się, Autorze.

Być może dlatego, że nie spotkałeś się jeszcze z podobnym zobrazowaniem samotności :)
Ale wystarczy wpisać w Google: "tylko pchły mi zostały" żeby znaleźć kontekst w rodzaju: kota dawno nie ma a pchły ciągle są.
Druga rzecz: skoro mawia się: "Ostatnich gryzą psy", to czemu nie powiedzieć: "Samotnych gryzą pchły"? Samemu raczej ciężko je wyłapać i zwykle potrzeba (było i oby tak zawsze było!) do tego drugiego człowieka, zazwyczaj bliskiego - bo ciężko dojrzeć samemu coś tak małego jak pchła w miejscach intymnych (gdzie panuje wyższa temperatura).
Trzeci aspekt - pchły są świadectwem niedostatku i złych warunków, czyli szeroko pojętej niedoli. Samotności najsamotniejszej, kiedy człowiek wegetuje w skrajnych warunkach a obok w ciepłych i jasnych mieszkaniach żyją miliony ludzi. Tylko pchły "widzą go" jeszcze i traktują jak człowieka i nie zapominają... co noc mu dokuczać. Kiedy umrze, a ciało wystygnie - zapomną o nim i pchły.
Samotność tak samotna ,że człowiek cieszy się, że pchły go gryzą bo tylko to świadczy o tym, że ciągle żyje i jest jeszcze komuś potrzebny.


Myślę, B.K.
(tak będzie mi łatwiej odnosić się do Ciebie, Boskie Kalosze.
Twój liczbomnogowy nick sprawia mi kłopoty w zwracaniu się do Ciebie per Ty.
Ostatecznie mógłbym się zwracać per Wy a to grozi pewnymi konsekwencjami
natury - nazwijmy to - psychiatrycznej. Jesteś przecież jednoosobowym użytkownikiem
tegoż portalu. Tak?
Mogę pisać B.K.?

Co do Twoich googlowych i potocznych wyjaśnień, to widzę, iż różnią nas B.K.
źródła inspiracji.
Ja staram się pisać z autopsji. Lub "improwizuję".

Ale, napiszę kilka słów, ad rem:

Nie bardzo wierzę w "liczenie pcheł". Optuję za "ich" łapaniem lub ciągłym drapaniem się.
Poza tym w takich stanach "liczy się" nie tylko pchły, ale i inne bardziej, jak sądzę,
dokuczliwe "robactwo".

A teraz, by było tematycznie, pozwolisz B.K. na taką, poniższą impresję:
(osoby wrażliwe proszę o nieczytanie)






samotność
od kilku nocy
liczy czerwie




Wybacz B.K.


Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Być może dlatego, że nie spotkałeś się jeszcze z podobnym zobrazowaniem samotności :)
Ale wystarczy wpisać w Google: "tylko pchły mi zostały" żeby znaleźć kontekst w rodzaju: kota dawno nie ma a pchły ciągle są.
Druga rzecz: skoro mawia się: "Ostatnich gryzą psy", to czemu nie powiedzieć: "Samotnych gryzą pchły"? Samemu raczej ciężko je wyłapać i zwykle potrzeba (było i oby tak zawsze było!) do tego drugiego człowieka, zazwyczaj bliskiego - bo ciężko dojrzeć samemu coś tak małego jak pchła w miejscach intymnych (gdzie panuje wyższa temperatura).
Trzeci aspekt - pchły są świadectwem niedostatku i złych warunków, czyli szeroko pojętej niedoli. Samotności najsamotniejszej, kiedy człowiek wegetuje w skrajnych warunkach a obok w ciepłych i jasnych mieszkaniach żyją miliony ludzi. Tylko pchły "widzą go" jeszcze i traktują jak człowieka i nie zapominają... co noc mu dokuczać. Kiedy umrze, a ciało wystygnie - zapomną o nim i pchły.
Samotność tak samotna ,że człowiek cieszy się, że pchły go gryzą bo tylko to świadczy o tym, że ciągle żyje i jest jeszcze komuś potrzebny.


Myślę, B.K.
(tak będzie mi łatwiej odnosić się do Ciebie, Boskie Kalosze.
Twój liczbomnogowy nick sprawia mi kłopoty w zwracaniu się do Ciebie per Ty.
Ostatecznie mógłbym się zwracać per Wy a to grozi pewnymi konsekwencjami
natury - nazwijmy to - psychiatrycznej. Jesteś przecież jednoosobowym użytkownikiem
tegoż portalu. Tak?
Mogę pisać B.K.?
Nie ma sprawy. Mogę by BeKą :)

[quote]
Co do Twoich googlowych i potocznych wyjaśnień, to widzę, iż różnią nas B.K.
źródła inspiracji.
Ja staram się pisać z autopsji. Lub "improwizuję".
Ja również piszę z autopsji, ale często - odkąd jest coś takiego jak Google - sprawdzam, czy ktoś odebrał to już podobnie jak ja. Zazwyczaj najpierw piszę, powiedzmy haiku, a dopiero potem szukam w Internecie zdjęć, które wyrażają to co opisałem.. Bardzo ciekawe doświadczenie.
[quote]
Ale, napiszę kilka słów, ad rem:

Nie bardzo wierzę w "liczenie pcheł". Optuję za "ich" łapaniem lub ciągłym drapaniem się.
Poza tym w takich stanach "liczy się" nie tylko pchły, ale i inne bardziej, jak sądzę,
dokuczliwe "robactwo".
Hm, w takim razie odwróćmy to, jeśli "liczenie pcheł" jest zbyt niejasne:



nadzieja
nocą wróciły
moje pchły

(Czyli: samotność - nawet moje pchły gdzieś znikły)
[quote]
A teraz, by było tematycznie, pozwolisz B.K. na taką, poniższą impresję:
(osoby wrażliwe proszę o nieczytanie)

samotność
od kilku nocy
liczy czerwie


Mnie się podoba :) Do tego stopnia, że pozbawię jej nawet "jadła" i osamotnię bez reszty:


samotność -
nie podskoczy jej
nawet pchła

Pozdrawiam i dziękuję za pouczającą dyskusję i miniaturki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zainteresowaniem śledzę Wasze komentarze w tym wątku, pojawienie się psa sprowokowało mnie do udziału. Pamiętam z wczesnego dzieciństwa takie sytuacje, kiedy budziłam się w nocy drapiąc zawzięcie ugryzienia, rodzice zapalali światło, ja ściągałam piżamę i zaczynało się polowanie na maleńkiego czarnego potwora :) Zawsze przy takiej akcji nie obyło się bez utyskiwań mamy na kolejnego zabiedzonego - i oczywiście zapchlonego - psa, które go przygarnęliśmy z ulicy po moich usilnych prośbach. Oczywiście, siedziałam cicho jak myszka.
Piszę o tym, bo do tego obrazu-wspomnienia, które pod wpływem Haiku wypłynęło na wierzch, samotność nie pasuje zupełnie - wręcz przeciwnie. Więc z tymi pchłami może być też i tak :) Pozdrawiam wszystkich - Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:-)

bezdomny pies
nawet pchły podskakują
na moich kolanach

Do jutra! Dobrej nocy :-)
i w kontekście pcheł - bezpchełnej nocy ;-)

Właśnie: bezpchelnej! :) Trafiłaś w sedno, bo teraz już łatwiej zrozumieć: dlaczego co noc ktoś liczy pchły. To, że w ogóle je czuje - świadczy o tym, że taki stan jest dla niego nowy i prawdopodobnie - a przynajmniej on na to liczy - przejściowy.
W takim może coś poprzedzającego podobną sytuację:


bankructwo
z dala ode mnie
nawet pchły


Wszyscy uciekli, bo nawet przyjaciele i bliscy potrafią w obliczu ruiny zostawić człowieka samego ze swoim nieszczęściem (pełno o tym maksym i książek) i w pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że uciekły także pchły. Ale gdyby się zastanowić to zaczynamy w to wątpić, bo przecież człowiek przed bankructwem musiał być zawsze umyty i czysty, zapewne też nosił na co dzień drogie garnitury pachnące wodą kolońską lepszych marek. Takiego pchła się nie nie ima i nie ma od kogo uciekać.
A zatem pchła, która "trzyma się z dala od bankruta" jest tu raczej rodzajem czasu, jaki minął od kresu świetności, do ruiny: pchła jeszcze się nie ima naszego bankruta.
Aż przychodzi czas, kiedy nocą zaczyna gryźć go pierwsza, potem druga, w końcu całe stado pcheł.
I właśnie o takim mniej więcej przedziale czasu mówi moja pierwsza miniaturka: "co noc od nowa liczę pchły".

Myślę, że po miesiącach a nawet latach utrzymywania się ubóstwa, człowiek już nawet nie zwraca uwagi na pchły, a przynajmniej nie taką, jak żyjący dostatnio na jedną, choćby i najmniejszą pchełkę. Niedostatek i samotność stają się czymś zwyczajnym, ale zanim to nastąpi - człowiek ciągle liczy na poprawę swojego losu. Na dawnych kolegów, przyjaciół, na to, że pomoże mu Państwo. Czyli:


samotność
co noc od nowa
liczę pchły


Pozdrawiam.

(Haiku z psem baaaardzo fajne :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja mam podobne wspomnienia :) Ale wiesz co, Aniu? Z jednej strony te pchły ciągle ożywiają tamte nasze kochane zwierzaki! I gryzą, choć teraz już tylko w oczy, aż łezki się w nich kręcą:


do dzisiaj
po moim kocie
stadko pcheł


Zarazem - rzeczywiście często po naszych pupilach zostają jeszcze przez długi czas pchły. Przecież one przeżyły i na pewno nie zamierzają zagłodzić się z żalu po stracie zwierzaka na śmierć :)

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Wybacz moje "ciachy".
Ale mimo pięknych, literacko, "pchelnych" tłumaczeń napiszę co następuje:

Bywałeś lub bywasz choćby w kinach czy teatrach...
A tam, przynajmiej ja tak miewałem, moja czarna, bardzo słodka krew ściągała choćby
jedną, jedyną pchełkę i... zaczynało się. Mniemam, że wiesz o czym piszę.
Tak więc "trzeci aspekt" czasami upada.
Choć rozumiem, że ta "moja" pchełka jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Inaczej to ujmując:


drugi akt
znowu tylko ja
się drapię



Oczywiście inne odczytania też są dozwolone.

Teraz tylko tyle.

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo fajne i gdyby pozbawić miniaturkę pchły, byłby jeszcze fajniejszy obrazek.
Wygląda na to, że ktoś (znów) nie rozumie, o co chodzi i drapie się po głowie ;)
W kontekście aktu, który sugeruje jakąś sztukę teatralną a zarazem kojarzy się z aktem miłosnym wygląda na to, że Peelem jest miłośnik talentu jakiejś aktorki, który przychodzi kolejny raz obejrzeć tylko Ją. Sama sztuka niewiele go interesuje.
Oczywiście to tylko dygresja, a "nie łapię" w A3 może jeszcze bardziej by sugerowało takie właśnie rozwiązanie? Z drugiej strony "nie łapię" w kontekście pcheł... dopiero dawałoby pole do popisu!

Jak widać, dla mnie to bardzo dużo :) Za co dziękuję i również

Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...