Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niewinne zabawy "języczkiem"


emil_grabicz

Rekomendowane odpowiedzi

Język mówiony i pisany, to potężny instrument dydaktyczno-wychowawczy, o nieograniczonych możliwościach i sile rażenia. Jest też podatnym i bardzo plastycznym tworzywem do wszelakiego rodzaju eksperymentów semantyczno-nomenklaturowych. Najczęściej kończy się na prywatnych eksperymentach, bo zmiany językowe żądzą się własnymi prawami i rozłożone są w czasie przekraczającym istnienie przynajmniej kilku generacji.
Języki świata, to przysłowiowa wieża Babel, dosłownie i w przenośni. Są języki twarde i miękkie w odbiorze akustycznym. Biorąc pod uwagę wrażenia fonetyczna i zestawiając to z własnym językiem ojczystym, można podzielić je również na śmieszne, "szeleszczące", smutne, bełkotliwe i czasami nie dające się powtórzyć ze względu na skomplikowany akcent i artykulację.
Język francuski, to język zmysłowy, bogaty w dźwięki i przyjemne skojarzenia. To idealny język do wyznawania miłości. Jakby stworzony do tego.
Niemiecki jest zupełnie inny. To twardy język, musztrowo-wojskowy. Słuchając go(ktoś, kto go nie rozumie), nie wie, czy chodzi o gniew, czy żarty. Agresywny i naprawdę... obcy, oczywiście w aspekcie fonetycznym i tak zwanego pierwszego wrażenia akustycznego. Wiele obcych wyrażeń, transmitowanych z jednego języka do drugiego, w efekcie fonetycznych porównań, tworzy wyrazy, które w innych językach mają znaczenie wulgarne, pospolite, czy wręcz obraźliwe.
W wielkim markecie budowlanym, w Niemczech, zamurowało mnie na moment przy regale z farbami, bo olbrzymimi literami na wielkim wiadrze z farbą przeczytałem słowo "dupa" i na dodatek w płynie!?-myślałem gorączkowo, rozglądając się z trwogą po sklepie. W języku rumuńskim słowo "dupa" oznacza "po". Kupując popularny krem nivea w Rumunii, na samym końcu opisu sposobu jego używania można przeczytać: "dupa la plaja". Dla kogoś, kto nie ma pojęcia o tym języku, naprawdę nie wiadomo jak i do czego to stosować! Tak, tam jest napisane: "stosować po zejściu z plaży". Dla Polaka nie jest to takie oczywiste i budzi całą masę rozmaitych skojarzeń.
Język czeski, to prześmieszny język dla pozostałego słowiańskiego plemienia. Jest tak śmieszny, że Czesi coraz częściej za dodatkową opłatą, organizują pochówki w języku angielskim, bo czasami nie można ceremonii pogrzebowej dokończyć! Polacy, którzy bywali w Czechach, twierdzą, że czasami pogrzeby w dawniejszej Czechosłowacji są śmieszniejsze niż wesela w Polsce. Kiedy się słucha Heleny Vondrackowej, czy Iżego Korna, nie można powstrzymać się od śmiechu, mimo, że są to piosenki o miłości, smutku i cierpieniach serca.
Pewien Czech w towarzystwie powiedział, że ma dość tematów o "laskach" i lasek w ogóle.
Boże, u nas mężczyźni na ogół rozmawiają tylko o laskach, a po wejściu na rynek Europy banknotów euro, mówi się nawet o laskach nebeskich, w przypadku, kiedy 20 zielonych już nie starcza, nebeskie 20 euro ma większą siłę przebicia i korzystniejszy przelicznik bankowy.
Nie można nie wspomnieć o poważnych stanowiskach państwowych związanych na co co dzień z laską.
Taki marszałek sejmu, to prawie jak cesarz, co miał klawe życie. Codziennie mu podają laskę i zabierają, podają, i zabierają...Gdzież u licha sprawiedliwość? To, co inni na co dzień pożerają tylko wzrokiem, ktoś inny konsumuje tylko po to, żeby się nie popsuło.

Pomyślałem sobie, że można skutecznie walczyć z wulgaryzmami językowymi. W bardzo prosty sposób.
Wystarczy te wulgarne słowa zastąpić normalnymi, mającymi inne znaczenie i ludzie, z czasem, przyzwyczają się. Wyobraźmy sobie, że brzydkie słowo wcale nie musi oznaczać, że jest brzydkie.
To wszystko zależy od konwencji i samej nomenklatury. Gdyby takie słowo, jak bułka, zastąpić słowem - dupa?
I odwrotnie. Wulgaryzm dupa zastąpić słowem -bułka. Wyobraźmy sobie, że dupa, to właśnie dawniejsza bułka. Idziemy do piekarni i mówimy: "poproszę trzy dupy i jeden chleb" - to chyba oczywiste i brzmi nieźle.
Następny przykład. Na ulicy możemy zaczepić obcą dziewczynę, która nie jest jeszcze zorientowana w ostatnich zmianach językowych i spytać ją: Ej, ty! Dasz mi bułki? A ona, po prostu przy wszystkich,na ulicy, daje nam dupy!
W ten sposób możny by się nawet na ulicy pożywić.
Czyż to nie jest skuteczny sposób na ograniczenie wulgaryzmów językowych w naszym bogatym w słowa i pięknym języku? Niepokoję się tylko, co na to mój życiowy autorytet językowy, profesor Miodek?

Zresztą, co ja będę sobie głowę łamał. Nawet, jak się komuś ten sposób walki z wulgaryzmami nie spodoba, to niech mnie pocałuje w ...bułkę! hahaha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anno, i o to właśnie chodzi, bo śmiech jest najskuteczniejszym komunikatorem między ludźmi, że nie wspomnę o regulowaniu pracą hormonów. śmiać się do sera... kiedyś mówiono. Właściwie to chodziło o serotoninę, hormon szczęścia. Jak nie masz sera pod ręką, wystarczy czekolada gorzka.
Ty możesz bez umiaru, szczupła blondynko... hahaha :)
Pozdrawiam Parę-nocną Marę... hihihih

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...