Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'wiatr' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 18 wyników

  1. Bielisz mi się jeszcze tak szybko odrastasz w głębinach chcę - jesteś Serca polarna gwiazda Bielisz mi się jeszcze dla Ciebie potoki słów dla skrzydeł dni szeroki ciepłego wiatru szum Bielisz mi się jeszcze pęka kamień jak lód przy nacisku Twych rąk pod naporem Twych stóp Bielisz mi się jeszcze mienisz każdym kolorem uzupełnij mnie tęczą bym przestał być szronem
  2. zamykam oczy nie czuję nic tylko spokój lekki powiew wiatru delikatnie muska po policzku morska woń jest jak miód dla mych zmysłów jedyne czego pragnę to zanurzyć się całkiem zwalczyć chłód który z pewnością mnie ogarnie lecz minie gdy tego zapragnę
  3. Wpatruję się w morze gwiazd na Niebie Które cichy mrok rozerwał na strzępy Uczucie porwane przez przeźroczysty wiatr Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo którędy Zniknęło, samotnie przełykając płacz Kruche serce rozdarte jak błękitne chmury W lśniącej ciszy Nieba, otulają Księżyc I otulają świat, świat szary i ponury Noc pełna łez, zatapiam się w myślach A gwiazdy odbijają się na dnie Malediwy W blasku Księżyca, przy Tobie moje serce Bije mocniej, a nasza miłość nabiera siły Patrzę głęboko w Twoje serce, one już Nie pragnie nic jak noc nie pragnie Słońca Przy Tobie chcę marzyć, spoglądając w Niebo Które tak jak nasza miłość nie ma końca Wypełniałaś moje puste serce ciepłem Które jak wszechświat, nigdy nie zniknie Księżyc szkarłatny jak moje łzy, które Pozostawiły na moim sercu bliznę Nocna ciemność Nieba broniąca Księżyca Który jak diamentowe gwiazdy lśni Nawet, jeśli odejdziesz jak morska fala Wiedz, że w mym sercu będziesz tylko Ty Łzy zaprowadziły mnie do Twego serca Gdy wpatrywałem się w gwiazdy na Niebie Gdybym mógł świecić jak ten Księżyc To świeciłbym tylko dla Ciebie Przytul mnie, bo czuję jak moje serce Drży, a usta od tej samotności marzną Teraz wiem, że nie rozdzieli nas nic Proszę Cię, zostań moją jedyną gwiazdą
  4. przymykam oczy w jeziorze duszy mej - Ty nie pytam dlaczego życie samo toczy się niedawno wróciłem wyruszam znów krzyk białych mew nad Waterloo szalony wiatr porywa złociste liście klonu na torach połamane drzewa wstrzymano ruch pierwszy dzień pierwszy sen a w nim - płacząca Ty napisałem kilka słów wprost ze snu wybacz - chyba obudziłem Cię wracam już o nic nie pytam jest moc i piękno Prawdy przenikające czas są życia-strumienie Miłość - nurtem ich jest są złote myśli przykazania i reguły bez nich dziwny byłby świat bez Miłości dusza straciłaby blask Janusz Józef Adamczyk, Londyn 2021/2022
  5. nasz paskowany latawiec wirował nad krzywym podwórkiem atakował pestkami z wiśni pozycje wroga ocean pływał w kałuży ; pochłaniał nowe ofiary przerażonych dżdżownic i żołnierzyków z kiepskiego plastyku kupowanych w kiosku gdzie siedziała wąsata wydra przebrana za kreta nad naszym stołem w pokoju wygraliśmy dwie wojny z Niemcami radio trzeszczało szumem supernowej z ziemniaka na agrafce a ruski oficer pozdrawiał wciąż satelity na placu zabaw sporo było tych poranków jak na ciebie i mnie i kredowe motyle buszujący w zbożu na skraju miasta dostał od nas złotówkę na pół litra Żytniej ; ostry świat był ciągle daleko ubrany w poduszki ze złymi tygrysami i pięć przystanków na gapę jeszcze nie było podszewki domu, ptaków i różowego nieba przez trawnik przebiegł pies z nogą listonosza a może dozorcy nie lubiliśmy obydwu wtedy powiedziałaś że będziesz mnie kochać zawsze i pojechałaś do Kołobrzegu a ja uwierzyłem latawiec nie chciał lecieć ; nie było wiatru tego dnia
  6. W powietrzu lawirują subtelnie Nici, strzępki włókna utkanego Z delikatności czucia ludzkiego; Powoli, figlarnie, nienatrętnie. Za nimi głosy się niosą dźwięcznie: Echa szum melodii przedawnionych, Zapachy i smaki chwil minionych; Tak słodko, ponętnie, niepokrętnie. Suną spokojnie marzenia moje małe - Kwiat nostalgii, życia mego fatum Spowite ulotnością i żalem. Czucia moje, zaklęte w tym za to, Że nic w nich nie jest do końca trwałe, Lecą w eter - niczym babie lato. 12 VI 2022
  7. Jestem w niewłaściwej jaskini, Drogi Platonie, Te cienie i blasków płomień, Poker kartami znaczonymi. Mnie już nie rozdawaj więcej. Ja tylko patrzę na wiatr. Nie rozdzieram przecież szat. Spójrz. Puste ręce. Co widzę w wietrze? Wszystko. I Boga czuję blisko. Jak mi włosy pieszczotliwie czesze.
  8. z serca rozlewa się na wszystkie tkanki ciała próbuję go uciszyć, zwalczyć ostatecznie… zrozumieć jak zasady fizyki niezbyt proste, ale posłuszne prawom zawsze musi być jakieś prawo gdyby to było takie proste gdyby to było możliwe nie musiałabym po omacku wsłuchiwać się, rozpaczliwie szukać dowodów że to bose dziecko we mnie idzie we właściwym kierunku próbuje wejść z nim w dialog po prośbie, po groźbie niech mi powie cokolwiek niech nie będzie tak bezczelnie głuche na moje zarzuty, na moje argumenty głupia ono ciebie i tak nie słyszy widziałaś kiedyś człowieka, który gada z wiatrem?
  9. Czasami ściszam muzykę, Żeby lepiej kroki słyszeć, A to znowu tylko wiatr Z nocą żarty sobie stroją, Aż każę im milczeć krzykiem!... Bywają kielichy rozbite, Są i pożary z watr. Nie tego się boję. Przeraża mnie myśl, Że pewnego dnia zapomnę. Zamrugam, zapytam co się stało? I zwyczajnie pójdę gdzieś tam. Zniknie całe wczoraj, dziś. Zgaśnie płomień, Którym się ogrzewałem, Leczyłem z ran. Nie chcę. Wolę zasnąć w nocy, I, nękany szeptem wiatru, Z zamkniętymi powiekami, Patrzeć ci w oczy. Tylko po co? Ot, tak, dla żartu. Bo oboje jesteśmy sami, A nasza fortuna dołem się toczy.
  10. Przeciera jasne oczy zmęczona tak dziś chciałaby jeszcze spać pod chmurą córka Tei zamglona wiatr zerwał resztki nici babiego lata między nagimi konarami drzew się rozbija co by tu jeszcze potarmosić i rwać dzień za dniem tak szybko przemija odszedł szybko jak chwila wrzesień krople deszczu grają z tych samych nut póki na blaszanych parapetach nie rozbiją niczym drobiny kryształu w plamy się zamienią na parasolach serenadę zagramy choć to świt blady i nowy dzień budzi się pomału w coraz dłuższą noc ciemną jakby to był koniec świata październik pisze tautogramy na literę J jak jesień jaśnieje już jutrzenka jem jabłuszka jarzębinę je jemiołuszka jedna jesteś jeszcze jodło jednym łykiem dopijam herbatę z czarnej jagody ptaki już nie budzą radosnym krzykiem Eos różanopalca i moja Muza zostały ze mną otulone tumanem mgły spały ogrody
  11. Powiedz mi jak to jest zabłądzić wyszepcz jak to jest żyć w strachu konać z tęsknoty opowiadaj historię szczerą o mnie o tobie posłuchaj gwiazd wiatru może ci zaśpiewa
  12. Odnalazłem Cię na pustej łące Gdzie kwitłaś samotnie, samotny kwiat róży Rzęsy miałaś mokre od łez, powiedziałaś, że To rosa, która została po wczorajszej burzy Pragniesz by ktoś Cię zerwał, czujesz się Samotna, niewidzialna jak wiatr ulotny Nie mogłem patrzeć na Ciebie, zerwałem Cię Bo jedynie tylko czas może być samotny Wiatr unosi Twój zapach, on wypełnia mnie Kocham Cię, mogę dać więcej niż tylko słowo Twoje kolce wbijają się w serce, Przy Nim Zanim wzejdzie Słońce, zakwitniesz na nowo Czerwona jak łza, która zaschła na policzku Niczym rosa na liściach, nie spadła na ziemię Za to gwiazdy spadają z Nieba, bo tak samo Jak ja, one też pragną być blisko Ciebie Dni już nie pochłania tęsknota, gdy jesteś Tu, już nigdy mego serca nie pochłonie pustka Smak cichych wód, z dziką namiętnością Chcę całować Twoje usta, gwiaździsta noc Wiatr już nie zapłacze, jak moje łzawiące Serce, tylko jedno słowo, tak zamiast nie Zostawić wspomnienia w tyle, będziesz przy Mnie wszędzie, gdziekolwiek tylko pójdę
  13. Jasny płomień świecy zgasł Pozostawiając po sobie ciszę Słowa rozwiał wiatr, martwe życie To otchłań rozpaczy, w której piszę Szukam wiatru, który wskaże mi drogę Wiatru, którego nie można kupić I wsłuchuję się w jego szept Niemy szum, on każe mi zawrócić Zimny wiatr zalany łzami chmur Które przyniosły ze sobą kres Samotność skrada się za mną Jak milczący cień w blasku świec Nie mogę dogonić płynących łez Które powędrowały z Tobą do Nieba A Ty nadal poruszasz moje serce Tak jak wiatr porusza drzewa Łzy, które pozostawiłaś po sobie, są Jak gwiazdy, nawet w cieniu błyszczą Zawsze będę obok Ciebie, gdy płaczesz Dopóki Twoje łzy nie znikną I w tej powodzi błyszczących gwiazd Które jak wiatr, z czasem ucichną Czuć ciepło Twej duszy, smutek odchodzi A łzy zapomnienia kiedyś wyschną
  14. widziałem twarze jak samotne głazy ze skóra stwardniałą i wyblakłą startą od przedzierania się przez wietrzną bezgranicę spojrzenia cierpliwych oczu rozpuszczają się w dalekim wrzącym widnokręgu mimo to stoją niemi świadkowie nieskończoności stepów czy tylko ja znam dźwięk waszych niewzruszonych myśli? przy głazie przystanął Mongoł jego koń płonie kopyta dźwięczą uderzając przez taflę ziemi przechodzą kręgi głęboko aż do piekła ale ich dźwięk zaraz rozpłynął się po wzgórzach cichy wobec wszechrzeczy wrzący pot kapał z jego sierści krople spadały rozgrzewając ziemię każda kość napiętych nóg brzmiała czystym dźwiękiem stali kiedy zerwał się do cwału ścięgna zawyły w nieruchomym powietrzu krew obmywała je łapczywie coraz szybciej czy jeździec znał drogę przez taflę? nie wiem tego mu życzę bez niej nie przeżyje ja zam twarze jak samotne głazy ich szlak jasnych ognisk wbitych w tkankę przestrzeni zaginających ziemię pod swoim ciężarem to moje wielkie szczęście mimo że za wzgórzem są już małe trawy szepczą Ich bezmyślne słowa plotą się na wietrze ocierają się o siebie tworząc szum dławiący oddechy ciągną mnie bezcielesnym uporem gdyby nie twarze dawno bym utonął w ich gestym złym szepcie pozbawionym znaczeń
  15. Są takie spojrzenia - jakby nieśmiałe wołanie SOS, coraz trudniej je dostrzec, zbyt wiele zgiełku jest wokół nas. Są takie słowa, jakby przypadkowo powiedziane, i taka też jest odpowiedź - jakby rzucona na wiatr. Niby nie dzieje się nic, - Bóg Jedyny wie, dlaczego tak jest? - że nierealne przenika realne, milczenie bywa wołaniem. Są takie chwile, czasami nazywane wiecznością, - tylko jeden Boski gest rozpraszający mgłę Janusz Józef Adamczyk, Świdnik, 2.maja 2018 r. Może jest Ktoś, Kto chciałby stworzyć muzykę do tych moich słów? A może chciałby zaśpiewać je? Kontakt: [email protected]
  16. O tej porze mało życia, A ja czuję się jak kat, W wodzie tylko gwiazd odbicia, Słońca nie ma, śpiewu brak. Wiatr wieje jak by zmęczony, Czy to moja wina? Świat jest już skończony, Zrzedła mi mina. Chwila! Słyszę skrzypiec dźwięk, Toż to poezja dla ucha! Już rozwija się kiełk, Raduje mego ducha. Ty jedyna wiesz co trzeba, Jesteś do tego stworzona, Znam cie z tego imienia, Naturo, bądź pozdrowiona.
  17. Rok za rękę przyprowadził wiosnę, tuż po zimie to się stało, zielonością wszystko kwitnie, słońce uśmiech niebu dało. Noc się topi, kurczy, znika. Dzień co dnia trwa coraz dłużej, promieniami się rozpycha, spoglądając w oczy chmurze. Chmury marca są jaśniejsze, kształtem lżejsze w dryfowaniu, bardziej wonne i zalotne, młode panny na wydaniu. Świeży wietrzyk panny muska, aromatem ziół czaruje, lekko drga lub mocniej ciska, może jedną upoluje? Po cóż ci wicherku młody z jedną bawić się w miraże? Całe stado niebnych chmurek powędruje, gdzie rozkażesz. Niespożytą masz energię wietrze, wichrze, rozbójniku, zimę gonisz, wiosnę tulisz ciepłą dłonią Atlantyku. Przyjście wiosny ziemia wita, lasy szumią, rzeka śpiewa, w skowronkowe trele wnika myśl wiosenna niczym melanż. 18 stycznia 2018r.
  18. szedł w niemodnych butach z pustym plecakiem na prawym ramieniu z lekkim uśmiechem i pewną swobodą podziwiał starówkę o zachodzie słońca w zachwycie mijał kamieniczki strudzony usiadł nad chłodną Motławą w pośpiechu czytałam jego rozdarcie widniało między wsią a wielkim miastem tak rozeszły się nasze wspólne drogi zaszłam aż pod dach na dziesiąte piętro widok z balkonu bardzo późnym zmierzchem przypomniał cmentarzysko stare miasto w jesieni z milionem świateł zapadało w sen lekki wiatr kołysał nostalgię precz z moich oczu nuciłam pod nosem moja samotność była przyjemnością z tomu: Będzie miał twoje oczy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...