Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'serce' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Słuchasz? Czyli wiesz. Mówisz? Czyli przyprawiasz prawdę. Krzyczysz? Czyli boli. Puls bije mocniej? Czyli koszmar się ziszcza. Życie staję się kruche? Czyli wspomnienia stają w płomieniach. Serce nie sługa? Życia otucha? A kruchy deszcz mówi że nadszedł już kres? Ktoś puka do drzwi? O patrz to czarny wór , walca zatańczy z tobą dziś.
  2. Jest wiele dróg, jedną z nich pójdziesz i ty, twój wybór oceni czas i Wieczny Bóg. Będą chwile dobre i złe, zło - niech szybko mija, a dobro - niech ciągle trwa i przenika nas. Będzie smutek i radość, nie przespane noce i szare dni, lawina myśli i z serca głos - Miłości głos. Są różne skarby, największy, to dusza, jej piękno, to skrzydła i Moc i Wieczność.
  3. Morgaroth

    Kwiat Róży

    Odnalazłem Cię na pustej łące Gdzie kwitłaś samotnie, samotny kwiat róży Rzęsy miałaś mokre od łez, powiedziałaś, że To rosa, która została po wczorajszej burzy Pragniesz by ktoś Cię zerwał, czujesz się Samotna, niewidzialna jak wiatr ulotny Nie mogłem patrzeć na Ciebie, zerwałem Cię Bo jedynie tylko czas może być samotny Wiatr unosi Twój zapach, on wypełnia mnie Kocham Cię, mogę dać więcej niż tylko słowo Twoje kolce wbijają się w serce, Przy Nim Zanim wzejdzie Słońce, zakwitniesz na nowo Czerwona jak łza, która zaschła na policzku Niczym rosa na liściach, nie spadła na ziemię Za to gwiazdy spadają z Nieba, bo tak samo Jak ja, one też pragną być blisko Ciebie Dni już nie pochłania tęsknota, gdy jesteś Tu, już nigdy mego serca nie pochłonie pustka Smak cichych wód, z dziką namiętnością Chcę całować Twoje usta, gwiaździsta noc Wiatr już nie zapłacze, jak moje łzawiące Serce, tylko jedno słowo, tak zamiast nie Zostawić wspomnienia w tyle, będziesz przy Mnie wszędzie, gdziekolwiek tylko pójdę
  4. Jasny płomień świecy zgasł Pozostawiając po sobie ciszę Słowa rozwiał wiatr, martwe życie To otchłań rozpaczy, w której piszę Szukam wiatru, który wskaże mi drogę Wiatru, którego nie można kupić I wsłuchuję się w jego szept Niemy szum, on każe mi zawrócić Zimny wiatr zalany łzami chmur Które przyniosły ze sobą kres Samotność skrada się za mną Jak milczący cień w blasku świec Nie mogę dogonić płynących łez Które powędrowały z Tobą do Nieba A Ty nadal poruszasz moje serce Tak jak wiatr porusza drzewa Łzy, które pozostawiłaś po sobie, są Jak gwiazdy, nawet w cieniu błyszczą Zawsze będę obok Ciebie, gdy płaczesz Dopóki Twoje łzy nie znikną I w tej powodzi błyszczących gwiazd Które jak wiatr, z czasem ucichną Czuć ciepło Twej duszy, smutek odchodzi A łzy zapomnienia kiedyś wyschną
  5. Dlaczego to spotkało mnie? Czemu tak bardzo zakochałam się? W bardzo nieodpowiednim momencie Znalazłeś magiczny kluczyk i otworzyłeś me serce. Tak bez pytania sobie wszedłeś zostawiłeś kupę ran. Nic nie mówiąc też wyszedłeś i magiczne prysnął czar. Przez chwilę jak w bajce czułam się ,bo w końcu ktoś zauważył mnie. Do dziś nie wierzyłam w to może właśnie był to błąd. Zmarnowałam tyle szans, mogłam działać gdy był na to czas. Lecz nie zrobiłam nic by zatrzymać Cię. Dziś bardzo żałuję i wiem o tym ,że bezradnie w tobie zakochałam się! Dzięki Tobie uwierzyłam w niemożliwe jeśli czegoś bardzo pragniesz może stać się to prawdziwe. Pomimo to na nas chyba już za późno mogę marzyć lecz na próżno. Pewnie pokochałeś inną już ,życzę szczęścia i no cóż Przykro mi że tak to skończyć się ma ,lecz koniec naszej historii ja już znam. Tym razem bez Happy Endu skończy się. Przepraszam wiedz ,że nigdy nie zapomnę cię! Sombrero
  6. Tak bym chciała niczym łabędź, rozprostować swoje skrzydła, pokonać umysłu krawędź, sama myśl już mnie uskrzydla. Jakby było pięknie latać, obserwując magię świata, choć czasami przyjdzie spadać, warto kochać, warto latać. Łabędź chowa głowę w skrzydła, tafla wody mnie kołysze, światło słońca mnie uskrzydla, ciche głosy z serca słyszę... Agnieszka Kania
  7. Wszystko czekało. Nie było się dokąd spieszyć. Czekał pies i jego pan, czekały niezmienne w swojej strukturze zachody słońca. Budynki na starówkach miast, przypływy i odpływy morza, miejsca w których jeszcze nikogo nie było, a jeśli był to tak dawno, że wszystkie drzewa i ścieżki zarosły i nie pamiętały tamtych wydarzeń, kamienice obcych miast i miasteczek, które przeżyły swoich budowniczych i tych, co się w nich awanturowali, śmiali, płakali i przeminęli choć sądzili, że wszystko wokół nich. Dla nich i tylko dla nich śpiewa, tańczy, bawi się i wznosi. Nie było dokąd się spieszyć. On i jego czas łaska, jej brak, kobiety których pragnął i nie pragnął, przyjaźnie, wrogowie, nowe i stare twarze, odkrycia mniej lub bardziej infantylne, plany na przyszłość które nic nie znaczyły, bo przyszłość zawsze miewała swoją sobie jedyną wiadomą opcję ilości oczek na wypadających kostkach. Nie było się dokąd spieszyć. Nie było za kim tęsknić. Prawdziwy świat istniał tam, gdzie była sama ze sobą, kiedy pytała samej siebie, jaka jest. Czego jej trzeba a czego nie potrzeba z całą pewnością i jaka na pewno nie jest i być nie chce. Ten czas nie był stracony. Patrzył na ludzi wokół siebie, na nowe drapacze nieba powstające z pracy ludzkich rąk w celu większej rozdzielczości pola widzenia w kontroli innych. Patrzył na zmieniające się marki aut, dodatkowe promocje na życie mniej bolesne, na życie uatrakcyjnione paletą kolorów zupełnie niepotrzebnych nikomu. Patrzył na ilość kanałów w telewizji, ilość informacji medialnych, na szał kolorów wystaw sklepowych, na narkotyczne zmieniacze czasu i ucieczkę od siebie wszystkich ludzi, których znał, ponieważ nie radzili sobie z tym światem wokół, chcąc mieć tyle, co reszta, nie zostając w tyle w rankingu nowych odtwarzaczy Mp 3 Mp 4 i Mp MilionJeden. Za szybko, za dużo i na skróty do szczęścia z nowym, lepszym zestawem nierdzewnych naczyń czy wybielaczy do pralek automatycznych. Nowej, nowszej, najnowszej kolekcji Dyktatora Mody X i widział, że w tych kolorach blaknie człowiek, Że wraz ze wzrostem przyrostu gospodarczego, rozwoju wymyślnych coraz bardziej sportów ekstremalnych i internetowych strzałów adrenaliny, maleje ludzkie serce coraz bardziej zestrachane, nie wiedzące gdzie ma się podziać i za co złapać, bo samo też stało się towarem w promocji telefonii komórkowej z okazji walentynek czy wielkiej orkiestry świątecznej pomocy. Nie było dokąd się spieszyć. To co ważne nie było w stanie uciec, bo nie było na sprzedaż ani nie podlegało prawom rynku. Było starsze niż wszystkie ceny świata i młodsze niż dziecko pragnące nowej zabawki. To coś czekało i zawsze czekać będzie, niezależnie od tego, czy On miał Jej to przynieść i czy Ona miała dać się tym uszczęśliwić. Niezależnie czy ona miała przyspieszać potok arterii Jego serca przez chwile, chwil parę czy całą wieczność i niezależnie od tego, czy On miał niczym Prometeusz przynieść niegasnący ogień czy tylko małą iskrę, którą potem rozpalić miał inny On, który po nim nadejdzie. Szanował ją tak bardzo, że aż drżał na samą myśl o tym, że może zamiast prawdziwego ognia przynieść jej jakieś sztuczne ognie, zamiast tęczy i prawdziwego śniegu jakąś imitacje w szkle, która wystarczy potrząsnąć żeby zaczęło w niej padać czymś nieprawdziwym, co po kilku razach kompletnie się znudzi. Pomylił się już tyle razy i tyle razy mylono się co do niego, że nie chciał Jej i sobie tego fundować. Widząc ją pragnął, aby była wreszcie z nim blisko, bliżej niż się da, niezależnie od tego co dzieli. Wiedział też, że to czekanie jest po coś i że może być sprawdzianem nie tylko dla Niej, ale i dla Niego. Niepotrzebnie więc zamartwiała się patrząc na zegarek, w myślach snując przypuszczenia o tym, co dziać się z nim może o tej czy innej godzinie. Był z nią, niezależnie od tego, czym się zajmował, w jakim towarzystwie przebywał i mimo najprzedniejszej zabawy w środku, której mógł tkwić, choć przywołanie takiego stanu jakoś niespecjalnie mu przychodziło do głowy. Czekał na spotkanie z Nią, ale było mu tak samo, jak jej, mimo odmiennych warunków w których teraz oboje tkwili i nie wiedział co gorsze i lepsze równocześnie, tkwić w jednym miejscu bez zmiany krajobrazu, snując wyobrażenia o święcie, idealizując go z braku wyjścia czy mieć dostępny cały świat bez radości odkrywania go z inną osobą, którą by się mieć dla siebie chciało, a która przebywając aktualnie na innej planecie nie może go dosięgnąć inaczej jak tylko swoja myślą. Wiedział jedno na pewno, że czuje wdzięczność za to, że czeka, za to że czuje coś czego dawno, bardzo dawno a może nigdy dotąd nie czuł i że ta osoba jest, istnieje naprawdę i myśli o nim codziennie, kiedy patrzy przed snem w żarówkę, okno, bądź powierzchnie własnych powiek.
  8. Na niebie obłoki gniewnych chmur. Na ziemi smutek, rozpacz, ból. Nasze ciała od stóp do głów przeszywa chłód. Żyjemy w świecie w, którym brak miejsca na słowa typu Bóg. Od dawien poszukuje nadziei blasku. Ma głowa okryta kapturem, chaosu, wrzasku. Spośród melancholijnych cieni, chciałbym ujrzeć choć namiastkę słońca promieni. Szczerze, nie liczę na to. Przyzwyczajenie życia, w świecie w, którym człowiek sieje zagłady ziarno. My żeśmy najpotężniejszą bronią tego świata! Odmienić los, to nie sprawa łatwa! Stańmy przeciwko naszemu okupantowi! Niech ujrzą dumne czoła nasze! Śnieżno białe skrzydła woli! Mamy tylko jeden cel! A jest nim wyjście spod tej niedoli! (...)Powiadają, ziemia domem mym. Czy tylko ja czuje się bezdomnym? Może ziemia stanie się rajem? Lecz ,co z zasianym zagłady ziarnem? Może się zakorzeni, może dobry wybawca je wypleni? Nadal nie znalazłem słońca promieni, na niebie chmury tworzące wciąż i na nowo miasta cieni. Jak myślisz czy coś się odmieni?
  9. Kiedyś wszystko się skończy, Ja Ty nawet słońce, pozostawię Cię samego na pustkowiu oceanu, ale nie płacz Mój kochany, wrócę kiedyś też po Ciebie, nie zostawię Cię samego, na pustkowiu serca Mego.
  10. co wygląda lepiej? rozdarta dusza czy ubranie?
  11. Ach, żeby serce dziecka miał każdy dorosły! Prostolinijne, szczere, pozbawione fałszu w ustach zapach prawdy bez zbędnych przenośni na twarzy uczciwość, a w działaniu prawość. Wyobraź sobie taki stan, społeczeństwo, naród. I ziemię płynącą bez zgrzytów i wojen. Nienawiść odeszła, błękit nieba jasny szczęście zawitało na skrzydłach aniołów. Marzenia jak rosa o świcie błyszczące, a myśli w zachwycie muskają pragnienia, w zderzeniu z krawędzią Utopii Morusa cicho umierają bez hałasu cienia. Lecz wierzę! Niezłomnie nadzieję pokładam, że kiedyś w uchwytnym zasięgu istnienia w księżyca poświacie i słońca promieniach powstanie, narodzi się nowe, czyste życie. 27 lutego 2018 roku
  12. domy- pudełka jak klatki dla ptaków z jednym oknem na przodzie wklęśniętym a serca z papieru markotnie szeleszczą ściskiem marszczenia pompują strumień życia któremu w takich okolicznościach bliżej do arytmii zapał- jak nadzieja ulotna jednego trzyma w pionie drugiego opuszcza i już nic nie potrzeba wystarczy adres i szarość duszy aż do śmierci towarzyszą tylko to co piękne i dobre (chwila nieuwagi) ucieka dokąd tak pędzi przed siebie mija domy ulice ludzi nie może znieść dwuznacznego wzroku przewrotnego języka fałszywego kroku jesteś panem swej radości dlaczego jej nie zatrzymasz?
  13. Szare mury zapomnianymi wspomnieniami koloruję, trzymam mocno krzyż w dłoni i klęczę a klęczę tak długo w ciszy, że słyszę twój oddech na plecach a wcale nie jesteś gdzieś blisko. Klęczę kolejne minuty, zaciskam powieki coraz ciemniej, ciszej jeszcze. Czuję serce w piersi co rwie się do ołtarzy, na Boga jak tak można z człowieka zrobić zwierzę, dzikie i wstrętne. Och Panie jak mogłeś pozwolić tak upaść na kolana i klęczeć, jeśli to nie zmienia wcale życia jeśli to nie zmienia bicia serca na lepsze...
  14. deszcz ustał ptaki ruszyły witają tęczy kolory pod lipę słońce zajrzało nie spieszno mu jeszcze zachodzić w takiej chwili wnętrze sreca przed każdym otworzę tylko mi Ciebie brak mój Boże
  15. Przepraszam, przyjmujecie tutaj zwroty? Nie mam paragonu niestety, metka za to na miejscu. Świetnie, więc chciałabym oddać serce, dostać moje z powrotem wiem, to drogie. Zdaję sobie sprawę, naprawdę. To nie takie łatwe ah, rozumiem. Kosztowne? Nie ma problemu. Czasochłonne? Ah ile to może potrwać? Nie na rękę mi czekać aż tyle. Przepraszam, chciałabym w takim razie nowe, natychmiast. Mogę we wspomnieniach dopłacić, ze starych uczuć dać łapówkę, cokolwiek. Chciałabym czyste serce, wie pani, jakieś nowe, nieskażone. Oh doprawdy? Macie na zapleczu? Zapakować? Tak, poproszę. Mogę gotówką? Idealnie. Dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...