Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'natura' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Roklin

    Ognisko

    Lubię siedzieć przy ogniu naprzeciw obcych mi twarzy; czytać z oczu przygody, oglądać inne miraże. Lubię siedzieć przy ogniu, chleb swój na kiju rumienić; patrzeć na zachód słońca przy dźwiękach z odległej ziemi. Ref. Człowiek przychodzi wieczorem z tobołem niepewnych skojarzeń; rankiem wybywa szczęśliwy z siłą, wspomnieniem w darze. Lubię siedzieć przy ogniu wspólnym i drewna dokładać. Jedno słowo na wejściu i jakbyś miał już sąsiada. ref. Lubię siedzieć przy ogniu pieca, gdy siąpi na dworze. Ciepłą podać herbatę, snuć tęsknotę za morzem. ref. Lubię siedzieć przy ogniu, gdy niknie światło płomieni i ktoś sączy opowieść - my razem kręgiem złączeni. ref. 16.08.2018
  2. W zieleni soczystej, co wzrasta z lubczykiem i w żółci ognistej właściwej rudbekiom odkrywam radości - och, wprawdzie nie wszystkie - i oczy się poją, a puls bije lekko. Fioletem irysów rozniecam fantazje, a zieleń dostojnej jodełce należna w dzień sny śnić pozwala; po deszczu wyraźniej kolory się jawią i pachną drewienka. Różowość malw łudzi - pysznią się w promieniach - pragnę wyjść jak one - ku niebu, obłokom, lecz szarość gleb ściąga umysł mój do cienia - czerń wypływa z głębi, coraz bliżej zmroku. Brązy ziem, drobinek, ciążą ku korzeniom; biele ich odwijam z siłą i skupieniem. Ach, matowa zieleń - ta prędko się pleni - fiolet, róż nad sadem - dzień jak wiatr, jak mgnienie. 19.07.2018
  3. Sinusoida

    Z pociągu.

    Mleczna mgła, przyjaciółka rzek i rozlewisk, kładzie się miękką kołdrą na łąkach. Drzewa, jak małe, zroszone grzybki, przykucnięte leśne krasnoludki, zbierają jej oczka na żółte liście. Wierzby płaczą przy ciemnych polach.
  4. Sinusoida

    Rzeka.

    Rozlewam się szeroko na zielone pola, co sięgają po horyzont na doliny niebieskie błyszczące oczy gór o zmierzchu, gdy zapalają się światła w domach Kropla za kroplą strumień za potokiem Rwąca rzeka, zagarniająca w ramiona ziemię i kamienie i stokrotki, co rosły na słonecznym brzegu Świecą teraz na biało pod fioletowym lustrem wody. Rozlewam się spokojną taflą szeroko, oko sięgnąć nie może A we mnie odbija się niebo, księżyc i cały wszechświat. Przyglądamy się sobie w ciszy, radośni Mruga do mnie gwiazdami A moje gwiazdy odpowiadają bez zastanowienia.
  5. Wiatr letni kołysze leciwym hamakiem, a słońce poranne nieśmiało się budzi. Dzień wstaje sierpniowy, choć widać już jesień, to śmieszne jak blisko są mrozy i szrony. Mgła zeszła w dolinę, kałuże zostały; nielekka to pora na sprawne działania. Prostuję więc nogi i zmierzam leniwie ku twardym kamieniom, ku ogniom płonącym. Pakuję wspomnienia do toreb przesiąkłych zapachem pokrzywy i nutą igielną; spotykam przyjaciół - witamy się czule; dzielimy się wspólnie sennymi wizjami i w chwili, gdy słucham, odnoszę wrażenie, że wokół to wszystko mogłoby mieć uszy i przenieść te słowa do świata łąk rajskich, skoro my te klisze niesiemy do siebie. I koniec, nareszcie! Choć zabrzmieć to może jak rodzaj porównań i dziwnym się zdawać, naprawdę to czuję: był czas dla natury, lecz odszedł wraz z nocą. Humory i śmiechy w tle szybkich podliczeń; spojrzenie w kasetkę, w papiery i fajrant; już klucze zdajemy, chwytamy za miotłę; tu jeszcze, tam może, pociągnij do ściany i koniec, po wszystkim. Ostatnie spojrzenie na osty kwitnące, w tym miejscu wzbudzają nostalgię za domem; uściski i słowa pod klonem szlachetnym; wkładamy plecaki i cześć, idziemy. Ze świerku żywica wypływa jak potok łaknących powrotu z natury do miasta; Ogrzewa nas słońce na drodze w dół zbocza; czas spojrzeć w kalendarz; wrócimy tu kiedyś. 27.09.2016
  6. naiwność jest wtedy gdy człowiek ma nadzieję gdy chęć zaznania idylli jest silniejsza niż wszystko wokól a szczęscie jest jak ptak lecący do słońca jak przyjemny wiatr w środku lata kolorowe kwiaty na zielonej polanie szum rzeki spadającej w doł po skałach ale wodospad mimo swego uroku potrafi być nieprzewidywalny jak czlowiek błądzący po własnym umyśle
  7. Tomasz Gazda

    VIII

  8. Na słowiańskiej polanie, wśród kolorów tęczy promiennych, uplecionych w bujność kwiecistą, gdzie na horyzoncie żarzy się oko życia, ciągle patrzące i spojrzeniem karmiące, tańczy jakby jeszcze nieodkryty balet - dziewczyna o perłowych włosach. Jej włosy - jasnością duszy, która darzy pięknem gwiazdy, - słomianym kapeluszem o zapachu żniw, który odporny na obroty koła natury. Są nićmi, którymi anioły szyją małe surduty dla tuberoz, by się prezentowały z honorem i dobrocią, która eliksirem jest wieczności. Tańczy w parze z naturą, której duch uczył tej sztuki - kwiaty i trawę, by tańczyły z wiatrem. Kroki są zapisane w książce spontaniczności, na regale serca pompującego floresy bytu i niezgubi się, bo w duszy jest to niemożliwe, lecz może wszak odkryć głębię nieodkrytą - wartość, która czeka, jak na pirata. Sielankę burzy piorun - odprysk metalu, który pofrunął na ziemie, gdy archanioł ciął kraty, by uwolnić zniewolone dusze. Uderzył w polanę, krew nie zdążyła wytrysnąć, popiół, tylko popiół pozostał na miejscu zbrodni. Śledczy nie znajdą wielu dowodów..., ale znajdą małego feniksa, który jest jak tęcza...
  9. Weszli prosto na czoło, Stopami, powstał tumult Kilkadziesiąt znaczniejszego towarzystwa, Tak moi powtórzyn, Czekając siły wykruszon Opodal Świeciły Wody ~ Włodzia ~ https://youtu.be/GC7PycSBILc
  10. Pozdrawiam, Justyna.
  11. Adrian Porębski

    Vitae

    O tej porze mało życia, A ja czuję się jak kat, W wodzie tylko gwiazd odbicia, Słońca nie ma, śpiewu brak. Wiatr wieje jak by zmęczony, Czy to moja wina? Świat jest już skończony, Zrzedła mi mina. Chwila! Słyszę skrzypiec dźwięk, Toż to poezja dla ucha! Już rozwija się kiełk, Raduje mego ducha. Ty jedyna wiesz co trzeba, Jesteś do tego stworzona, Znam cie z tego imienia, Naturo, bądź pozdrowiona.
  12. Prozard

    Błękitny anioł

    Kto to leci? Do cholery! Czy to duszek tej niedzieli? Jakże czyste niezmieszane, niebiańskim bytem nazywane. Leci w poprzek, niewzruszenie, jakby z niebios niosło wiedzę. Jasna Pani, jasne kwiecie! Ile razy to powiecie? To co czynię bez oporu, to tak jakby wiedza w polu. Przenikanie, senne wieszcze, moje życie rodzi dreszcze. Idę prosto, pod niebiosa – niewzruszenie słucham bossa. Byt potężny wszechobecny rzuca we mnie tonę wiedzy. Jakże ciężkie jest to brzemię? Idę dalej – niewzruszenie. Prozard 10.01.2018 r.
  13. Miniaturki (tylko cichutkie) *** I wiosną spadł listek, księżyc uciekł za rzekę - naturo nic nie gadaj! *** II w lesie wyrósł grzyb - sza, to nienaturalne won: do miasta z nim! *** III ciepło energią koszmarne to zjawisko oparzyć może Justyna A.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...