Zabiegane pokolenie narcystyczne, nie wierzy w miłość. To niby drobny defekt - pokolenie się rozmnaża, żyje, oddycha, pracuje.
Ale nie wiem czy ten niuans pozwala wytrwale czekać, zależeć od drugiego człowieka, oddać mu się ufnie w ramiona. Taka uroda. Jak korzystanie z sieci. Nie było a jest.
Rzecz jasna trochę wyolbrzymiam, prowokuję. Ale widzę różnicę w pojmowaniu relacji w różnych pokoleniach (uwarunkowanych innym standardem czy wręcz zagrożeniem życia).
Temat szeroki, nie będę mieszać w wątku Wiktora. :)